REKLAMA

Budowali tory z dwóch stron, ale się nie spotkali. PKP twierdzi, że tak miało być

Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z typową fuszerką. Sytuacja jak z kawału: jedna grupa buduje tory, które mają się spotkać i połączyć z tymi budowanymi przez drugą ekipę. Sęk w tym, że robotnicy się minęli. Wpadka? PKP PLK wyjaśnia, że wszystko poszło zgodnie z planem.

pkp
REKLAMA

Sytuację z Łodzi, gdzie właśnie powstaje mini-metro i wielkie tarcze drążą tunel pod centrum, opisał Piotr Rychwalski, dziś prezes PKS Słupsk, a wcześniej zarządzający Kolejami Dolnośląskimi. Prace postępują nie tylko pod głównymi ulicami, ale też na zwykłych torach, które połączą dworzec Łódź Fabryczna z dworcem Łódź Kaliska. I to właśnie tam doszło do zdarzenia wyglądającego jak absurdalne nieporozumienie.

REKLAMA

Nic nowego pod słońcem, chciałoby się rzecz. Być może ekipa, która miała na swoim koncie tę ścieżkę rowerową, działa teraz na kolei?

Tory nie trafiły na siebie. Jest śmiesznie, ale tak miało być

" Wygląda mi to na zwykłe fazowanie robót" – napisał ktoś w komentarzu. "Wszystko na tym zdjęciu jest dobrze, choć dla laika wygląda śmiesznie" – dodała inna osoba. Jako że wpis zaczął krążyć po sieci, zdobywając sporo polubień i udostępnień, sytuację postanowiła wyjaśnić spółka PKP PLK.

W komentarzu pod zdjęciem przedstawiciel PKP PLK napisał:

Czyli teraz wygląda to śmiesznie, dziwnie i nieprofesjonalnie, ale wszyscy się z tym liczyli. Będzie zrobione jak trzeba, tylko po prostu nie teraz. I po aferze.

Łódź buduje mini-metro

Łódź od dawna chciała mieć swoje metro. Jeszcze w latach 80. kreślono ambitne plany, wyznaczając nawet możliwą trasę i przystanki. Wówczas miasto zbliżało się do miliona mieszkańców i wydawało się, że taka inwestycja ma sens. Potem jednak przyszły zmiany ustrojowe, łódzki przemysł upadł, a dopiero od niedawna Łódź dźwiga się z tego wielkiego kryzysu i ciosu.

REKLAMA

Nowe mini-metro nie jest jednak powrotem do dawnych aspiracji. Po prostu dworce Łódź Fabryczna i Łódź Kaliska nie są ze sobą wygodnie połączone. Pociągi muszą objechać miasto, a w niektórych przypadkach wręcz cofnąć się – z Fabrycznego na Widzew. Po przebiciu się przez centrum nie będzie to problemem, a mieszkańcy skorzystają z połączeń podziemnych, skracających przejazd przez miasto.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA