REKLAMA

Na Marsa polecisz jak niedźwiedź. Nawet nie zauważysz, a już będziesz na miejscu

Załogowe wyprawy na Marsa to w XXI wieku swoisty święty Graal eksploracji przestrzeni kosmicznej. Każdy by chciał to zrealizować, nikt nie wie jak. Jakby nie patrzeć lot na Marsa to długie miesiące na pokładzie statku kosmicznego, a to może rodzić problemy.

hibernacja
REKLAMA

Lecąc na Marsa astronauci będą skazani na przebywanie ze sobą przez długie miesiące na bardzo ograniczonej przestrzeni, co z pewnością będzie stanowiło poważne źródło stresu. Co więcej, osiem miesięcy lotu wymaga zabrania dla takiej załogi pokaźnych zapasów żywności i wody tylko na samą podróż. To z kolei jeszcze bardziej ogranicza przestrzeń dostępną dla załogi. Problemów jest zatem mnóstwo.

REKLAMA

Naukowcy z Europejskiej Agencji Kosmicznej wskazują na jedno, konkretne rozwiązanie: hibernacja. Wprowadzanie na czas podróży do Marsa członków załogi w stan hibernacji przypominający ten, w który na zimę wchodzą niedźwiedzie, mogłoby rozwiązać ogrom problemów związanych z wyprawą.

Co do zasady przyjmuje się, że każdy astronauta uczestniczący w locie kosmicznym potrzebuje ok. 30 kg zapasów tygodniowo. Gdyby jednak człowieka wprowadzić w stan hibernacji, apatii, obniżyć temperaturę jego ciała o kilka stopni Celsjusza, jego potrzeby znacząco spadną. Co więcej, niejako przy okazji stan taki eliminuje powstawanie stresu związanego z długotrwałym przebywaniem z innymi ludźmi w zamkniętej przestrzeni. Znika znudzenie, samotność oraz agresja.

Naukowcy podkreślają tutaj, że badania nad wprowadzaniem człowieka w stan hibernacji niosą za sobą wiele korzyści. Taka umiejętność przydałaby się bowiem nie tylko podczas podróży na Marsa, ale także w medycynie tutaj na Ziemi.

Chcesz zostać astronautą, a nie jesteś szczupły? Idealnie!

Eksperci z ESA zwracają uwagę na to, że tak samo jak niedźwiedzie, astronauci przed podróżą na Marsa, przed wprowadzeniem w stan hibernacji, będą musieli zrobić sobie w organizmie odpowiednie zapasy tłuszczu.

Naukowcy przekonują ponadto, że przykład niedźwiedzi dowodzi jeszcze jednego. Stan hibernacji chroni organizm przed atrofią mięśni czy utratą gęstości kości, a po dolocie na Marsa organizm szybko wróciłby do formy sprzed startu z powierzchni Ziemi. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że sprawność fizyczna organizmu byłaby niezwykle przydatna po wylądowaniu na obcej planecie, na której całą infrastrukturę niezbędną do życia trzeba sobie stworzyć samemu.

Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt całego pomysłu: badania na ssakach wskazują, że hibernacji sprzyja niski poziom testosteronu, a to z kolei oznacza, że najlepszymi kandydatami na eksploratorów Marsa mogą być kobiety. Być może zatem pierwsza załoga marsjańska będzie składała się z samych kobiet. Byłby to nawet fajny odwet za całkowicie męski program księżycowych misji Apollo. Sprawiedliwości stałoby się zadość.

Jak miałaby wyglądać taka podróż?

REKLAMA

Wyobraźmy to sobie. Każdy członek załogi umieszczany byłby w miękkiej, elastycznej kapsule. Wewnątrz panowałyby pozornie nieciekawe warunki: słabe światło, niska temperatura (ok. 10 stopni Celsjusza) oraz wysoka wilgotność. Czujniki przymocowane do ciała monitorowałyby puls, temperaturę i położenie ciała. Kapsuły tego typu umieszczone byłyby w zbiorniku wypełnionym wodą. Woda w tym przypadku miałaby chronić przed promieniowaniem kosmicznym.

Jedynym niepokojącym elementem podróży jest fakt, że kontrolowaniem warunków i systemu hibernacji w trakcie podróży sterowałyby algorytmy sztucznej inteligencji. To także komputery pokładowe decydowałyby o tym kiedy należy wybudzić załogę pod koniec podróży. Kto oglądał 2001: Odyseję Kosmiczną doskonale wie co się dzieje, gdy statkiem kosmicznym dowodzi inteligentny komputer zdeterminowany do realizacji wyznaczonych celów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA