Kasujesz konto na Facebooku? Straty oszacowano na 17,07 zł
Polski Instytut Ekonomiczny oszacował, ile dla gigantów pokroju Facebooka i Google'a są warte nasze dane. Okazuje się, że wcale nie tak dużo, jak mogłoby się nam wydawać. Okazuje się, że nie kupilibyśmy za nie drinka w knajpie ani zestawu w McDonaldsie. I to nawet niepowiększonego.
Jeśli internauta opuszcza serwis społecznościowy Marka Zuckerberga, to straty można oszacować na 17,07 zł(lub 8,52 zł w skali roku - zależy jak liczyć). A skąd to wiemy? W swoim raporcie o tytule "Ile warte są nasze dane?" badacze z Polskiego Instytutu Ekonomicznego wyliczają, ile faktycznie jesteśmy warci w oczach korporacji.
Okazuje się, że Polacy byliby skłonni zapłacić właśnie 17,70 zł miesięcznie, by Facebook nie miał dostępu do ich danych personalnych. W przypadku Google'a ta kwota jest nieco niższa i wynosi 14,10 zł miesięcznie za brak wiedzy na nasz temat (oraz tego, co robimy na innych portalach). Dodajmy przy tym, że mowa o deklaracji na 2020 r.
Ile warte są nasze dane? - raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego
W badaniu "Ile warte są nasze dane?" przeprowadzonym przez Polski Instytut Ekonomiczny przeważająca większość respondentów zgodziła się ze stwierdzeniem, że korporacje wiedzą o nas za dużo (87 proc.) i powinny podlegać większej kontroli (84 proc.). Więcej jest też osób, które oczekiwałyby pieniężnej rekompensaty za udostępnianie danych niż takich, które gotowe byłyby płacić za prywatność.
Z kolei tak jak wartość użytkownika szacowaną na podstawie deklaracji można traktować z przymrużeniem oka, tak osobną kwestią są zarobki big-techów, bo te da się zmierzyć. Polski Instytut Ekonomiczny przekonuje przy tym, że są one wyższe niż oficjalnie raportowane (co nie powinno nikogo dziwić, bo w świecie korporacji dział księgowy często potrafi zawstydzać ten faktycznie kreatywny).
W przypadku Google'a użytkownicy z Polski byli warci w sumie 4,025 mld (10,16 zł od sztuki), podczas gdy rząd dusz Facebooka wycenić można na 2,196 mld zł (8,52 zł od łba). Te liczby robią wrażenie, bo nec Hercules contra plures, czyli w wolnym tłumaczeniu "i Herkules dupa, kiedy ludu kupa", ale pojedynczy użytkownik to dla serwisów pokroju Google'a i Facebooka żadna strata.
O tych liczbach trzeba pamiętać, gdy analizujemy decyzje portalu dotyczące jednostki. Dla użytkownika problem z Facebookiem albo Google'em to jest mały koniec świata, bo brak dostępu do tych usług znacząco utrudnia funkcjonowanie we współczesnym społeczeństwie, podczas gdy dla korporacji jesteśmy tylko małymi trybikami w ich finansowej maszynie.
Aktualizacja - oświadczenie firmy Google (15:21)