REKLAMA

Włoski mafiozo aresztowany w Hiszpanii. Znaleźli go na Google Street View

Włoski mafiozo z listy najbardziej poszukiwanych przestępców, skutecznie ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości od 20 lat. Wpadł w Hiszpanii, bo znalazł się na zdjęciach w Google Street View.

Włoski mafiozo aresztowany w Hiszpanii. Znaleźli go na Google Street View
REKLAMA

Stidda to jedna z najmłodszych organizacji mafijnych działających w Sycylii. O jej istnieniu dowiedziano się dopiero w 1989 t., a szacuje się, że obecnie organizacja liczy ok. 5000 członków. Wielu z nich to uciekinierzy ze słynnej sycylijskiej Cosa nostra.

REKLAMA

Jednym z szefów organizacji Stidda był Gioacchino Gammino, który ukrywał się od prawie 20 lat. W 2002 r. uciekł z włoskiego więzienia Rebibbia, a w 2003 r. został skazany na dożywocie za morderstwo. Od 2002 r. przestępca pozostawał nieuchwytny, aż w końcu wpadł za sprawą zdjęcia widocznego w Google Street View.

Choć Google Street View zamazuje twarze, to policja rozpoznała na zdjęciu członka mafii.

 class="wp-image-2000027"

Ta historia jest naprawdę prosta. Gioacchino Gammino został uwieczniony przez aparat Google’a, który fotografował ulice malowniczego miasteczka Galapagar mieszczącego się niedaleko Madrytu. Zdjęcie trafiło do Map Google. I chociaż Google automatycznie zamazuje twarze przechodniów, to sama postura człowieka wystarczyła śledczym, by rozpoznać zbiega.

Okazało się, że Gioacchino Gammino prowadzi drugie życie w Hiszpanii, gdzie pod zmienionym nazwiskiem ożenił się i na co dzień prowadzi warzywniak. Wszystkowidząca kamera Google’a znalazła go jego własnym sklepem.

Postępowanie ponownie ruszyło, a Gammino trafił do hiszpańskiego aresztu, gdzie oczekuje ekstradycji do Włoch.

Google widzi wszystko.

To już nie pierwszy przypadek, w którym zdjęcia wykonane przez Google’a dostarczają służbom nowych dowodów. Mechanizm jest bezlitosny, bo kiedy Google wpuszcza do miasta swoje auta (bądź pieszych pracowników wyposażonych w plecaki z kamerami wystającymi ponad głowę), nikt i nic nie ukryje się przed okiem obiektywu. Zdjęcia robione w 360 stopniach pokazują wszystko, co dzieje się na ulicach w danym czasie. Dzięki temu możemy, nie odchodząc od komputera, oglądać uliczki praktycznie każdego miasteczka na świecie.

Kamery pokazują dużo, ale nie wszystko, co widzimy, jest prawdziwe. Już w 2014 r. pojawiły się pierwsze próby trollowania Google’a. Żartownisie przygotowali wtedy scenkę morderstwa wykonanego w biały dzień. Jedna osoba udawała martwą na ulicy, a druga stała nad nią z pistoletem. Był to tylko żart zrobiony specjalnie na potrzeby Street View.

REKLAMA
 class="wp-image-2000024"

Warto też przypomnieć, że Google nieustannie fotografuję Ziemię nie tylko z poziomu ulicy, ale też z orbity, za sprawą licznych satelitów. Te zdjęcia również pokazują to, czego Google widzieć nie powinien. Na przykład lecący bombowiec B-2 Spirit niewidoczny dla radarów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA