Aplikacje dla biura przyszłości, tej odległej. LibreOffice z pełną obsługą klingońskiego i międzysłowiańskiego
Grunt to znaleźć swoją niszę. Prawdopodobnie z takiego założenia wychodzą twórcy Libreoffice, którzy zapowiedzieli dodanie obsługi dwóch nowych języków do ich pakietu biurowego. Języków, które są zmyślone.
LibreOffice to w pełni darmowy, otwartoźródłowy i zgodny z normami ISO pakiet aplikacji biurowych. Nadal jest uważany za jednego z najpoważniejszych rywali dla Microsoft 365, choć ten na dziś ma na rynku pozycję niemal monopolistyczną. LibreOffice jest jednak z powodzeniem wykorzystywany przez liczne firmy i organizacje, szczególnie te, które nie mogą sobie pozwolić na koszty licencyjne czy dzielenie się danymi z chmurą Microsoftu bądź Google’a.
Czytaj też:
Jedna z nowości zapowiedzianych na luty w ramach aktualizacji LibreOffice 7.3 to coś, na czym skorzysta - jeśli mogę zaryzykować tak odważną teorię - niewielu użytkowników. Chodzi o obsługę sprawdzania pisowni i gramatyki w dwóch nowych językach: w klingońskim i w międzysłowiańskim. Pierwszy to język wymyślony na potrzeby serialu Star Trek i występującej w nim rasy Klingonów. Drugi to język sztuczny, opracowany w 2006 r. i mający łączyć języki polski i rosyjski.
LibreOffice 7.3 z obsługą języków klingońskiego i międzysłowiańskiego.
Dodanie abstrakcyjnych języków do pakietu miało być czymś zabawnym, ale nie zabrakło kontrowersji. Rozwój LibreOffice finansowany jest z dobrowolnych datków od użytkowników. Niektórzy darczyńcy wyrazili rozczarowanie, argumentując, że ich inwestycja powinna przyczynić się do finansowania bardziej praktycznych nowości. The Document Foundation nadzorująca rozwój LibreOffice sprostowała jednak, że moduł obsługi sprawdzania pisowni w tych językach został opracowany przez społeczność ochotników i nie wpływał na pracę nad rozwojem samych aplikacji.
- Nawet jeśli klingoński i międzysłowiański brzmią jak ekstrawagancja, to ilustrują, jak elastyczne jest darmowe i otwarte oprogramowanie. LibreOffice obsługuje już ponad 100 języków i chcemy dodać kolejne. Im więcej, tym lepiej, zwłaszcza jeśli to prowadzi do rozwoju umiejętności informatycznych w miejscach, gdzie oprogramowanie w języku odpowiednim dla tego miejsca nie jest dostępne - jak można przeczytać w oświadczeniu The Document Foundation.
Oświadczenie to co prawda nie rozjaśnia, gdzie dokładnie międzysłowiański i klingoński są odpowiednie. Szczerze wątpię, by w stosowanych w klingońskiej flocie krążownikach Vor’cha czy Negh’Var odważono się wykorzystać jakiekolwiek oprogramowanie Federacji Zjednoczonych Planet. The Document Foundation nie mija się jednak z prawdą. Obsługę obu języków dodał Eike Rathke, pracownik firmy Red Hat, która dodatkowo finansuje rozwój LibreOffice, w zamian wykorzystując go jako domyślny pakiet biurowy w jego systemach operacyjnych.