COP26: ustalono treść porozumienia klimatycznego. Duże rozczarowanie, mnóstwo bla bla bla
Po dwóch tygodniach niezwykle ważnego szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow, przywódcy krajów całego świata ustalili tekst nowej rezolucji klimatycznej. Eksperci wskazują, że zadeklarowane działania nie licują z powagą sytuacji. Po raz kolejny Greta miała rację.
W sobotę, 13 listopada negocjatorzy reprezentujący ponad 200 różnych krajów całego świata uzgodnili tekst rezolucji klimatycznej z Glasgow, w którym wskazują na konieczność wprowadzenia pilnych działań na rzecz klimatu. Ku rozczarowaniu naukowców, w tekście zabrakło określenia konkretnych działań, które muszą zostać zrealizowane, aby dało się uniknąć dalszego ogrzewania klimatu.
Ustalenie tekstu rezolucji zajęło negocjatorom ponad dwa tygodnie i z pewnością nie należało do najłatwiejszych zadań. Jak można było się spodziewać interesy i możliwości krajów rozwiniętych znacząco różniły się od interesów krajów dopiero rozwijających się. Jeszcze inną perspektywę reprezentowali przedstawiciele krajów takich jak Malediwy czy Tuvalu, dla których brak zdecydowanych działań oznacza zniknięcie z powierzchni Ziemi w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat.
Jeden poważny problem
Deklaracje zawarte w rezolucji nie zbliżają nas do najważniejszego celu, ograniczenia wzrostu temperatur do poziomu 1,5 stopnia ponad średnie temperatury sprzed ery przemysłowej, o którym mówiło Porozumienie Paryskie.
Wszystko zatem wskazuje na to, że jak na razie zmierzamy do wzrostu temperatur o nawet 2,5 stopnia, co z kolei oznacza dalsze pogarszanie sytuacji klimatycznej, więcej gwałtownych zjawisk pogodowych, huraganów, powodzi i fal upałów i daleko idące, nieodwracalne zmiany w wielu ekosystemach na Ziemi. Ocieplenie klimatu o więcej niż 2 stopnie oznacza bowiem topnienie lodu na Grenlandii, zniknięcie raf koralowych, przedłużające się susze i powodzie, które niszcząc uprawy mogą wystawić miliony ludzi na całym świecie na głód.
O ile negocjatorzy z krajów rozwiniętych wydawali się w sobotę zadowoleni z tekstu rezolucji, to warto wsłuchać się w słowa przedstawicieli takich miejsc na Ziemi jak Tuvalu czy Malediwy. Oba te kraje wyspiarskie położone odpowiednio na Oceanie Spokojnym i Indyjskim doświadczają zmian klimatycznych w najgorszej możliwej formie.
Rosnący poziom oceanu sprawia, że Tuvalu może dosłownie zatonąć do 2050 roku, Malediwy w ciągu trzech pokoleń. Minister Sprawiedliwości Tuvalu przesłał uczestnikom szczytu przemówienie, podczas którego stoi w wodzie po kolana. Jak podkreśla, jeszcze kilkadziesiąt lat temu w tym samym miejscu znajdował się suchy ląd.
Jeżeli zatem nie uda się zdecydowanie ograniczyć ocieplania klimatu, za 3-4 dekady mieszkańcy Tuvalu będą musieli wynieść się gdzie indziej. Malediwy w nieco dłuższej perspektywie będą miały dokładnie ten sam problem. Aminath Shauna, ministra środowiska na Malediwach przemawiając zwróciła uwagę, że różnica przed ograniczeniem wzrostu temperatur do 1,5 a do 2 stopni jest dla jej kraju wyrokiem śmierci. W podobnym tonie wypowiadali się także przedstawiciele Barbados czy Wysp Marshalla.
Tutaj należy zwrócić uwagę, że średnie globalne temperatury już teraz są 1,1 stopnia wyższe od tych sprzed ery przemysłowej. Ograniczenie wzrostu do poziomu 1,5 stopnia wymaga zatem znacznie dalej idących działań niż obecnie realizowane. Porozumienie z Glasgow w żaden sposób nie wskazuje na to, aby ta sytuacja miała się w najbliższych latach zmienić.
Chiny i Indie nie chcą porzucać węgla
Tuż przed uzgodnieniem ostatecznego kształtu porozumienia, zupełnie nieoczekiwanie negocjatorzy z Chin i Indii zaproponowali poprawkę, w ramach której w tekście porozumienia określenie „odejście od węgla” zastąpione zostanie określeniem „ograniczenie korzystania z węgla”. Propozycja spotkała się z oburzeniem większości delegatów. Dla wielu bowiem deklaracja odejścia od węgla była jedynym jasnym punktem całego porozumienia. Mimo to negocjatorzy zdecydowali się ją przyjąć, obawiając się, że odmowa mogłaby zakończyć się zaprzepaszczeniem innych kluczowych ustaleń zawartych w niemal gotowym już szkicu porozumienia.
W tekście rezolucji zaznaczono, że zahamowanie zmian klimatu będzie wymagało zmniejszenia emisji o połowę w ciągu najbliższej dekady. Teraz wszystkie kraje muszą w ciągu najbliższego roku ustalić swoje cele i zobowiązania na najbliższe lata. Konkrety powinniśmy zatem usłyszeć podczas zaplanowanego na listopad 2022 r. szczytu COP27 w Egipcie.