Tajemnicze sygnały radiowe z pobliskich czerwonych karłów. Tam mogą być nowe planety
Tuż nieopodal, za rogiem (w kosmicznej skali) naukowcy odkryli właśnie bardzo nietypowe sygnały radiowe. Na pierwszy rzut oka pochodzą one z czterech czerwonych karłów, gwiazd znacznie mniejszych od Słońca. Problem w tym, że w zakresie radiowym czerwone karły powinny być ciche, a nie są.
Ewidentnie z otoczenia tych czterech gwiazd dociera na Ziemię regularne promieniowanie radiowe. Jeżeli jednak macie nadzieję na to, że źródłem sygnałów jest pozaziemska inteligencja, to raczej tym razem nic z tego nie będzie. Szczegółowa analiza sygnału wskazuje, że najprawdopodobniej wokół wszystkich tych gwiazd krążą nowe, wcześniej nieznane egzoplanety.
Wszystkie powyższe sygnały zostały zarejestrowane za pomocą radioteleskopu LOFAR (Low Frequency Array). Warto tutaj jednak zaznaczyć, że sam sygnał radiowy emitowany jest wskutek interakcji między polem magnetycznym czerwonego karła a polem magnetycznym krążącej wokół niego planety. Dokładnie takie same sygnały radiowe astronomowie rejestrują w Układzie Słonecznym, gdzie pole magnetyczne planet wchodzi w interakcje z emitowanym przez Słońce wiatrem słonecznym, tudzież pole magnetyczne Io wchodzi w interakcje z polem magnetycznym Jowisza. Nie jest to zatem żaden sygnał od obcej cywilizacji (jakby ktoś nie śledził uważnie - jak dotąd nie odnaleziono ani jednego dowodu na istnienie innej cywilizacji poza Ziemią).
Warto też pamiętać, że układy planet krążących wokół czerwonych karłów pod wieloma względami różnią się znacząco od Układu Słonecznego.
Czerwone karły są znacznie mniejsze od Słońca. Ich masa mieści się zwyczajowo w przedziale 0,08 do 0,6 masy Słońca. Gwiazdy tego typu charakteryzują się silnym polem magnetycznym. Co więcej, w większości układów planetarnych uformowanych wokół czerwonych karłów planety znajdują się niezwykle blisko swojej gwiazdy, przez co okrążają ją nawet w kilka dni. To właśnie planeta krążąca w silnym polu magnetycznym gwiazdy może dostarczać materię do linii pola magnetycznego, które następnie powodują powstawanie silnych zorzy na biegunach gwiazdy, dokładnie tak jak w układzie Jowisz-Io.
Do dnia dzisiejszego większość planet pozasłonecznych naukowcy odkrywali za pomocą tranzytów (kiedy planeta przechodzi na tle tarczy swojej gwiazdy, przesłaniając jej fragment i powodując tym samym spadek jej jasności) oraz metodą prędkości radialnych (pomiary prędkości gwiazdy w kierunku do/od Ziemi pozwalały dostrzec wahania spowodowane krążeniem gwiazdy wokół wspólnego środka masy z innym obiektem, np. planetą).
Teraz jak przyznają naukowcy, być może także da się odkrywać kolejne planety za pomocą obserwacji radiowych pomniejszych gwiazd. Zważając na to, że czerwonych karłów w naszej galaktyce może być nawet 200 mld, to będzie gdzie i czego szukać.