REKLAMA

PKP stoi zawstydzone. A chińskie koleje już chcą jeździć.... 1000 km/h. Słownie: TYSIĄC

To nie przechwałki, bo niedługo rozpocznie się budowa specjalnego toru testowego. A wy jak tam? Dalej 120 minut opóźnienia, bo pociąg stoi w szczerym polu?

chiny pociąg
REKLAMA

Testowa linia z rurą próżniową powstanie w Datong w prowincji Shanxi w północnych Chinach – informuje serwis rynek-kolejowy.pl. Chińczycy już mają spore osiągnięcia, jeżeli chodzi o superszybkie pociągi. Producent CRRC Tangshan szykuje jednostkę pasażerską, która będzie szybsza od sławnego Magleva (400 km/h) i będzie w stanie rozwinąć prędkość 620 km/h.

REKLAMA

W 2,5h z Pekinu do Szanghaju (prawie 1200 km). No fajnie, fajnie – a nie da się szybciej?

Właśnie takie myślenie funkcjonuje w Chinach, bo już w planach jest opracowanie takich składów, aby mogły poruszać się z prędkością 800 km/h, a docelowo nawet 1000 km/h. Czyli taką, jaką osiągają naddźwiękowe samoloty. Bo przecież nie ma rzeczy niemożliwych, prawda?

Pierwsza testowa linia ma być oddana do użytku już latem przyszłego roku. Najpierw Chińczycy zaczną od 2 km, a w ciągu dwóch kolejnych lat trasa wydłuży się do 15 km. Cały testowy tor ma liczyć 60 km.

Kolej to kolejny element rywalizacji USA z Chinami

Tak jak Chińczycy wierzą w pociąg maglev, Amerykanie nadzieje pokładają w technologii hyperloop. Rok temu w pierwszą podróż kapsułą Pegasus wybrał się główny dyrektor ds. technologii i współzałożyciel Virgin Hyperloop Josh Giegel oraz Sara Luchian, dyrektor ds. komfortu pasażerów.

Kapsuła rozpędziła się do niezbyt imponującej prędkości wynoszącej 160 km/h. Może nie robi to jeszcze wrażenia, ale plany są ambitne: jak przekonują inżynierowie Virgin Hyperloop, przy odpowiednio długiej rurze próżniowej Pegasus byłby w stanie osiągnąć prędkość rzędu 1000 km/h.

Koreańczykom już się to udało. Spółka Korea Railroad Corporation (Korail) - odpowiednik naszego PKP – rok temu pochwaliła się pokonaniem bariery 1000 km/h w tunelu Hyperloop. Prototypowa wersja kapsuły w skali 1:17 osiągnęła maksymalną prędkość wynoszącą dokładnie 1019 km/h. Korea Południowa chce oddać pierwszą w pełni działającą sieć tuneli Hyperloop do użytku publicznego już w 2024 r.

My aż takich prędkości nie potrzebujemy

Przynajmniej tak uważał Mikołaj Wild, pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego. I to właśnie do tego nawiązywałem we wstępie. Zdaniem Wilda w Polsce ważniejsze jest nie to, ile pociąg jedzie, ale… czy w ogóle jedzie. Jeśli u nas pojawiają się opóźnienia, to nie dlatego, że składy jadą wolno. Raczej wynika to z gorszej infrastruktury i np. tego, że jeden skład musi przepuścić drugi, przez co pasażerowie jednego z pociągów irytują się, gdy ten stoi.

Ten problem ma rozwiązać Centralny Port Komunikacyjny. W założeniach podróż z większości dużych polskich miast, za wyjątkiem Szczecina, do CPK ma zająć od 2 do 2,5 godzin.

REKLAMA

„No tak, ale 350 km/h to zawsze szybciej i krócej niż jazda pociągiem, który rozpędzi się maksymalnie do 250 km/h” – a tyle mają jeździć rodzime jednostki. Niby tak, ale koszty zbudowania odpowiedniej technologii to zdaniem osób stojących za CPK gra nie warta świeczki. Wild mówił, że różnica 100 km/h to raptem 19 minut krótsza droga z Warszawy do Poznania.

Chiny czy Amerykanie muszą podróżować po znacznie większym obszarze, więc tam sprawa wygląda nieco inaczej. Co nie znaczy, że pieniądze nie grają roli, bo np. budowa hyperloopa w USA wyceniania jest na naprawdę olbrzymie kwoty. W 2016 r. szacowano, że wdrożenie hyperloopa to koszt rzędu nawet 60-80 mln dol. za… każdy kilometr.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA