14 tys. naukowców alarmuje: nie robimy nic, aby odwrócić zmiany klimatyczne, będzie płacz i zgrzytanie zębów
Jeżeli chcemy, aby nasza planeta była zdatna dla życia dla następnych pokoleń, powinniśmy teraz wywrócić nasze życie do góry nogami i zająć się eliminowaniem szkód, jakie już poczyniliśmy w środowisku. Problem w tym, że nikogo to nie interesuje.
Już w 2019 r. międzynarodowy panel naukowców kierowany przez badaczy z Oregon State University opublikował raport, w którym ogłosił klimatyczny stan alarmowy. Po dwóch latach właśnie opublikowano jego aktualizację. Myślicie, że jest choć trochę lepiej?
Pierwotny raport opierał się na analizie 31 różnych czynników, takich jak zmiany średnich temperatur, tempo topnienia lodowców i wycinki lasów deszczowych czy poziom emisji gazów cieplarnianych. To właśnie one wskazywały, że ludzkość natychmiast musi rozpocząć wprowadzanie zdecydowanych zmian na wielu płaszczyznach życia codziennego, aby możliwie ograniczyć postępujące zmiany klimatyczne.
Raport opublikowany dzisiaj (28 lipca 2021 r.) w periodyku naukowym BioScience wyraźnie wskazuje, że pierwszego raportu nikt nie wziął poważnie. Okazało się bowiem, że nawet zamknięcie połowy świata na ponad pół roku w domach w związku z pandemią zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 nie wystarczyło, aby choć na chwilę powstrzymać zmiany klimatyczne.
Idziemy na rekord. Ale nie tam, gdzie trzeba
Co więcej, okazuje się, że z analizowanych ponownie 31 czynników, 18 pogorszyło w ciągu ostatnich dwóch lat osiągając rekordowe wartości. Aktualnie emitujemy więcej gazów cieplarnianych niż kiedykolwiek w przeszłości, lodowce są najmniejsze od co najmniej 71 lat (od tylu lat monitorowana jest ich grubość). Także stężenie dwutlenku węgla, metanu i tlenku azotu w atmosferze jest największe w historii.
Wychodzi zatem na to, że klimatolodzy jedno, a przemysł drugie. Tymczasem czasu jest coraz mniej i ludzkość nie tylko musi ograniczyć emisje związane z transportem czy produkcją, ale jak najszybciej musi wyeliminować wydobycie i wykorzystywanie paliw kopalnych, rozpocząć przywracanie naturalnych ekosystemów, które na nowo staną się płucami Ziemi. Aktualnie płuca Ziemi wyglądają jak po zakażeniu koronawirusem. Czasu na wdrożenie zdecydowanego leczenia jest coraz mniej.
Żeby jednak nie było aż tak ponuro, warto zwrócić uwagę na fakt, że autorzy raportu przyznają, że mamy do czynienia z rekordowym w historii wykorzystaniem energii słonecznej i wiatrowej i stopniowym wycofywaniem środków z przemysłu produkcji paliw kopalnych. Mimo tego, że to dobry znak, to jest to kropla w morzu potrzeb. A jedną kroplą pacjent się nie napije.