Hakerzy uderzyli w sejm. Przejęli skrzynki mailowe posłów wszystkich ugrupowań
Ostatnie dni to seria bardzo niepokojących newsów związanych z włamaniem hakerów na skrzynkę pocztową szefa KPRM. Okazuje się, że nie tylko Michał Dworczyk padł jego ofiarą. Parlamentarzyści wszystkich ugrupowań byli inwigilowani.

Według opublikowanego przed chwilą oświadczenia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego doszło do zakrojonego na dużą skalę – i, co najgorsze, skutecznego – ataku na skrzynki pocztowe urzędujących parlamentarzystów. Jedyną pozytywną w tym wszystkim informacją jest to, że zdaniem ABW tylko kilkunastu polityków padło ofiarą włamania. Nie ma jednak żadnego podziału na kluby czy koła poselskie: na liście ofiar znajdują się politycy Lewicy, Polska2050, PiS-u, Koalicji Obywatelskiej i Konfederacji.
Jak informuje ABW, parlamentarzyści zostali już poinformowani o incydencie i szczegółowo przeprowadzeni przez stosowne procedury mające możliwie ograniczyć skutki ataku. Dodatkowo, jak czytamy w oświadczeniu, przeprowadzono dla nich również szkolenia w zakresie cyberbezpieczeństwa. Dodatkowo, jak poinformował na łamach WP rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych, atak to część operacji dezinformacyjnej prowadzonej przeciwko Polsce.
Maile Michała Dworczyka przejęte przez hakerów. Parlamentarzyści PiS-u, KO, Lewicy, Konfederacji i Polska2050 również na podsłuchu.
Na dziś nie jest jasne kto właściwie stoi za cyberatakiem, od kiedy dokładnie urzędnicy wysokiego szczebla są na podsłuchu oraz jak wiele niejawnych informacji trafiło w niepowołane ręce. Uważa się, że za atakiem stoją hakerzy z Rosji, choć nie ma na to dowodów. A nawet jeśli, nie jest jasne czy ci działali na własną rękę, czy na polecenie rosyjskich służb.
Niestety, na dziś sprawa wygląda nie tylko niebezpiecznie, ale i wręcz kompromitująco. Zrzuty ekranowe z sejmowej skrzynki mailowej Michała Dworczyka są już ogólnodostępne i łatwe do odnalezienia w Internecie. Trudno też bronić rodzimych służb specjalnych, które wyraźnie zaniedbały tak ważną kwestię, jaką jest cyberbezpieczeństwo polskich parlamentarzystów. Niepokojące sygnały związane z wyciekami maili rządowych były już od dawna.