To jakby szef Ubera jeździł Boltem. Elon Musk poleci w kosmos, ale z inną firmą kosmiczną
Niedzielny lot Richarda Bransona w przestrzeń kosmiczną na pokładzie samolotu rakietowego VSS Unity firmy Virgin Galactic przyciągnął przed telewizory miliony ludzi na całym świecie. W tym Elona Muska.
Już dzień przed lotem, na twitterowym koncie Elona Muska, szefa SpaceX pojawiła się informacja, że Elon planuje wizytę w porcie kosmicznym Spaceport America, aby obserwować lot statku VSS Unity do granic przestrzeni kosmicznej.
Jak napisał tak też i zrobił. Na dwie godziny przed lotem Sir Richard Branson spotkał się z Elonem Muskiem, z czego zresztą zdjęcie umieścił na swoim koncie na Twitterze. Z całej tej wymiany widać wyraźnie, że panowie są dobrymi znajomymi i raczej wzajemnie się wspierają w swoich przedsięwzięciach, zamiast bezwzględnie rywalizować.
Ewidentnie relacje między Bransonem a Muskiem są dużo lepsze, niż między którymkolwiek z nich a Jeffem Bezosem, trzecim głównym graczem na rynku kosmicznym. Wsparcie Bransona ze strony Elona Muska w żaden sposób nie przypomina uszczypliwości, których nie szczędziła sobie kilka dni temu firma Jeffa Bezosa.
Już po locie Bransona na wysokość 86 kilometrów, dziennik The Sunday Times opublikował informację, że Elon Musk postanowił także skorzystać z oferty Virgin Galactic i wpłacił właśnie zaliczkę w wysokości 10 000 dol., rezerwując tym samym miejsce na pokładzie statku VSS Unity. Jak na razie jednak nie wiadomo, kiedy szef SpaceX miałby polecieć w przestrzeń kosmiczną samolotem firmy Virgin Galactic.
Elon to mój przyjaciel. Być może kiedyś ja polecę w kosmos jednym z jego statków
- powiedział gazecie Sir Richard Branson.
To zaskakująca informacja, bowiem jakby nie patrzeć Elon Musk jak dotąd nie poleciał w kosmos na pokładzie własnego statku Crew Dragon, choć wozi on już z powodzeniem astronautów na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Można jednak zakładać, że Elon myśli o tym i w najbliższej przyszłości sam przypnie się do miejsc na pokładzie Dragona. Dziwne bowiem byłoby gdyby poleciał w kosmos statkiem konkurencji, a swoim nie.