Topniejąca wieczna zmarzlina uwolni cztery razy więcej węgla, niż się spodziewaliśmy
Od dawna wiadomo, że w wiecznej zmarzlinie na dalekiej północy uwięzione są ogromne ilości węgla. Z tego też powodu naukowcy zajmujący się analizowaniem zmian klimatycznych z obawą patrzą na przyspieszający w ostatnich latach proces jej powolnego topnienia. Teraz okazało się, że problem może być jeszcze poważniejszy.
Najnowsze badania przeprowadzone na mokradłach w Szwecji wskazują, że w wiecznej zmarzlinie znajduje się wiele bakterii, które znacząco mogą przyczynić się do uwalniania węgla do atmosfery wraz z topnieniem wiecznej zmarzliny. W trzech rdzeniach pobranych z gleby w okolicach wsi Abisko w Szwecji odkryto ciekawy proces. Co do zasady atomy żelaza wiążą organiczny węgiel w zamarzniętej glebie, jednak gdy dojdzie do jej stopienia, do żelaza wraz z wodą przedostają się bakterie. Zrywają one wiązania między atomami węgla i żelaza i uwalniają węgiel do atmosfery. Jak dotąd naukowcy całego tego węgla w ogóle nie uwzględniali w swoich prognozach.
Jakby tego było mało, badacze zauważyli, że głębsze warstwy gleby zawierają jeszcze więcej tlenków żelaza, które, gdy są zamarznięte, skutecznie utrzymują węgiel w glebie. Im głębiej zatem dotrze proces topnienia wiecznej zmarzliny, tym więcej dwutlenku węgla ulotni się do atmosfery.
O ile od wielu lat naukowcy próbują oszacować ilość dwutlenku węgla, który może trafić do atmosfery w procesie ocieplania klimatu, to wciąż niewiele wiemy o procesach, które utrzymują ten pierwiastek w glebie.
Jak to się skończy?
Jedna z hipotez mówi, że pojawiająca się w coraz cieplejszej tundrze roślinność może poprzez swoje systemy korzeniowe nawet czterokrotnie zwiększyć ilość uwalnianego przez bakterie węgla. To z kolei może jedynie napędzić proces topnienia. Nie wygląda to zatem zbyt wesoło, bowiem oba te procesy będą wzajemnie się napędzać.
W najbliższym czasie badacze chcą także sprawdzić, jaki wpływ zmieniająca się aktywność bakterii w wiecznej zmarzlinie może mieć na wiązanie w glebie metanu, który jest jeszcze skuteczniejszym gazem cieplarnianym.
Patrząc na wszystkie powyższe rozważania, można stwierdzić, że brak zdecydowanych działań mających na celu zahamowanie topnienia wiecznej zmarzliny to stąpanie po grząskim gruncie, które naprawdę może przyprawić nas wkrótce o poważny ból głowy. Wtedy na działania będzie jednak zdecydowanie za późno.