REKLAMA

Antysmogowe odkrycie ostatnich lat. Chusta filtrująca Lekko - opinia po 3 miesiącach

Problem smogu w Polsce nie pojawił się ani ostatniej zimy, ani w ostatnich pięciu latach. Smog w Polsce obecny jest od wielu lat, jednak rośnie nasza świadomość i wiemy już, że to, czym oddychamy, ma wpływ na to, jak się czujemy i na co potem chorujemy. Ostatnio odkryłem chusty filtrujące Lekko i chcę opowiedzieć o tym, jak odmieniły one moje spacery na świeżym (he-he-he) powietrzu.

Chusta antysmogowa Lekko - opinia po 3 miesiącach
REKLAMA

Pamiętam dobrze, że gdy jeszcze jako dziecko widziałem obrazki z Azji, na których ludzie wychodzą na ulicę z maskami na twarzach, to zastanawiałem się „co to za życie w takim syfie”. Potem wychodziłem z kolegami na sanki, a smród dymu z kominów domków jednorodzinnych gryzł w gardło. Wtedy myślałem, że tak musi być i tak po prostu pachnie zima.

Dzisiaj już wiem, że tak być nie powinno i tak być nie musi. W domu filtrują powietrze dwa oczyszczacze Sharpa. Większy ogarnia salon/biuro i sypialnię, a mniejszy stoi w pokoju syna. W ten sposób mamy gwarancję, że oddychamy oczyszczonym i nawilżonym powietrzem. Na moim biurku stoi Foobot - małe urządzenie, które za pomocą kolorowych LED-ów i apki mobilnej daje znać, kiedy poziom jakości powietrza spada i trzeba przewietrzyć mieszkanie albo zmienić ustawienia oczyszczaczy.

Dzięki tym sprzętom jestem pewny, że powietrze w mieszkaniu mam pod kontrolą i syf za oknem nie jest już dla mojej rodziny problemem. Jednak czasem z domu wyjść trzeba.

REKLAMA

Chusta Lekko

Do niedawna korzystałem głownie z neoprenowej maski antysmogowa RZ Mask. Zmieniałem w niej filtry regularnie i byłem zadowolony z rezultatów oczyszczania powietrza. Do czasu…

Dopiero gdy pierwszy raz przymierzyłem chustę antysmugową Lekko 3.0, zrozumiałem, jak słabym rozwiązaniem była maska, z której wcześniej korzystałem.

W mojej ocenie o tym, czy maska jest dobra czy zła, decyduje w dużej mierze sposób, w jaki leży ona na nosie, a co za tym idzie, jak przylega do twarzy i jak dobrze filtruje powietrze, które dociera do naszego nosa i ust.

W chuście Lekko „nosek” jest rewelacyjny, ponieważ wykonano go z dwóch elementów. Pierwszy to wyprofilowane trzy segmenty z twardej, ale wygodnej pianki. Drugi to mięciutki pasek dla jeszcze większej wygody oraz dodatkowego dopasowania. Takie rozwiązanie gwarantuje doskonałe dopasowanie paski do nosa oraz do całej twarzy. 

Przylegająca poprawnie maska gwarantuje natomiast, że oddychamy powietrzem, który przechodzi przez filtr. Ten składa się z czterech warstw i spełnia standard N95. Dodatkowa warstwa węgla aktywnego poprawia jakość powietrza, którym oddychamy. Sam filtr jest wymienialny i mocowany w chuście za pomocą małych zatrzasków. To bardzo wygodne rozwiazanie.

Chustę można zakładać „przez głowę” albo rozpinać zamek błyskawiczny z boku i zapinać go po dopasowaniu chusty do twarzy. Na koniec należy zaciągnąć gumkę z tyłu maski, aby poprawić przyleganie do twarzy. I gotowe. Można oddychać.

Chusta antysmogowa Lekko - opinia

A jak się oddycha w takiej masce/chuście? Zaskakująco lekko i dobrze. Powietrze jest świeże - nie wiem, jak oni to zrobili, ale powietrze w tej masce bardzo przyjemnie pachnie. Może to kwestia filtrów, może jakiegoś dodatkowego ozonowania. Nie wiem, ale efekt jest zachwycający.

Maskę zakładam przeważnie „przez głowę” i jeśli jej nie potrzebuję przez jakiś czas, to zwykle zsuwam ją na szyję - wygląda wtedy jak szalik. W każdym momencie mogę ją szybko podciągnąć do góry, zaciągnąć gumkę z tyły i ponownie z niej korzystać.

Chusta Lekko zrobiła na mnie piorunująco dobre wrażenie. Jest to moje wielkie natysmogowe odkrycie ostatnich lat i nie zamierzam się z nią rozstawać.

Chusty sprzedawane są w dwóch rozmiarach - aby dobrze je dobrać do twarzy, należy wykonać prostych pomiarów przez zamówieniem. Ja korzystam z rozmiaru L, moja dziewczyna z S/M (S i M to w tym przypadku jeden rozmiar).

Chusty kosztują od 219 zł ( w promocji) do 299 zł w zależności od typu i koloru. W tej cenie otrzymujemy maskę z zamontowanym pierwszym filtrem. Kolejne filtry dokupujemy w cenie 39 zł. Najtaniej nie jest, ale zdecydowanie warto. Wrażenia są doskonałe.

REKLAMA

Maska delikatnie wchodzi w konflikt z okularami, ponieważ mocowanie przy nosie jest solidne. Można jednak pogodzić noszenie okularów z taką maską. Ja dawałem radę. Do krótkiej listy wad dopisać należy jeszcze naklejany pasek z pianki, którego klej nie trzyma najmocniej i podczas zdejmowania maski „przez głowę” potrafi się on przesunąć. Zaś częste zdejmowanie maski przeze mnie w ten sposób wynika głównie z tego, że zamek błyskawiczny jest mały, a aby wygodnie zapinać go przydałby się większy - taki jak spotykamy przy kurtkach zimowych. Więcej wad nie ma.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA