Małe różnice, wielkie zmiany. Asus ZenBook Duo UX482 - recenzja
Jeśli ktoś myślał, że Asus tylko się wygłupia z tymi podwójnymi ekranami i szybko mu przejdzie - pomylił się. Druga generacja Asusa ZenBook Duo jest jeszcze lepsza od pierwszej.
Po takim teście dziwnie się wraca do konwencjonalnego laptopa. Wiecie, takiego z jednym ekranem, podpórkami pod nadgarstek i gładzikiem umieszczonym centralnie. Czegoś brak.
Gdy w zeszłym roku recenzowałem pierwszą generację laptopów Asusa z dwoma wyświetlaczami, wiele padło komentarzy pt. „komu to potrzebne” i „nikt tego nie kupi, za rok Asus wróci do robienia zwykłych laptopów”. Tymczasem już pierwsza generacja Asusa ZenBook Duo oraz ZenBook Pro Duo okazała się być nie tylko innowacyjna, ale również szalenie użyteczna. Dwa wyświetlacze naprawdę mają sens i podnoszą produktywność w stopniu, który trudno opisać. Tego naprawdę trzeba doświadczyć, żeby zrozumieć, jak przydatny jest drugi wyświetlacz w laptopie, który zawsze mamy przy sobie i... jak bardzo cieszy korzystanie ze sprzętu, który jest tak cudownie inny od konwencjonalnego laptopa.
Pierwsza generacja dwuekranowych laptopów była tak udana, że Asus w tym roku nie musiał wiele zmieniać. Z tego względu tegoroczna konstrukcja różni się od zeszłorocznej głównie jednym, drobnym szczegółem.
7 stopni robi wielką różnicę.
O tyle bowiem unosi się drugi wyświetlacz ScreenPad Plus 2.0, gdy otwieramy pokrywę laptopa. To rozwiązanie zaczerpnięte bezpośrednio z gamingowego laptopa Asus ROG Zephyrus Duo 15, które trafiło zarówno do tegorocznego Asusa ZenBook Duo UX482, jak i do odświeżonego Asusa ZenBook Pro Duo 15 OLED.
Podobnie jak w ubiegłym roku ScreenPad Plus ma przekątną 12,65” i rozdzielczość 1920 x 515. Jest to matowy, dotykowy wyświetlacz IPS z obsługą dołączonego do zestawu rysika. Niby to samo co rok temu, ale podniesienie ekranu o 7 stopni zmienia bardzo dużo.
Uniesienie drugiego wyświetlacza rozwiązuje dwa problemy. Po pierwsze, łatwiej jest na ten wyświetlacz patrzeć. Nie trzeba się już nachylać nad pulpitem roboczym, by korzystać z wyświetlanych na nim treści. Teraz wystarczy delikatnie spuścić wzrok, a gdy umieścimy laptop od odpowiednim kątem od naszej twarzy, górny i dolny wyświetlacz zdają się splatać w jedno. Po drugie, uniesienie panelu pozwoliło uzyskać znacznie lepszy przepływ powietrza; Asus podaje, że został on zwiększony o 49 proc., co bezpośrednio przekłada się na lepsze chłodzenie urządzenia. I faktycznie, nawet pod obciążeniem Asus ZenBook Duo UX482 nie nagrzewa się tak, jak poprzednik i nie nagrzewa się też powierzchnia dodatkowego wyświetlacza. Ciepłe powietrze umyka szparą między dodatkowym, a głównym ekranem.
Jeśli chodzi o samą funkcjonalność ScreenPada Plus, zmieniło się niewiele. Kluczową różnicą jest zastosowanie nowego oprogramowania, które pozwala teraz twórcom aplikacji i gier wykorzystać drugi wyświetlacz do rozszerzenia funkcjonalności swoich programów. W grach na drugim panelu mogą się wyświetlać np. okno ekwipunku czy mapa. Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest też panel kontrolny do aplikacji Adobe - gdy uruchomimy któryś z popularnych programów, ScreenPad Plus zmienia się w panel wirtualnych suwaków i pokręteł, którymi możemy kontrolować wybrane funkcje w aplikacjach. Panel kontrolny możemy też dowolnie dostosować, zmieniając układ i funkcje poszczególnych elementów.
Asus ZenBook Duo UX482 to konstrukcja, która wymaga przyzwyczajenia.
Oczywiście tak jak rok temu, tak i teraz obecność drugiego wyświetlacza wymusiła pewne zmiany w konstrukcji, które czynią ZenBooka Duo laptopem innym niż wszystkie, ale też wymagają zmiany przyzwyczajeń.
Mowa tu oczywiście o nietypowym położeniu klawiatury i gładzika. Klawiatura jest dosunięta do przedniej krawędzi obudowy, więc dość dziwnie pisze się na niej, gdy nie mamy na czym oprzeć nadgarstków (np. gdy używamy laptopa na kolanach). Dziwne, że Asus nie zdecydował się dołożyć do zestawu podkładki pod nadgarstki, jaką dołącza do ZenBooka Pro Duo czy Zephyrusa Duo 15. Tym bardziej dziwne, że brakuje jej w zestawach europejskich, podczas gdy wełdug specyfikacji na inne rynki, taka podpórka zagranicą jest dodawana do zestawu.
Klawisze są też mniejsze niż w konwencjonalnym laptopie, co wymaga przyzwyczajenia. Na szczęście oprócz mniejszego rozmiaru i nietypowego położenia trudno tej klawiaturze cokolwiek zarzucić. Klawisze są podświetlane i mają idealny skok oraz twardość. Nie miałem większego problemu z osiągnięciem pełnej prędkości pisania, gdy po kilku dniach przywykłem do nietypowego układu klawiatury.
Nie przywykłem za to do gładzika umieszczonego po prawej stronie. W dużych laptopach Asusa jest on na tyle duży, że można z niego w miarę wygodnie korzystać. W małym ZenBooku Duo jest on niestety zbyt mały, by obsługiwać go w sposób komfortowy i niewywołujący zespołu cieśni nadgarstka. Ponadto Asus nadal stosuje tu zupełnie niepotrzebne fizyczne przyciski lewo- i prawokliku, które zajmują miejsce i są najsłabszym elementem gładzika. Płytka dotykowa jest ogólnie jedną z największych wad tego urządzenia i każdemu potencjalnemu nabywcy polecam zaopatrzenie się w myszkę.
Na szczęście pomimo nietypowej konstrukcji i dwóch wyświetlaczy ZenBook Duo nadal jest bardzo kompaktowym sprzętem. Waży 1,57 kg i mierzy 32,4 x 22,2 x 1,69 cm, czyli ma rozmiary przeciętnego 13-calowego laptopa, choć oferuje o cal większy wyświetlacz główny. Całość spełnia też militarny standard MIL-STD 810H, co ma gwarantować laptopowi ponadprzeciętną wytrzymałość i działanie w trudnych warunkach.
Asus ZenBook Duo UX482 nie jest sztuką dla sztuki. To naprawdę świetny laptop.
Gdy już przejdziemy do porządku dziennego nad nietypowym pulpitem roboczym i obecnością drugiego ekranu, zostajemy z naprawdę fantastycznym laptopem. ZenBook Duo nie jest jakimś karkołomnym eksperymentem Asusa, lecz naprawdę użyteczną, świetną maszyną.
Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie w tym roku ekran. To 14-calowy panel IPS o rozdzielczości Full HD, z matową matrycą. W przeciwieństwie do zeszłorocznego modelu jest to jednak matryca dotykowa, a to prawdziwa rzadkość w świecie komputerów przenośnych. Ba, jeszcze większą rzadkością są ekrany, które są jednocześnie matowe, dotykowe i przyzwoite - a tutaj właśnie z takim mamy do czynienia. Wyświetlacz ZenBooka Duo jest nieco ciemnawy na mój gust, ale oprócz tego trudno mu cokolwiek zarzucić. Kąty widzenia są znakomite, a ekran pokrywa 100 proc. przestrzeni barw sRGB. Podświetlenie jest równomierne, a warstwa dotykowa działa bez zarzutu. Podobnie jak ScreenPad Plus, tak i główny wyświetlacz obsługuje dołączone do zestawu piórko.
Nad ekranem znalazło się miejsce dla kamerki na podczerwień Windows Hello, która błyskawicznie odblokowuje laptop po otwarciu pokrywy. W odpowiedzi na telekonferencyjne zapotrzebowanie, Asus zastosował też bardzo fajny trick w swojej kamerze i mikrofonie - odszumianie sygnału audio przy pomocy sztucznej inteligencji. Możemy tę opcję uruchomić w aplikacji MyAsus i wtedy niezależnie od aplikacji mikrofon będzie zbierał tylko nasz głos, wycinając zbędne odgłosy otoczenia. Działa to zaskakująco dobrze i przydało mi się podczas niejednej wideorozmowy na Teamsach.
Świetna jest także łączność oferowana przez ZenBooka Duo UX482. Po jednej stronie znajdziemy tu gniazdo jack 3,5 mm, USB-A 3.2 gen. 1 i czytnik kart microSD. Po drugiej stronie zaś pełnowymiarowe złącze HDMI 1.4 i aż dwa porty Thunderbolt 4, pełniące też funkcję portów ładowania i transmisji obrazu. Tym samym Asus ZenBook Duo w końcu pozbył się własnościowej ładowarki i naładujemy go albo malutkim zasilaczem 65 W dołączonym do zestawu, albo dowolną ładowarką USB-C o adekwatnej mocy. Od strony bezprzewodowej mamy tu Wi-Fi 6 (802.11 ax) oraz Bluetooth 5.
Wydajności mu nie brakuje.
Mój testowy egzemplarz nowego Asusa ZenBook Duo wyposażony był w procesor Intel Core i7-1165G7, 32 GB RAM-u i 1 TB SSD, a także kartę graficzną Intel Iris Xe. Dostępny będzie też wariant z 16 GB RAM i grafiką Nvidia MX450, jak również bazowa wersja z procesorem Intel Core i5 i 8 GB RAM-u.
W najwyższej konfiguracji ZenBook Duo to małe monstrum i prawdopodobnie jeden z najlepszych laptopów, jaki mogę polecić fotografom poszukującym maszyny do obróbki zdjęć w trasie. Laptop Asusa nie miał najmniejszego problemu z obróbką dużych bibliotek plików RAW z Sony A7rIII, praca ze zdjęciami w wysokiej rozdzielczości odbywała się bez zająknięcia. Nieco gorzej wypadała próba obróbki wideo 4K w DaVinci Resolve, ale - co bardzo mnie zaskoczyło - da się to robić nawet bez proxy, jeśli tylko ustawimy tryb performance w aplikacji. Wtedy można liczyć na płynny montaż wideo, z okazjonalnymi tylko przycięciami przy większej liczbie efektów.
Intel Iris Xe pozwala też na płynną rozgrywkę w starszych tytułach i zaskakująco dobrą zabawę w nowych, ale mniej wymagających grach czy tytułach e-sportowych. Bez najmniejszego problemu grałem w Forzę Horizon 4 na rekomendowanych ustawieniach graficznych w Full HD i płynności powyżej 60 FPS-ów. W Fifie 20 możemy zaś liczyć na płynność powyżej 100 FPS-ów. Trzeba tylko mieć świadomość, że w tak małym laptopie długotrwały gaming skutkuje bardzo głośną pracą wentylatorów. Na szczęście gdy nie katujemy urządzenia grami czy wymagającą pracą, ten pozostaje bezgłośny. Jeśli pracujemy na typowo biurowym zestawie pt. przeglądarka + Word + Spotify + Slack/Teamsy, ZenBook Duo nie wydaje z siebie choćby pomruku.
Zupełnie offtopicowo muszę też pochwalić Asusa za szalenie użyteczne oprogramowanie łączące ZenBooka ze smartfonami z Androidem. Miałem okazję je testować we współpracy ze smartfonem ZenFone 7 Pro i spisywało się fe-no-me-nal-nie. O wiele lepiej niż microsoftowa aplikacja „Twój telefon”. Korzystając z tej aplikacji możemy m.in. dzwonić i odbierać połączenia z poziomu laptopa (wykorzystując do tego także drugi wyświetlacz), przenosić pliki, wyświetlać ekran telefonu na komputerze a nawet wykorzystać ekran telefonu jako dodatkowy wyświetlacz. Mając ZenBooka Duo i ZenFone'a 7 Pro mogłem mieć ze sobą de facto trzy ekrany. Rewelacja!
Asus nieco przestrzelił jednak z przewidywanym czasem pracy z dala od gniazdka. Wg oficjalnej specyfikacji ZenBook Duo powinien trzymać na jednym ładowaniu nawet 17 godzin. Mi nie udało się z niego wycisnąć więcej niż 10 podczas pracy biurowej przemieszanej z obejrzeniem odcinka serialu na Netfliksie. To i tak fantastyczny wynik, ale daleko mu do obietnic Asusa.
Niestety bardzo daleko do obietnic mają też głośniki, które są bezwzględnie najsłabszym elementem ZenBooka Duo UX482. Grają cicho, cienko i bardzo słabo. Mam na biurku smartfony, które oferują lepsze doznania audio, niż opatrzone logo Harman/Kardon głośniki w laptopie Asusa. Chociaż przyznaję, że faktycznie - zgodnie z opisem marketingowym - zapierają one dech w piersiach. Rzeczywiście można się zapowietrzyć, słysząc tak słabe głośniki w laptopie tego kalibru.
Innowacja w odpowiedniej cenie.
W tym wszystkim najmilsza jest chyba cena ZenBooka Duo. Po laptopie tak innowacyjnym spodziewałbym się adekwatnie innowacyjnej wyceny, ale wygląda na to, że będzie ona jak najbardziej akceptowalna. ZenBook Duo UX482 będzie w Polsce kosztował 7499 zł za wersję z grafiką Intela i 7999 zł za wariant z grafiką Nvidia MX450. Z czasem pojawi się też tańszy wariant z Intel Core i5. To uczciwa cena jak na laptop z dwoma wyświetlaczami, o fenomenalnej wydajności i mobilności.
Jeśli ktoś szuka komputera innego niż wszystkie, a przy tym szalenie funkcjonalnego i przydatnego na co dzień, nie ma co szukać dalej. Asus ZenBook Duo UX482 to kompletne dziwadło, ale obcowanie z nim na co dzień to (niemal) sama przyjemność, w dodatku w 100 proc. warta ceny, jaką trzeba za niego zapłacić.