Xiaomi kontratakuje. Firma wytacza proces Departamentowi USA za wpisanie na czarną listę
Jedną z ostatnich decyzji administracji Donalda Trumpa jest wpisanie Xiaomi na czarną listę chińskich przedsiębiorstw. Gigant technologiczny odpowiada atakiem na atak, skarżąc decyzję Departamentu Obrony oraz Departamentu Skarbu Stanów Zjednoczonych.
Dokładnie 29 stycznia 2021 r. do biura Sądu Okręgowego Stanów Zjednoczonych dla Dystryktu Kolumbii wpływa wniosek o wszczęcie postępowania. Znany z produkcji smartfonów technologiczny gigant Xiaomi skarży decyzję Departamentu Obrony oraz Departamentu Skarbu USA. To odpowiedź na jedną z ostatnich inicjatyw administracji Donalda Trumpa, zgodnie z którą Xiaomi trafiło na czarną listę firm.
Xiaomi zamierza walczyć z mianem „komunistycznej chińskiej firmy wojskowej“.
Właśnie w ten sposób został określony technologiczny gigant w oficjalnych dokumentach Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych, trafiając na czarną listę zainicjowaną przez Donalda Trumpa. Ze względu na rozległą i szeroką działalność produkcyjną firmy Xiaomi, ta została wtoczona na listę chińskich przedsiębiorstw uczestniczących w przemyślne zbrojeniowym.
Konsekwencją obecności na liście zbrojeniowej jest zakaz inwestowania w Xiaomi przez amerykańskie podmioty. Nie oznacza to jednak, że amerykańskie firmy nie mogą współpracować z chińskim producentem. Xiaomi wciąż może korzystać z usług firmy Google, począwszy od Play Store, kończąc na oficjalnych aplikacjach YouTube oraz Gmail.
Niewykluczone, że administracja Trumpa chciała zgotować Xiaomi ten sam los, co innej chińskiej firmie technologicznej: Huawei. Jak przypomina Marcin Połowianiuk ze Spider’s Web, Huawei również początkowo zostało objęte zakazem inwestowania. Kolejne sankcje wymierzone przeciwko tej firmie pojawiały się stopniowo, rozłożone w czasie. Zerwanie współpracy z Google znajdowało się na końcu długiej listy obostrzeń i zakazów. Xiaomi nie che ryzykować historii z Huawei. Dlatego celem firmy jest podważenie decyzji Departamentu Obrony.
Co na to Biden?
Wciąż nie do końca wiadomo, jaki kierunek w relacjach USA-Chiny obierze nowa administracja Bidena. Żyjemy w wyjątkowych czasach, gdy wschodzące chińskie mocarstwo koegzystuje obok gasnącego mocarstwa amerykańskiego. Współczesna wojna o światowe wpływy prowadzona jest przy użyciu informacji, technologii i ekonomii. Dlatego zdaniem wielu ekspertów całkowite zerwanie ostrej polityki wobec Chin godzi w fundamentalne interesy Stanów Zjednoczonych.
Reakcja na kontratak ze strony Xiaomi będzie kluczowa dla oceny kierunku obranego przez Bidena. Na szali jest m.in. powaga takiej instytucji jak Departament Obrony, a także rodzący się w bólach sojusz indyjsko-amerykański, mający stanowić naturalną przeciwwagę dla chińskiego tygrysa. Dlatego nie ma wątpliwości, że sprawa Xiaomi będzie trafiała na medialne czołówki wielokrotnie, niezależnie od werdyktu sądu.
Tymczasem Xiaomi podkreśla, że decyzja Departamentu Obrony jest błędna, godząc w interesy użytkowników, partnerów, akcjonariuszy i pracowników chińskiego przedsiębiorstwa.