Śliczna, nowiutka i pełna błędów. Mobilna apka Xboxa już dostępna do pobrania
Publiczne beta-testy nowej mobilnej aplikacji Xbox właśnie dobiegły końca. Można ją już pobierać na Androida lub iOS-a. Warto, bo jest nieporównywalnie lepsza od poprzedniej. Wspomniane testy powinny jednak potrwać nieco dłużej.
Poprzednia aplikacja Xbox była swego czasu czymś, czym Microsoft mógł się chwalić. Działała całkiem sprawnie, co zresztą nie zmieniło się aż do samego końca, a dodatkowo oferowała wiele użytecznych funkcji. Zapewniała możliwość działania jako pilot do konsoli czy miejsce zdalnego nią zarządzania. Mogliśmy też za jej pomocą czatować, czy nawiązywać połączenia głosowe w ramach sieci Xbox Live – szczególnie użyteczne, gdy z jakiegoś względu nie chcieliśmy lub nie mogliśmy podłączać zestawu słuchawkowego do samej konsoli. Łatwo było też za jej pomocą korzystać z naszego profilu gracza z sieci społecznościowej Xboxa.
Niestety, co było atrakcyjne te kilka lat temu, dziś już jest oczekiwanym standardem. A sama aplikacja nie była uaktualniania przez Microsoft niemal wcale. Z nowoczesnego, wyróżniającego się z tłumu i użytecznego programiku stała się ociężałą, nienowoczesną aplikacją, którą nawet sam Microsoft przestał się interesować. Na szczęście na premierę konsol Xbox Series przygotowano zupełnie nową. Wygląda i działa bardzo fajnie, choć… mogli jeszcze dać nam ją trochę potestować.
Zacznijmy od rzeczy dobrych, bo te w aplikacji Xbox przeważają. Zupełnie nowy wygląd i system nawigacji jest przyjemny dla oka, a zarazem użyteczny.
Nowa wersja aplikacji stylistycznie i pod względem wzornictwa bardzo przypomina nową aplikację Xbox dla Windowsa, a także nową wersję Microsoft Store dla Xboxa. Jest to oczywiście rzecz gustu, ale wspomniana estetyka bardzo mi się podoba. Stanowi swoistą mieszankę Microsoft Fluent Design System – czyli wzornictwa, jakie jest stosowane w Microsoft 365 – z gamingowym charakterkiem Xboxa.
Aplikacja podzielona jest na pięć sekcji tematycznych:
- Jej ekran domowy promuje przeróżne gry i pokazuje, co robią nasi ulubieni znajomi. Wyświetla również powiadomienia o ważnych zdarzeniach w związku z naszym profilem na Xbox Live oraz zapewnia skrót do funkcji pilota zdalnego sterowania konsoli oraz zdalnego grania z konsoli na telefonie. Do tego ostatniego jeszcze wrócimy.
- Kolejna sekcja pozwala na szybki kontakt z naszymi znajomymi z Xbox Live. Możemy podejrzeć, co robią, odezwać się do nich w prywatnej wiadomości lub na grupowym czacie, możemy też połączyć się z nimi głosowo.
- Trzecia sekcja to wyszukiwarka. Możemy za jej pomocą szukać zarówno użytkowników Xbox Live (celem nawiązania kontaktu) lub nowych gier, które możemy z poziomu aplikacji kupić i zlecić instalację na naszej konsoli
- Czwarta sekcja służy do zarządzania nagranymi na konsoli materiałami wideo z gier, zrzutami ekranowymi i samymi posiadanymi przez nas konsolami. Rzeczone materiały możemy pobierać i udostępniać. W kwestii konsol… nie mogę wam więcej napisać. Zaraz wyjaśnię dlaczego.
- Ostatnia sekcja to zarządzanie naszym profilem na Xbox Live oraz ustawienia samej aplikacji mobilnej.
Dwie kluczowe nowości – zdalna konfiguracja konsoli oraz lokalny streaming gier.
Nowa wersja aplikacji Xbox zapewni nam niemałą wygodę przy pierwszej, wstępnej konfiguracji nowej konsoli Xbox. Do tej pory trzeba było przeklikiwać się przez przeróżne ekrany kreatora pierwszej konfiguracji i wpisywać nasze loginy i hasła – a te czynności wykonywane za pomocą gamepada do najwygodniejszych nie należą. Teraz konsole mogą pobrać wszelkie potrzebne informacje z mobilnej aplikacji. Zamiast stukać przyciskami gamepada w ekranową klawiaturę, literka po literce, wystarczy sparować konsolę z aplikacją i po prostu chwilę odczekać. Po kilkudziesięciu sekundach nasza nowa konsola będzie gotowa do zabawy.
To co jednak bardziej cieszy, to funkcja lokalnego strumieniowania gier na urządzenie mobilne. Działa to od strony użytkowej bardzo podobnie do streamingu z chmury w ramach Xbox Game Pass. Możemy więc podłączyć gamepad do naszego telefonu bądź tabletu i grać na nim w dowolną zainstalowaną na konsoli grę. Jest to niebywale użyteczne nie tylko w momencie, gdy telewizor zajęty jest przez kogoś innego. Strumieniowanie lokalne działa też przez sieci 5G i LTE, możemy więc bawić się naszymi grami za pomocą telefonu znajdując się poza domem. Jeszcze nie miałem okazji sprawdzić jak to działa – spodziewam się jednak bardzo dobrych rezultatów.
W porównaniu do streamingu za pośrednictwem Xbox Game Pass są jednak istotne różnice. Po pierwsze, funkcja ta jest darmowa i nie wymaga wykupienia płatnej subskrypcji na żadną z usług. Po drugie, działa również na urządzeniach z systemem iOS bądź iPadOS. I wreszcie po trzecie: to faktycznie streaming z konsoli, a nie z chmury. Jakość połączenia będzie więc zależna od przepustowości łącza, jaką zapewnia domowy dostawca Internetu.
W teorii wszystko wygląda i działa super. Jednak na premierę nowych konsol powinno być bezbłędnie. A tak niestety nie jest.
Moje, przyznam, bardzo pobieżne testy wykazały, że błędów w aplikacji jest sporo. W tym w kluczowej kwestii, a więc w łączeniu się z konsolami i zarządzaniu nimi. Powyżej widzicie oba Xboxy, jakie aktualnie są przypisane do mojego Konta Microsoft. Do żadnego nie mam dostępu. Połączenia z Xboxem Series X nie mogę w żaden sposób nawiązać – ale też muszę uczciwie dodać, że Microsoft informował mnie, że konsola ta działa pod kontrolą niefinalnej wersji oprogramowania i że to będzie jeszcze aktualizowane przed wejściem tych konsol do sprzedaży. Okej, jasne.
Problem w tym, że mój Xbox One X już nie jest konsolą testową. A nie wiem jakim cudem konsola widnieje jako podłączona do Internetu, skoro… leży od wczoraj na krześle. Odłączona od prądu, a tym bardziej od Internetu.
Tak z kolei wygląda dowolny zrzut ekranowy z gry, w jaki kliknę z poziomu aplikacji. Smutna buźka w istocie.
Są też problemy z tłumaczeniami na język polski. Wiele słówek nie mieści się w przeznaczonych na nie miejscach, więc zamiast Najważniejsze wydarzenia widać Najważniejsze wydarz… A już najmocniej rozbroił mnie widoczny na powyższym zrzucie Stan konsoli Xbox – który powinien być przetłumaczony jako Stan sieci Xbox Live lub jakoś podobnie. No chyba że coś przegapiłem i mój Xbox stał się serwerem całego Xbox Live.
Ktoś mógłby zwrócić mi uwagę, że bardzo się czepiam i że to drobiazgi. Może. Uważam jednak, że na tak ważną premierę, jaką są konsole nowej generacji, nawet najbardziej małostkowi krytycy nie powinni mieć powodów do marudzenia. Zwłaszcza że sama konsola – którą intensywnie testujemy – to sprzęt absolutnie niesamowity.