REKLAMA

359 mln lat temu doszło do masowego wymierania gatunków. Zawiniła dziura ozonowa

Masowe wymierania to - z perspektywy naszej planety - rzecz całkiem normalna. Czasem spadnie tu jakaś planetoida, innym razem wybuchną superwulkany albo zabraknie nam ochrony warstwy ozonowej.

Załamanie się warstwy ozonowej doprowadziło do masowego wymierania
REKLAMA
REKLAMA

Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Southampton wynika, że za wymieranie sprzed 359 mln lat, pod koniec okresu dewońskiego odpowiedzialne było promieniowanie ultrafioletowe. A raczej jego nadmiar.

Skąd to wiemy?

Dzięki badaniom terenowym rzecz jasna. Dzisiejsze metody naukowe pozwalają zajrzeć naprawdę daleko wstecz. O ile ktoś wie, jak zaglądać. W tym przypadku badacze wybrali się najpierw w górskie regiony wschodniej Grenlandii i Boliwii, skąd pobrali próbki skał pamiętające jeszcze okres dewoński.

Wybór tych miejsc był nieprzypadkowy. 359 mln lat temu tereny dzisiejszej Grenlandii znajdowały się mniej więcej na równiku, a obecna Boliwia była wtedy o wiele bliżej bieguna południowego. Próbki z tych lokalizacji pozwalają na wnikliwą analizę tego, co działo się na całej Ziemi.

Żeby zajrzeć w przeszłość, próbki skał zostały rozpuszczone w kwasie fluorowodorowym, dzięki czemu naukowcy mogli odseparować od nich mikroskopijne zarodniki roślin powstałe w dewonie. W dalszych obserwacjach udało im się zauważyć, że wiele z tych zarodników nosi ślady uszkodzeń DNA oraz posiada coś w rodzaju ochronnej opalenizny w postaci ciemniejszych ścianek zarodnika, która miała chronić je właśnie przed szkodliwą dawką promieniowania UV.

Co stało się wtedy z warstwą ozonową?

Gwałtowny (jak na proces naturalny) przebieg ówczesnego globalnego ocieplenia, które wystąpiło po stopieniu się pokrywy lodowej zaowocował powiększeniem się dziury ozonowej. Bez szczelnej warstwy ozonowej, Ziemia narażona jest na ogromne dawki szkodliwego promieniowania ultrafioletowego. 359 mln lat temu dziura ozonowa była na tyle duża, że promieniowanie UV doprowadziło do masowego wymierania żyjących wtedy zwierząt.

REKLAMA

- Nasza warstwa ozonowa wciąż ulega zmianom - tworzy się i zanika. Nasze badania udowadniają, że w przeszłości zniknęła bez żadnego dodatkowego katalizatora, takiego jak wybuch wulkanu - mówi John Marshall z Uniwersytetu Southampton, który jest głównym autorem publikacji.

Z morderczym promieniowaniem poradzili sobie tylko nieliczni przedstawiciele żyjących wtedy gatunków. W tym tetrapody, uważane za naszych przodków. Załamanie się warstwy ozonowej prawdopodobnie zmieniło ich kierunek ewolucji i sprawiło, że przystosowały się do życia na lądzie. Według Marshalla dalsze postępowanie globalnego ocieplenia może doprowadzić do ponownego załamania się warstwy ozonowej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA