Skok do klasy premium. OnePlus 8 Pro - pierwsze wrażenia
OnePlus 8 Pro w końcu zawitał w nasze skromne progi. Pora wyjąć go z pudełka i przyjrzeć mu się z bliska.
Dzięki uprzejmości sklepu x-kom.pl, który jest oficjalnym dystrybutorem smartfonów OnePlus w Polsce, kurier zapukał dziś do moich drzwi z przesyłką zawierającą OnePlusa 8 Pro.
Czym prędzej dorwałem się do paczki (zachowując należyty reżim sanitarny) i oto co w niej znalazłem.
OnePlus 8 Pro – opakowanie „na bogato”.
Do OnePlusa nie dotarła informacja o minimalizacji opakowań. Pudełko, w którym OnePlus 8 Pro trafia do klientów, jest wielkie (książka dla skali).
W niemal dwukrotnie większym od standardowego opakowaniu mieści się sporo dobrego. Najbardziej wyeksponowany jest oczywiście telefon.
Pod nim znajdziemy kartonik zawierający niezbędną papierologię, pinezkę do wyciągania tacki na karty SIM oraz… naklejki. Sam nie wiem, co o nich sądzić, ale na mój gust są nieco zbyt... frywolne.
Poniżej mamy już same użyteczne rzeczy. Sylikonowe etui (przeciętnej jakości, ale lepsze takie niż żadne) oraz wielgachną ładowarkę Warp Charge 3.0 o mocy 30 W i czerwono-biały kabel.
Od razu po wyjęciu z pudełka czuć, że mamy do czynienia z produktem premium. Telefon jest należycie „gęsty” i solidny, przy masie 198 g zdecydowanie czuć go w dłoni.
Jest też niestety straszliwie śliski. W połączeniu z obustronnie zakrzywionymi krawędziami i ogromnym rozmiarem, śmiało mogę już teraz przyznać OnePlusowi 8 Pro laur najbardziej podatnego na upadek smartfona 2020 r. Do tego wyspa z aparatami wystaje z obudowy na dobre 2 mm i chociaż telefon nie chybocze się na boki gdy leży na blacie, to nigdy nie leży płasko.
Może to tylko wrażenie, ale obudowa w kolorze Onyx Black zbiera kurz i smugi jeszcze łatwiej niż inne szklano-aluminiowe urządzenia. Do tego smartfona, ze względu na smugi i jego śliskość, koniecznie trzeba dokupić etui. Na szczęście OnePlus w tej materii nie zawodzi i do każdego modelu zapewnia szereg akcesoriów.
Muszę powiedzieć wprost, że jestem nieco rozczarowany designem OnePlusa 8 Pro. Pomimo tego, że wcięcie w ekranie jest malutkie, to mimo wszystko zakłóca ono ogólną immersję. Na tle bezramkowego, beznotchowego OnePlusa 7T Pro to jednak regres.
Za to jakość samego panelu to progres. I to jaki! Wyświetlacz OnePlusa 8 Pro w niczym nie ustępuje Samsungowi Galaxy S20 Ultra. Jest kapkę mniejszy (6,78”), ale również ma rozdzielczość 1440p i częstotliwość odświeżania 120 Hz.
W przeciwieństwie do Samsunga, w OnePlusie „prosto z pudełka” możemy używać 120 Hz i najwyższej rozdzielczości ekranu. Oczywiście kosztem czasu pracy na jednym ładowaniu.
Skoro o progresie mowa, już od pierwszego kontaktu z urządzeniem czuć progres w jednym drobnym, acz istotnym aspekcie. Otóż wibracje w OnePlusie 8 Pro są znakomite. Nowy mechanizm odpowiadający za haptykę ekranu robi fenomenalne wrażenie w czasie pisania na wirtualnej klawiaturze czy odbierania powiadomień.
Bardzo dobre są też głośniki stereo, chociaż nie mogę powiedzieć, by były lepsze niż w Samsungu Galaxy S20 Ultra.
Bardzo jestem za to ciekaw aparatu. Poczwórny układ optyczny (48 + 48 + 8 + 5 Mpix) ma ogromny potencjał, ale z jego oceną muszę się wstrzymać, aż mój egzemplarz otrzyma aktualizację poprawiającą przetwarzanie obrazu.
Dziennikarze technologiczni zza oceanu donoszą, że po zainstalowaniu łatki aparat OnePlusa 8 Pro produkuje o niebo lepsze rezultaty, a też usprawnieniu ulega działanie samej aplikacji aparatu, która na razie nieco „chrupie” podczas przełączania się między obiektywami.
O płynności i działaniu interfejsu nie będę się rozpisywał – OnePlus 8 Pro jest diabelnie szybki i idealnie płynny (nie licząc wspomnianego problemu z aparatem). Kombinacja ekranu 120 Hz i potężnych podzespołów (Snapdragon 865, 8 GB RAM, 128 GB pamięci) robi swoje. Nawet Galaxy S20 Ultra nie jest tak responsywny w normalnym użytkowaniu.
Kluczowe pytanie brzmi – czy OnePlus 8 Pro wart jest swojej ceny?
Dotychczas łatwo było polecić topowy smartfon OnePlusa. W końcu dotychczasowe modele oferowały najlepsze z najlepszych podzespołów w cenie o co najmniej połowę niższej od Samsungów czy iPhone’ów tego świata.
Tym razem jednak tanio nie jest. Najtańszy OnePlus 8 Pro, z 8 GB RAM i 128 GB miejsca na dane, kosztuje 4199 zł. A to terytorium iPhone’a 11 i Samsunga Galaxy S20. Jeśli OnePlus chce się bawić w tej samej piaskownicy co duzi chłopcy, musi udowodnić, że na to zasługuje.
Ostatnio na próbie wbicia się do klasy premium przewiózł się srogo Xiaomi Mi 10. Mam przed sobą kilka tygodni, by przekonać się, jak będzie z OnePlusem 8 Pro. Zaczynamy testy!