Z okazji Święta Niepodległości Asystent Google mówi, za co lubi Polskę
Ułańska fantazja, kremówki i odgłosy paszczą wydawane przez zwierzęta hodowlane. Asystent Google'a wyznaje, co najbardziej podoba mu się w naszym pięknym kraju.
Jest z nami już od kilku miesięcy i od tego czasu nieustannie się rozwija. Pojawia się w coraz to nowych aplikacjach, zyskuje kolejne funkcje i jest w stanie rozwiązać kolejne problemy. Jednak praktyczna część jego działalności, choć kluczowa, nie jest jedyna. Asystentowi można zadać też pytania, które może nie wzbogacą naszej wiedzy o świecie, ale nadadzą głosowi w naszej komórce osobowości i charakteru.
Prezent od Asystenta Google z okazji 11 listopada.
Z okazji Święta Niepodległości Google przygotował dla Polaków sympatyczną niespodziankę. Asystent głosowy firmy zapytany o to, co najbardziej lubi w Polsce, zaprezentuje nam długą, miejscami rymowaną, listę 100 różnych mniej i bardziej typowo polskich zjawisk, osób i rzeczy. Wśród nich znajdują się Mazury, fraszki, pomidorowa z ryżem (i z makaronem), parawaning, Wesele, Ballady i romanse oraz wiele, wiele innych.
Muszę przyznać, że gdy sprawdzałam tę funkcję po raz pierwszy, nie wszystko od razu poszło zgodnie z planem. Asystent zapytany o to, co lubi najbardziej, odparł, że to temat rzeka. Gdy dopytałam jaka rzeka, oznajmił: Moskwa, rzeka w Europie Środkowej i wyświetlił mi wizytówkę odpowiedniej strony na Wikipedii. Raczej nie o to twórcom chodziło.
Asystent Google nieustannie się rozwija. Musi.
Choć inteligentnym asystentom jeszcze daleko do doskonałości, większość firm technologicznych przewiduje, że to właśnie głos stanie się kluczowym narzędziem komunikacji między ludźmi i maszynami. Język, choć nadal trudny do zrozumienia, ma coraz mniej i mniej tajemnic dla uczących się go maszynowo algorytmów.
W trakcie I/O 2019 Google zapowiedział zmiany w inteligentnym asystencie. Po konferencji Łukasz zachwycał się nimi, pisząc wręcz, że prezentacja wyglądała jak wizje z filmów science-fiction. Za kilka, może kilkanaście lat, te wizje staną się naszą rzeczywistością, a nasze dzieci będą dziwiły się, jakim cudem tak długo męczyliśmy się z klawiaturami, piórkami i dotykowymi ekranami.