REKLAMA

Astronauci z ISS wydrukowali sztuczne mięso na biodrukarce 3D. Do sklepów trafi najwcześniej za 3 lata

Nie mam złudzeń, że jest to przede wszystkim sprytna akcja marketingowa. Chodzi jednak o laboratoryjne wyhodowanie mięsa w przestrzeni kosmicznej, więc i tak warto o tym widzieć.

Astronauci z ISS wydrukowali sztuczne mięso na biodrukarce 3D
REKLAMA
REKLAMA

Głównym bohaterem tej historii jest izraelski startup Aleph Farms, który udowodnił właśnie światu, że dysponuje technologią zdolną do wyhodowania sztucznego mięsa na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Dzięki współpracy z rosyjską firmą 3D Bioprinting Solutions, która dostarczyła biodrukarkę, izraelczycy byli w stanie stworzyć metodę druku tkanek organicznych, która działa nawet w przestrzeni kosmicznej.

Sztuczne mięso z drukarki 3D

Dlaczego Aleph Farms chciało zademonstrować swoje możliwości na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej? Abstrahując już od szumu medialnego, założyciele izraelskiego startupu chcą oferować w przyszłości swoje sztuczne mięso wszędzie tam, gdzie ze względu na utrudnione warunki tradycyjna hodowla bydła jest trudna lub wręcz niemożliwa. Także - skoro udało się wyhodować kawałek wołowiny w warunkach mikrograwitacji, wysoko na orbicie ziemskiej, ta sama sztuczka powinna udać się w większości zamieszkałych miejsc na Ziemi.

Dodatkowo Didier Toubia, współzałożyciel i dyrektor generalny Aleph Farms zapowiedział, że jego firma już wkrótce przedstawi bardziej ekologiczną metodę biodruku mięsa, dzięki której jego produkcja generować będzie znacznie mniej gazów cieplarnianych. Toubia szacuje wstępnie, że ich emisja powinna spaść mniej więcej o połowę.

Kiedy sztuczne mięso trafi do sklepów i supermarketów?

Bardzo dobre pytanie. Na razie wszystkie eksperymenty związane z biodrukiem jadalnych tkanek zwierzęcych to wstępne programy pilotażowe, zupełnie nieprzygotowane z myślą o produkcji na masową skalę. Optymiści z Aleph Farms szacują, że ich produkty pojawią się w lokalnych sieciach dystrybucji najwcześniej w 2022 r., czyli za 3 lata. Izraelski startup nie jest oczywiście jedyną firmą, która pracuje aktualnie nad metodą masowej produkcji sztucznego mięsa.

Prace w tym temacie realizowane są również w naszym kraju. Chodzi tu o zespół prof. Stanisława Łobodziaka, szefa laboratorium biologicznego w Centrum Nauki Kopernik, któremu udało się ostatnio wyhodować mięso kurczaka na liściach szpinaku. Niemniej jednak żadna firma, startup, ani zespół naukowców nie palą się na razie do składania deklaracji o tym, że ich metoda jest już na tyle dopracowana, aby wykorzystać ją w produkcji masowej.

REKLAMA

Wszyscy mają jednak nadzieję, że to tylko i wyłącznie kwestia czasu. Nie powiem - przyszłość, w której jadalne kotlety schabowe, żeberka, steki (i co tam jeszcze lubicie) tworzone są na biodrukarkach, wydaje się całkiem atrakcyjna. Pomijając już nawet wyeliminowanie jakiegokolwiek cierpienia zwierząt hodowlanych, biodruk tkanek w pewnym momencie (po dopracowaniu technologii i jej odpowiedniemu zautomatyzowaniu) stanie się po prostu tańszą metodą produkcji mięsa, która emituje dodatkowo o wiele mniej gazów cieplarnianych do atmosfery. Nie mówiąc już o tym, że metoda pozwalająca na produkcję świeżego mięsa na stacji kosmicznej na pewno przyda się nam w przyszłości. Na przykład podczas załogowych misji na Marsa.

Mój entuzjazm podzielają zresztą ekonomiści. Z raportu przygotowanego przez firmę badawczą Markets and Markets wynika, że rynek sztucznego mięsa w 2025 r. osiągnie wartość 27,9 mld dol.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA