REKLAMA

Bojówka anty-5G przerażona, osoby ze słabym zasięgiem uradowane. Normy PEM w Polsce pójdą w górę

Jest szansa na to, że wreszcie zmienią się normy PEM w Polsce. To świetna wiadomość dla osób, które narzekają na zasięg w swoim telefonie. I zła dla fanów teorii spiskowych spod znaku walki z budową sieci 5G w naszym kraju.

play 5G gdynia
REKLAMA

Operatorzy stale stawiają kolejne stacje bazowe, ale to nie wystarcza. Zapotrzebowanie abonentów na internet mobilny rośnie w takim tempie, że te już istniejące się zapychają, niż powstają nowe. Na szczęście jest sposób na to, by tym problemom zaradzić, a jednym z nich jest rozwój sieci 5G.

REKLAMA

Tylko żeby na poważnie myśleć o 5G, najpierw trzeba zmienić normy PEM.

O tym, że to już czas, by podnieść dopuszczalny poziom pól elektromagnetycznych, operatorzy trąbią już od lat. Trzeba bowiem wiedzieć, że w naszym kraju ustalono je wieki temu i są one na poziomie niższym, niż obecnie jest przyjęty w krajach należących do Unii Europejskiej.

Oznacza to, że - upraszczając - stacje bazowe nie mogą osiągnąć takiej wydajności, jak ten sam sprzęt osiąga w innych krajach. Poluzowanie regulacji z jednej strony pozwoliłoby odetchnąć operatorom, z drugiej poprawiłoby odczuwalną jakość usług. Jest też niezbędne, by myśleć na poważnie o budowie sieci 5G.

Kolejne rządy były jednak głuche na błagania telekomów.

Przez cztery ostatnie lata rząd nie złożył żadnych wiążących deklaracji w tej sprawie. Chociaż w programie wyborczym wspominano, że w Polsce ma powstać lada moment sieć 5G, to informacji o zwiększeniu norm PEM zabrakło. Minister cyfryzacji przyznawał jednak, że są one zbyt restrykcyjne.

Teraz wybory są już za nami, a Prawo i Sprawiedliwość będzie rządzić w Polsce kolejną kadencję, więc temat norm PEM powrócił. Okazuje się też, że rząd zaczął prace nad zmianą norm PEM dla stacji bazowych. Jak podaje Rzeczpospolita, Ministerstwo Cyfryzacji „rekomenduje ich podniesienie”.

Na podniesienie norm PEM w Polsce musi wyrazić zgodę resort zdrowia.

Ministerstwo Cyfryzacji nie jest w stanie zmienić norm samodzielnie, ale prace wspólne z ministerstwem zdrowia nad rozporządzeniem, które ma to umożliwić, już się rozpoczęły. Obecne górny limit dla częstotliwości w zakresie 300 MHz – 300 GHz wynosi w Polsce zaledwie 7 V/m.

Wanda Buk, wiceminister cyfryzacji mówi, że rekomendacja jest taka, aby nowe normy PEM były zgodne z zaleceniami ICNIRP, czyli Międzynarodowej Komisji ds. Ochrony przed Promieniowaniem Niejonizującym dla państw w Unii Europejskiej. Zaleca ona, by wynosiły one od 28 do 61 V/m (zależnie od częstotliwości).

Jeśli chodzi o gęstość mocy, która wyrażana jest w W/mkw, to zgodnie z zaleceniem ICNIRP powinna ona wynosić 10 W/mkw. W naszym kraju limit to natomiast jedynie… 0,1 W/mkw. Ponieważ to jednak jedynie zalecenie, kraje Unii Europejskiej podchodzą do tego różnie.

Czekamy teraz na opinię naszego ministerstwa zdrowia w tej sprawie i już teraz możemy spodziewać się protestów anty-5G.

Podobnie jak w przypadku technologii 3G i 4G, miłośnicy teorii spiskowych się skrzykują, by blokować postęp cywilizacyjny. Pojawili się zagorzali przeciwnicy 5G, którzy z jednej strony twierdzą, że nadal brakuje badań nad wpływem tejże sieci na zdrowie człowieka, a z drugiej przekonują, że te fale na pewno nas pozabijają.

REKLAMA

To więcej niż pewne, że przeciwnicy 5G będą teraz oprotestowywać decyzję rządu i dlatego nie dziwi, że Prawo i Sprawiedliwość z informacją o tym, że planowane są zmiany w normach PEM, poczekało do ogłoszenia wyników wyborów. Żadnej władzy w okresie przedwyborczym nie jest potrzebny szum, jaki robią kuzyni antyszczepionokowców i płaskoziemców.

Chociaż na protesty przeciwko 5G przychodzi garstka osób, to wiemy, że przeciwnicy sieci nowej generacji potrafią narobić wokół siebie szumu. Ostatnio zorganizowana grupa wtargnęła na pewien dach ze szlifierką kątową, by samodzielnie usunąć stację bazową operatora. I bohatersko, z narażeniem zdrowia i życia, streamowali swoje wyczyny w internercie z użyciem sieci 4G

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA