REKLAMA

inkBook Prime HD to dobra odpowiedź na pytanie „co, jeśli nie Kindle?". Recenzja po 4 miesiącach korzystania

W listach pytacie nas często „jaki czytnik wybrać, jeśli nie Kindle?” – i z reguły odpowiadamy „bierz Kindle’a”. Po kilku miesiącach z czytnikiem inkBook Prime HD mogę jednak powiedzieć, że na Kindle’u świat się nie kończy.

inkBook Prime HD - recenzja czytnika e-booków po 4 miesiącach używania
REKLAMA
REKLAMA

Z tym gadżetem spędziłem znacznie więcej czasu, niż recenzent może sobie pozwolić przy większości okazji. InkBook Prime HD przyjechał do mnie na początku wakacji, a piszę tę recenzję pod koniec października, gdy piękne kolory ze zdjęć ustąpiły pola odcieniom szarości, a widok za oknem – delikatnie mówiąc – nie inspiruje.

Przez ten czas przeczytałem na inkBooku Prime HD wiele książek, spędziłem z nim długie godziny, odwiedziłem trzy kraje i używałem go jako niemal jedynej maszynki do czytania. Po Kindle’a sięgałem tylko by przeczytać książkę w języku angielskim, zamówioną na Amazonie.

inkBook Prime HD natomiast służył mi wszędzie tam, gdzie Amazon nie sięga, czyli przede wszystkim – przy czytaniu książek w języku polskim, zakupionych w polskich księgarniach.

I muszę powiedzieć to już teraz: jeśli nie planujesz kupować książek na Amazonie (czytaj: nie potrzebujesz Kindle’a), inkBook Prime HD jest prawdopodobnie twoją najlepszą opcją.

 class="wp-image-1028584"

inkBook Prime HD ma wiele do zaoferowania.

Najważniejszą z cech czytnika polskiej firmy jest ekran. InkBook Prime HD oferuje bowiem regulację nie tylko intensywności podświetlenia, ale także temperatury barwowej wyświetlacza – z przyjemnością wieczorami zamieniałem zimną biel na kojącą oczy sepię, bliższą prawdziwej kartce papieru oświetlanej żółtym światłem żarówki.

Sam wyświetlacz również nie pozostawia nic do życzenia – to panel e-ink Carta o przekątnej 6” i 300 ppi, czyli niemal taki sam, jak w popularnym Kindle’u Paperwhite 3 lub 4. Trzymając oba czytniki obok siebie nie sposób wskazać lepszy panel, choć oczywiście inkBook wygrywa regulacją temperatury barwnej – dla takiego „bajeru” trzeba wyłożyć ponad 1000 zł na Kindle’a Oasis 3.

 class="wp-image-1028575"

Ekran jest też bardzo responsywny (jak na e-ink, oczywiście) i nie zauważyłem istotnych przypadków ghostingu, opóźnień ani problemów z odświeżeniem ekranu. Cieszy też fakt, że wyświetlacz jest „zlany” z obudową, więc nie ma tu problemu ani z tzw. „wyciekiem światła” na krawędziach, ani ze zbieraniem się brudu w krawędziach ekranu.

inkBook Prime HD pozwala również podłączyć słuchawki Bluetooth, by słuchać audiobooków zapisanych w pamięci urządzenia. Jako że interfejs inkBooka oparty jest o system operacyjny Android, możemy nań pobierać wiele aplikacji, choć nie mogę powiedzieć, by warto było to robić. Ale o tym za chwilę.

 class="wp-image-1028587"

Będąc przy funkcjach i możliwościach inkBooka Prime HD muszę też pochwalić jego ogólną konstrukcję i dostępne akcesoria. Czytnik bardzo wygodnie leży w dłoni dzięki profilowanym pleckom, przełączniki na krawędziach nie sprawiają wrażenia tanich, a etui typu „yoga” umożliwia postawienie czytnika np. na stole. Bardzo praktyczne i wygodne.

Od strony projektu i jakości wykonania zarzut mam tylko jeden – brak USB-C. InkBooka Prime HD nadal ładujemy archaicznym złączem microUSB.

Jak się na tym czyta?

Słowem: świetnie. Domyślna aplikacja działa z idealną płynnością i pozwala na wszystko to, czego oczekiwalibyśmy po czytniku e-booków.

Do wyboru jest relatywnie niewielka liczba czcionek (5 + czcionka wydawcy), ale jako że inkBook to nie Kindle, możemy w każdej chwili doinstalować dowolną czcionkę, wgrywając ją do pamięci urządzenia.

 class="wp-image-1028578"

Dostosowywać możemy też wielkość marginesów czy układ kolorów (czarne litery na białym tle lub białe litery na czarnym). Czytnik oczywiście umożliwia też podkreślanie treści i robienie notatek, ale to jeden z tych elementów, w których każdy czytnik na rynku ustępuje Kindle’owi – jeśli lubisz wracać do zakreślonych fragmentów książki, lepiej sięgnąć po czytnik Amazonu, gdzie jest to po prostu łatwiejsze i wygodniejsze.

Miejsca na książki nam na pewno nie zabraknie, bo inkBook Prime HD ma 8 GB pamięci na dane, rozszerzalne o kartę microSD do 32 GB. Spokojnie zmieścimy całą bibliotekę z zapasem, nawet jeśli będzie tam sporo plików PDF, choć… ich lektury akurat nie polecam na tym czytniku. PDF-y działają bardzo wolno i zasadniczo równie źle, jak na każdym innym czytniku, aczkolwiek mamy tu przynajmniej funkcję Adobe Reflow - tekst w PDF-ach skaluje się poprawnie na wyświetlaczu. Niestety nie ma to wpływu na płynność lektury, ta wciąż pozostawia wiele do życzenia.

 class="wp-image-1028581"

Czytać też możemy przez długi czas. Do Kindle’a czy czytników Pocketbook nieco brakuje, ale czytając przez ok. 2 godziny dziennie możemy liczyć nawet na dwa tygodnie pracy, zależnie od tego, jak często łączymy nasz czytnik z Internetem.

Co prowadzi mnie niestety do słabych punktów czytnika polskiej firmy.

Z czym inkBook Prime HD ma problem?

Poczynając od indywidualnej bolączki mojego egzemplarza – z połączeniem internetowym. Pomimo tego, że ustawiłem w nim włączone Wi-Fi w trybie uśpienia, czytnik za każdym razem rozłączał się z siecią po uśpieniu i każdorazowo trzeba było łączyć się na nowo. Drobiazg, ale uciążliwy.

Nadal podtrzymuję też opinię, iż inkBook niepotrzebnie pcha do swoich czytników dodatkowe aplikacje.

 class="wp-image-1028560"

Amazon wie, co robi, trzymając na Kindle’u tylko swoje aplikacje – czytnik, sklep i Goodreads. Każda z nich może być idealnie dostosowana do czytnika, nad każdą Amazon ma pełną kontrolę i każda pełni jakąś rolę w tym samym obszarze: czytania książek.

inkBook i tak opanował się z wrzucaniem aplikacji na tle tego, jak sprawa wyglądała kilka lat temu, ale nadal nie uważam, by aplikacje były tam w ogóle potrzebne. Nie w czasach, gdy każdy ma pod ręką telefon, a na nim o wiele lepsze aplikacje i znacznie lepszy ekran.

I może nie atakowałbym tych aplikacji tak bardzo, gdyby nie to, jak źle działają. Pierwszy z brzegu przykład: aplikacja Amazon Kindle. Producent inkBooków chciał być cwany i zaoferować z poziomu czytnika dostęp do aplikacji Amazonu, by móc na nim czytać zakupione tam książki. Wspaniały pomysł… gdyby działał. Niestety aplikacja nie tylko nie działała, ale nawet jej praca w tle powodowała zawieszanie się czytnika, więc wyleciała z hukiem trzeciego dnia testów.

 class="wp-image-1028566"

Przeglądarka internetowa? Nieużywalna. Strony ładują się długo, a wyświetlacz e-ink nie jest dostosowany do tak częstego odświeżania ekranu, więc wszystko jest rozmyte, powolne i okropne w użyciu.

O pomstę do nieba woła też wbudowana aplikacja Legimi. To o tyle smutne, iż Legimi proponuje inkBooki jako urządzenia do abonamentu, ale stanowczo odradzam ten wybór – aplikacja Legimi na czytnikach inkBook to żywa kalka starej wersji aplikacji na Androida: jest brzydka, powolna, ma problemy z synchronizacją, a czytanie książek z Legimi na inkBooku to bardzo, bardzo nieprzyjemne doświadczenie. Jeśli Legimi, to Pocketbook. Przynajmniej do czasu, aż Legimi nie wyda nowej – oby lepszej – aplikacji na czytniki, jak zrobiło to z aplikacją na smartfony i tablety z Androidem.

Trzeba jednak oddać inkBookowi, że ich aplikacja Legimi ma jedną zasadniczą przewagę nad tą z Pocketbooka - z poziomu aplikacji możemy nie tylko czytać pozycje uprzednio dodane do biblioteki, ale też przeglądać zawartość usługi. Konkurencyjny czytnik tego nie oferuje.

 class="wp-image-1028557"

Dopóki używamy czytnika jako czytnik, inkBook Prime HD to świetna propozycja dla moli książkowych.

Kosztuje nieco ponad 500 zł, więc mniej więcej tyle samo, co kupiony bezpośrednio na Amazonie Kindle Paperwhite. Ma od niego lepszy ekran, więcej miejsca na książki (uwzględniając karty microSD) i – co najważniejsze – nie jest zamknięty na jeden ekosystem książkowy.

REKLAMA

W końcu też możemy na inkBooka wysyłać książki zakupione w księgarniach drogą mailową. Wystarczy konfiguracja rozwiązania „send to inkBook” i już, możemy wysyłać zakupione w wiodących sklepach książki jednym kliknięciem, bez potrzeby podłączania czytnika do komputera.

Jeśli czytasz głównie w języku polskim, kupujesz książki w polskich księgarniach i szukasz niedrogiego, ale bogatego w funkcje e-czytnika: nie szukaj dalej. inkBook Prime HD, pomimo kilku wad, z całą stanowczością zasługuje na to, by stać się nośnikiem twojej cyfrowej biblioteki.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA