Tak zaciera się granica między grami a filmami - Erica na PlayStation 4 to świetny interaktywny horror
Sony zaciera granicę pomiędzy grami wideo a filmami. Erica to kolejny interaktywny film wykorzystujący technologię PlayLink. Gracze pomagając tytułowej bohaterce rozwikłać zagadkę tajemniczego morderstwa - wyjątkowo nie z użyciem pada, a za pomocą smartfona.
Fani horrorów i thrillerów nie mogą narzekać. To 2 na podstawie prozy Kinga bije rekordy w kinach, a w świecie gier wideo również sporo się dzieje. Supermassive Games odpowiedzialne za fenomenalne Until Dawn wydało właśnie pierwszą część antologii The Dark Pictures o tytule Man of Medan, a brytyjskie studio Flavourworks przygotowało nowy thriller psychologiczny. Czekałem na niego dość długo, a pierwsze demo ogrywałem już ponad dwa lata temu.
Erica zaciera granice pomiędzy filmem a grą
Podczas rozgrywki często nie sposób ocenić, czy widzimy właśnie materiał zarejestrowany kamerą w prawdziwym świecie, czy też może fotorealistyczną grafikę komputerową. Zabawa polega bowiem na oglądaniu kolejnych scen i podejmowaniu brzemiennych w skutki wyborów podczas krótkich interaktywnych segmentów.
Pod tym względem Erica przypomina książki-paragrafówki, Black Mirror: Bandersnatch od Netfliksa oraz takie tytuły jak wspomniane wyżej Until Dawn, Detroit: Become Human, gry w odcinkach od studia Telltale czy Hidden Agenda. W ostatniej z wymienionych gier również wykorzystano technologię PlayLink, dzięki której pada zastępuje smartfon.
Wystarczy do tego aplikacja, która łączy się z konsolą automatycznie w ramach tej samej sieci domowej.
Erikę od Hidden Agenda różni jednak to, że tak jak tamta gra pozwalała bawić się kilku osobom jednocześnie - każdy z graczy sterował z poziomu swojego smartfona - tak gra Flavourworks przeznaczona została dla jednego gracza. Elementy gameplayu zredukowane zostały tutaj do minimum.
Lwia część aktywności gracza polega na przesunięciu palcem po ekranie smartfona i wybraniu określonej linii dialogowej - ma się na to tylko kilka sekund. Zdarzają się jednak i inne akcje do wykonania: odpowiednie przesunięcie palcem, by rozpalić zapalniczkę, przetarcie pary wodnej z lustra itp.
Osoby bez dostępu do routera mogą połączyć oba urządzenia bezpośrednio ze sobą.
Z kolei gracze, których takie rozwiązania nie kręcą, mogą wybrać rozgrywkę za pomocą pada. Erica niestety traci wtedy nieco ze swojej wyjątkowości. Na szczęście program w wersji na smartfona zajmuje niecałe 100 MB. Dostępny jest w sklepach App Store oraz Google Play i zdecydowanie polecam go pobrać.
Jedyna inna rzecz, którą warto zrobić przed rozgrywką, to wyłączenie automatycznego usypiania. Podczas rozgrywki pojawił się u mnie komunikat, że w wyniku braku aktywności konsola zaraz przejdzie do trybu uśpienia - korzystałem ze smartfona, a pad leżał obok. Na szczęście nie popsuło to zabawy.
Na takie detale nie zwraca się uwagi, bo fabuła w Erice wciąga i przywodzi na myśl typowy kameralny thriller klasy B.
Świat poznajemy z perspektywy głównej bohaterki, której rodzice prowadzili zakład dla osób psychicznie chorych i zginęli w niewyjaśnionych do końca okolicznościach. Właściwa akcja rozpoczyna się w momencie, gdy kobieta znajduje pod drzwiami makabryczną przesyłkę.
Lokacji nie ma tu wiele - tak samo, jak i postaci pobocznych. Planami zdjęciowymi są głównie małe, klaustrofobiczne pomieszczenia. W dodatku często przeskakujemy nieco zbyt szybko pomiędzy scenami, a linearną narrację przerywają flashbacki oraz - paranormalne lub będące wynikiem choroby - wizje bohaterki.
Gra ma wiele zakończeń i prowadzi do nich różnymi ścieżkami. Z tego, które wyklikałem, nie jestem przesadnie zadowolony, dlatego Erica została u mnie na dysku i planuję przyjrzeć się tej historii ponownie. Mam jednak nadzieję, że do tego czasu pojawi się jakaś większa aktualizacja.
Erice zabrakło jednak ostatnich szlifów.
Wspomniany wcześniej problem z komunikatem o planowanym przejściu w tryb uśpienia to nie jedyne zastrzeżenie, jakie mam do programistów. Gra raz się całkowicie zawiesiła, a podczas zabawy brakowało mi wibracji w smartfonie - informacja zwrotna o tym, że dobrze wykonałem gest, byłaby mile widziana.
Niestety niekiedy nie było oczywiste, jaki ruch palcem powinienem wykonać. Podobnie jak w Detroit: Become Human, tak i tutaj akcja często stawała w miejscu, aż odkryłem, co konkretnie gra chciałaby, żebym zrobił. Takie problemy ze sterowaniem wybijały nieco z rytmu.
Nie są to jednak w żadnym razie dyskwalifikujące wady.
Jednorazowe przejście gry zajmuje mniej więcej tyle, co obejrzenie przeciętnej długości horroru - czyli około 2 godziny. Mimo to waży aż 40 GB - zapewne ze względu na ogrom materiału filmowego. Jestem przekonany, że wiele osób dłużej będzie tę produkcję pobierać, niż w nią grać.
Mimo to polecam zapoznać się z tym tytułem wszystkim fanom opowieści z dreszczykiem. Erica jest krótka, ale zachęca do tego, by uruchomić ją ponownie i podjąć zupełnie inne wybory. No i pamiętajmy, że gra kosztuje zaledwie 39 zł - czyli niewiele więcej niż bilet do kina.