Apple utrudni życie Facebookowi. Messenger i WhatsApp z ograniczonym dostępem do danych
Apple przykręci kurek Facebookowi, ale też innym firmom. Zrobi to w sprytny sposób, ograniczając dostęp do danych w tle w iOS 13.
Chodzi o rozmowy głosowe przy użyciu VoIP, a w przypadku Facebooka o dwie aplikacje: Messengera i WhatsAppa, które pozwalają na realizowanie tego typu połączeń. Apple uniemożliwi aplikacjom działanie w tle, gdy nie są one używane. Przykładowo WhatsApp wykorzystuje ten mechanizm do realizacji szyfrowania end-to-end, ale już Snapchat i WeChat korzystają z API Apple’a w celach niezwiązanych z rozmowami głosowymi - podaje The Information.
Źródła The Information twierdzą, że zmiany, jakie wprowadzi w iOS 13 Apple, wymuszą na Facebooku przeprojektowanie aplikacji. Sam Facebook twierdzi, że używa API Apple’a nie po to, by zbierać dane, ale zapewnić - tu cytat - „światowej klasy doświadczenie przesyłania prywatnych wiadomości”. Przy czym przedstawiciel Facebooka jednocześnie przyznaje, że zmiany wprowadzone przez Apple’a „nie są nieistotne”.
Phillip Shoemaker, który szefował w Apple'u zespołowi ds. oceny aplikacji, zwraca uwagę na jeszcze jeden wątek. W 2014 r. Facebook próbował pozostawić funkcję połączeń głosowych w swojej głównej aplikacji, choć rolę komunikatora pełnił już Messenger. Apple nie zgodził się na taki ruch. Shoemaker przypomina też, że aplikacja Messenger może używać VoIP w tle, ale tak naprawdę nie jest jasne, do czego wykorzystuje tę możliwość.
Apple kontra Facebook.
Na kwestię opisaną powyżej należy spojrzeć dwutorowo. Z jednej strony wpisuje się ona w publiczny spór, jaki toczą ze sobą dwie firmy - Apple i Facebook.
W 2018 r. Tim Cook skrytykował podejście Facebooka do prywatności w kontekście afery Cambridge Analytica.
Moglibyśmy zarobić mnóstwo pieniędzy, gdybyśmy monetyzowali naszych klientów, gdyby nasi klienci byli naszym produktem. (...) Zdecydowaliśmy się tego nie robić. Nie będziemy handlować twoim życiem osobistym. Prywatność jest dla nas prawem człowieka, wolnością obywatelską - mówił Tim Cook w wywiadzie dla MSNBC.
Również w tym roku Cook krytykował Facebooka. W marcu - nie wymieniając firmy z nazwy - zwrócił uwagę, że Facebook stał się narzędziem propagowania nienawiści.
Dla Facebooka sytuacja jest na tyle niekomfortowa, że od łaski lub niełaski Apple’a zależy czy użytkownicy będą mieli dostęp do usług największego serwisu społecznościowego świata na urządzeniach firmy.
Druga strona medalu jest taka, że firma z Cupertino rozwija usługi mające konkurować z tymi od Facebooka. Jedną z najważniejszych z nich jest komunikator iMessage, na którego ekspansję zwrócił uwagę podczas spotkania z inwestorami sam Zuckerberg.
Podczas tegorocznej konferencji dla developerów Apple zapowiedział inną funkcję, która nie tylko uderza bezpośrednio w Facebooka, ale i logikę funkcjonowania tej firmy. Chodzi o Zaloguj się z Apple, które ma sprawić, że logowanie do usług firm trzecich będzie nie tylko wygodne, ale przede wszystkim bezpieczne i prywatne.
Leitmotivem moich ostatnich tekstów na temat Facebooka jest obrazek pokazujący Marka Zuckerberga na tle hasła Future is private. Szef Facebooka deliberował na temat prywatności na konferencji dla develeperów F8, grając przy tym hybrydę nawróconego grzesznika i neofity śmiertelnie poważnie traktującego prywatność.
W gruncie rzeczy Zuckerberg pozujący na tle sloganu mówiącego, że przyszłość jest prywatna, to obraza nie tylko zdrowego rozsądku, ale i elementarnej logiki. Wszystko, co robi Facebook, ma skłonić nas bowiem do upublicznienia jakiejś części naszego życia. To wartość (czy też antywartość) wpisana w DNA firmy.
Z trzeciej strony trzeba pamiętać, że również Apple'owi zdarzają się wpadki związane z prywatnością, czego przykładem jest ostatnia afera związana z podsłuchiwaniem użytkowników za pośrednictwem Siri.