REKLAMA

Producenci robią z nami, co chcą. Kiedy nie warto wymieniać sprzętu na nowy?

Firmy wypuszczają na rynek nowe produkty w tak szybkim tempie, że nawet dziennikarzom technologicznym momentami trudno nadążyć. Wszystko po to, by nakłonić konsumenta do wyłożenia pieniędzy na stół i wymiany posiadanych sprzętów na nowe. Kiedy warto to zrobić?

LG G8s opinie
REKLAMA
REKLAMA

Jeden z moich ulubionych YouTuberów, Matt D’Avella, opublikował kilka miesięcy temu film, który znakomicie oddaje współczesny stan rzeczy:

Jeśli chodzi o wymianę sprzętu na nowy, mamy tu ciekawy dysonans. Z jednej strony regularna wymiana smartfona, laptopa czy aparatu ma mnóstwo sensu, bo technologia rozwija się tak gwałtownie, że w wielu obszarach te produkty faktycznie stają się lepsze z roku na rok, a dzięki temu umożliwiają konsumentom rzeczy, które nie były możliwe wcześniej.

Z drugiej jednak… w innych obszarach nowe sprzęty wydają się być dokładnie takie, jak stare. Różnice między kolejnymi generacjami produktów są tak nieznaczne dla przeciętnego nabywcy, że ten nie czuje potrzeby wymiany urządzenia na nowe. Co więc robią firmy? Dwoją się i troją w wysiłkach marketingowych, by przekonać nas, że nowy produkt zmieni nasze życie na lepsze. Nawet jeśli w praktyce niemal nic nie różni go od tego, co już posiadamy.

Wymieniamy elektronikę na nową z różnych powodów. Bo się zużyła i nie działa jak powinna. Bo zmieniły się nasze potrzeby i posiadany produkt niezbyt dobrze się w nie wpisuje. Bo mamy taki kaprys i nas stać. Kiedy jednak faktycznie warto dokonać zmiany, a kiedy jest ona niczym więcej, jak zachcianką; sztucznie wzbudzonym pragnieniem posiadania nowej, błyszczącej zabawki?

Kiedy warto wymienić sprzęt na nowy?

Taka decyzja zawsze powinna zachodzić na styku naszych realnych potrzeb i możliwości finansowych. Jeśli aktualnie posiadany telefon, aparat czy komputer nie zdają już egzaminu, ale ich wymiana oznaczałaby pakowanie się w kredyty, na których spłatę nie możesz sobie pozwolić – nie wymieniaj sprzętu na nowy, o ile absolutnie nie musisz.

Jeśli stać cię na dowolną nowinkę, to kimże ja jestem, żeby mówić ci, żebyś nie kupował? Kupuj na zdrowie, gospodarka musi się jakoś napędzać. Pamiętaj tylko, że planeta nie jest z gumy, a ilość generowanych przez przemysł technologiczny elektrośmieci jest porażająca – jeśli często zmieniasz elektronikę na nową, zadbaj o jej należyty recycling lub przekaż/sprzedaj komuś, kto nadal będzie z niej korzystał.

Innym dobrym powodem do wymiany sprzętu na nowy jest przekroczenie pewnego poziomu frustracji, przez który posiadany sprzęt powoduje w nas więcej stresu, niż daje realnych korzyści.

Galaxy S10 Plus czy iPhone XS Max class="wp-image-899742"

Przechodzę aktualnie przez fazę takiej frustracji z dwoma produktami: smartfonem i aparatem. W przypadku tego pierwszego frustracja wynika stricte ze starzenia się produktu. Używany przeze mnie na co dzień telefon po ponad roku przestał działać tak, jak wymagam tego od posiadanych smartfonów. A jako że telefon jest – obok komputera – moim głównym narzędziem pracy, każde przycięcie, problem z aparatem czy degradacja akumulatora są problemami, które irytują mnie o wiele bardziej, niż irytowałyby przeciętnego użytkownika.

Technicznie rzecz biorąc, mógłbym z tym telefonem wytrzymać jeszcze trochę czasu i założę się, że osoba, której przekażę ten telefon po zmianie, będzie nim zachwycona. Dla mnie jednak poziom frustracji urządzeniem urósł do tego stopnia, że korzystanie z telefonu rodzi więcej gniewu niż satysfakcji. A elektronika nie jest przecież czymś, co powinno generować w nas takie uczucia, w życiu są poważniejsze problemy.

Jedyny powód, dla którego jeszcze nie wymieniłem smartfona na nowy, to dobrodziejstwo mojej pracy – przez najbliższe miesiące będę miał na podorędziu dość smartfonów na testy, by zakup nowego smartfona na własność kompletnie mijał się z celem. Gdy strumień premier wyschnie, wtedy bez cienia żalu wymienię prywatny telefon na nowy.

 class="wp-image-881632"

Nieco trudniej jest z aparatem. Bo jeśli wymianę sprzętu na nowy rozważać na styku realnych potrzeb i możliwości finansowych, to na zmianę po prostu mnie nie stać.

Profesjonalny sprzęt fotograficzny kosztuje majątek, a to rodzi potężny problem, gdy dochodzi do wymiany sprzętu na nowy. Fotografowie potrafią przez lata trzymać się jednego producenta aparatów, nawet jeśli jego produkty są obiektywnie dużo gorsze od konkurencji, bo nagromadzili zestaw obiektywów pod te konkretne aparaty, a wymiana całego systemu na nowy byłaby po prostu finansowo niemożliwa.

Sam co prawda nie posiadam aż tak bogatego zapasu szkieł, by na lata utknąć z produktami jednego producenta, ale jednak zaledwie rok temu wydałem kilkanaście tysięcy złotych na nowy aparat, który po krótkim czasie przestał spełniać moje realne potrzeby. Zaczął frustrować, zamiast dawać przyjemność z korzystania, czy – jak na narzędzie pracy przystało – pewność wykonania zlecenia dla klienta. Gdyby kwestie finansowe nie stanowiły problemu, bez cienia wahania wymieniłbym posiadany sprzęt fotograficzny na nowy.

Jednak wyłożenie rok po roku potężnych pieniędzy na nowy aparat byłoby skrajnie nierozsądne. Sprzedaż posiadanego sprzętu również nie wchodzi w grę, bo skoro jest to narzędzie pracy wykorzystywane w mojej działalności gospodarczej, musiałbym od sprzedaży zapłacić podatek. A przez to finansowo nie zyskałbym prawie nic na poczet nowego zakupu.

Skoro tak, zostaje tylko jedno: zagryźć zęby i radzić sobie z tym, co mam, jednocześnie cierpliwie odkładając pieniądze na zmianę. Dokonam jej dopiero wtedy, gdy będzie to finansowo rozsądne posunięcie.

 class="wp-image-731733"

Kiedy nie warto wymieniać sprzętu na nowy?

Są sytuacje, kiedy wydaje się nam, że warto by było wymienić sprzęt na nowy, ale tak naprawdę nie ma to większego sensu. Kiedy więc nie powinniśmy decydować się na wymianę?

Przede wszystkim, kiedy nie ma ku temu realnej potrzeby. Niezależnie od tego, czy stać nas na zmianę, czy nie (choć jak pisałem wyżej – masz pieniądze, to wydawaj je jak chcesz. Byle tylko z odpowiednią dbałością o środowisko).

Najgorszym powodem do wymiany sprzętu na nowy jest ego. Jak słusznie zauważył Matt D’Avella w zalinkowanym wyżej wideo, smartfon stał się dziś symbolem statusu, takim jak niegdyś był samochód. Nowa, teoretycznie lepsza wersja produktu podobno ma sprawić, że będziemy wyglądali na bogatszych, lepszych od innych. Ma dać nam poważanie i społeczną akceptację.

Lenovo Thinkpad X1 Extreme class="wp-image-867301"

Sęk w tym, że… to tylko elektronika. Nawet najdroższy nowy iPhone nie jest tak drogi, by zrobić wrażenie w kręgach, gdzie posiadane produkty rzeczywiście robią wrażenie, a dla reszty świata to tylko telefon. Większość postronnych obserwatorów pewnie nawet go nie odróżni od starego urządzenia.

Jeśli więc z twoim telefonem, komputerem, aparatem czy czymkolwiek innym jest wszystko w porządku, a wymiana produktu na nowy nie wniesie realnych korzyści do twojego życia – nie wymieniaj.

Tak samo – nie wymieniaj sprzętu na nowy, gdy jedynym ku temu powodem jest presja społeczna. Tę niestety najczęściej widać wśród młodzieży, gdzie często posiadanie „nowej, błyszczącej rzeczy” jest błędnie traktowane jako wyznacznik wartości drugiego człowieka. Są jednak też inne rodzaje presji.

MacBook Pro 2017 13 Apple class="wp-image-575775"

Podając siebie za przykład – zajmuję się pracą kreatywną i wszędzie widzę ludzi z Makami. Wszędzie. Na redakcyjnym Slacku „kup Maca” pada częściej niż „dzień dobry”. Na YouTubie każdy ze śledzonych przeze mnie twórców ma komputer z nadgryzionym jabłkiem. Witrynę Apple Store odwiedzam chyba codziennie, konfigurując maszynę, którą jako kreatywny profesjonalista „powinienem” mieć.

A potem widzę cenę Maca o wydajności porównywalnej do mojego peceta i mi przechodzi. Kilkanaście tysięcy złotych tylko po to, by używać sprzętu, którego „powinienem”, bo robi to reszta branży? Dziękuję, postoję. Na moim pececie zrobię wszystko, co zrobiłbym na Macu. Może nie tak szybko, może nie tak sprawnie, może nie w tak fajnym softwarze jaki dostępny jest na macOS, ale zrobię.

Czy czułbym się lepiej, pracując na Macu? Pewnie tak.

Czy taka wymiana miałaby jakikolwiek racjonalny czy ekonomiczny sens? Absolutnie nie.

Kiedy jeszcze nie warto wymieniać sprzętu na nowy? Kiedy da się go naprawić.

Przyznam szczerze, nie jestem fanem produktów „z odzysku” i naprawiania czegoś tak długo, aż będzie to już fizycznie niemożliwe (pozdrawiam kolegów z Autobloga). Nie tęsknię za osiedlowymi warsztatami do naprawiania radia i nie boli mnie pewna część ciała przez to, że nowoczesne smartfony i laptopy można naprawić tylko w wyspecjalizowanych serwisach, albo czasem w ogóle.

Muszę jednak przyznać, że gdy naprawa czegoś ma więcej sensu niż zakup nowości, to zawsze warto to zrobić.

Żywy przykład miałem niedawno we własnej rodzinie, gdy siedmioletni Thinkpad odmówił posłuszeństwa. Opcje były dwie – próba naprawy lub zakup nowego laptopa. W przypadku tej drugiej opcji możliwy byłby zakup jedynie komputera kosztującego około 2000 zł, co w praktyce oznacza kupienie przeciętnego lub bardzo przeciętnego laptopa. Obiektywnie znacznie mniej wydajnego, gorzej wykonanego i niekoniecznie lepszego sprzętu od wspomnianego Thinkpada. A już na pewno z gorszą klawiaturą i wyświetlaczem.

Okazało się, że w Thinkpadzie zaniemógł dysk twardy. Stara jednostka, z talerzem obracającym się z prędkością 5400 rpm w końcu musiała się poddać. Wystarczył SSD o pojemności 240 GB, dokładne oczyszczenie układu chłodzenia sprężonym powietrzem i czysta instalacja Windowsa 10.

Koszt? 139 zł za dysk i około godzina na wymianę i instalację systemu. Efekt? Siedmioletni laptop działa jak nowy. Może nawet lepiej niż nowy, bo w końcu zamiast skrzeków i pojękiwań twardego dysku podczas pracy panuje cisza, od czasu do czasu zakłócana jedynie przez lekki szum wyczyszczonego wiatraka. Komputer służy niemal wyłącznie jako „stacjonarka”, do najprostszych zadań. Podejrzewam, że po wymianie dysku na nowy pożyje jeszcze przez kilka lat.

MacBook Pro 2017 13 Apple class="wp-image-575771"

Jak zwykle wszystko sprowadza się do zdrowego rozsądku.

Oczywiście naprawianie starego sprzętu czy trzymanie się go, bo „przecież działa” ma sens tylko do pewnego momentu. Gdy naprawy pochłaniają więcej czasu i kosztów, niż dałaby wymiana na nowy, warto wymienić sprzęt. Gdy sprzęt „działa”, ale odstaje technologicznie tak bardzo, że przestaje przystawać do współczesności, również warto go wymienić na nowy, zadbawszy o odpowiednią utylizację starocia.

Wszystko sprowadza się do zdrowego rozsądku i – jak pisałem na początku – realnej oceny potrzeb i możliwości finansowych.

REKLAMA

Wymiana sprzętu na nowy nie jest złem. Nie dajmy sobie wmówić, że trzymanie się na siłę starego sprzętu czy jazda rozpadającym się, 25-letnim gratem to powód do dumy. Z drugiej strony nie traktujmy też jako punktu honoru zmiany smartfona na nowy co rok, tylko dlatego, że tak jest fajnie, modnie i ludzie będą mieli o nas z tego powodu wyższe mniemanie.

Wymieniajmy, kiedy ma to sens. Trzymajmy się tego, co mamy, gdy zmiana nie przyniesie realnych korzyści, użytkowych lub emocjonalnych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA