REKLAMA

Polacy wydają na subskrypcje średnio 476,53 zł i mają ich po 4 na głowę

Świat idzie w kierunku subskrypcji, nadzwyczaj zgodnie trzymając się za ręce. Polacy nie są w tu wyjątkiem i dzielnie drepczą z resztą. 

Średnio wydajemy na subskrypcje 476,53 zł i mamy ich po 4 na głowę
REKLAMA
REKLAMA

Z badań przeprowadzonych przez fundację Digital Poland we współpracy z firmą Straal wynika, że choć już jesteśmy czynnymi uczestnikami ekonomi subskrypcji, to na prawdziwy rozkwit tego modelu biznesowego w Polsce trzeba zaczekać, aż 20-latki trochę podrosną.

Średnio mamy po 4 subskrypcje

Nikogo chyba nie zaskoczy, że najpopularniejsze jest w Polsce płacenie w modelu subskrypcji za telefon, internet i telewizję, na drugim miejscu są usługi takie jak dostawy prądu, wody czy gazu, a do pierwszej trójki złapały się także składki ubezpieczeniowe. Przy tak zdefiniowanych subskrypcjach się dziwi, że z raportu wynika, że 92 proc. Polaków opłaca coś w tym modelu. Trudno żyć bez prądu.

Ciekawiej i mniej tłocznie robi się, gdy zajrzymy głębiej w raport. Jedynie 22 proc. osób opłaca subskrypcję na oprogramowanie komputerowe, a i tak jest to najczęściej wykupywany cyfrowy abonament. Dostęp do platform streamingowych opłaca jedynie 19 proc. badanych, za aplikacje i gry mobilne płaci 18 proc., a za gry na komputer i konsolę 15 proc. Najbardziej niszowe jest subskrybowanie dostępu do platform edukacyjnych, tylko 3 proc. osób przyznało się do uczestnictwa w podejrzanym procederze samodzielnego doszkalania się. Jako niepoporawna optymistka tłumaczę to sobie dużą dostępnością legalnych i darmowych materiałów, a nie niechęcią rodaków do nauki.

Średnio na subskrypcje wydajemy 476,53 zł

Najwięcej naszych zarobków pochłaniają tak zwane subskrypcje dla domu (opłaty za prąd, gaz, wodę itp.), wydajemy na nie średnio 230 zł. Dalej na podium są opłaty transportowe i telekomunikacyjne, na które przeznaczamy, jeśli z nich korzystamy, odpowiednio 200 i 141 zł.

Najmniej wydajemy na streamowanie muzyki (zaledwie 31 zł), aplikacje i gry mobilne (32 zł) oraz prenumeraty i dostęp do serwisów informacyjnych schowanych za paywallami (39 zł). Co ciekawe, choć wykupywanie dostępu do platform edukacyjnych nie jest u nas częste, jeśli to robimy, to jesteśmy w stanie wydać na nie średnio 50 zł, czyli prawie tyle samo co na dostęp do ulubionych gier (52 zł).

Rok temu sprawdzaliśmy, w redakcji przeprowadziliśmy własne badania i sprawdziliśmy, ile wydajemy na subskrypcję. Bez opłat za domowych i telefonicznych nasza średnia wyniosła 254 zł. Rekordzistą został Maciek Gajewski z opłatami wysokości 537 zł miesięcznie.

Najwięcej na subskrypcję wydali badani w wieku od 25 do 34 lat, za to w ofercie subskrypcyjnej najlepiej orientowali się ich młodsi koledzy i koleżanki. Według autorów raportu to znak dla firm, że warto oferować ten model rozliczeń. Najmłodsi, gdy już wejdą na rynek pracy, będą mogli przekuć swoją bogatą wiedzę o ofertach w konkretne abonamenty i wtedy dopiero w Polsce zacznie się prawdziwe subskrypcyjne szaleństwo.

Potwierdzają to globalne trendy. Z badań McKinsey & Company wynika, że rynek subskrypcji rośnie w zawrotnym tempie. W ciągu ostatnich 5 lat było to o ponad 100 proc. rok do roku. Nic nie wskazuje na to, by ten trend miał nagle zwolnić, z pewnością nie zaś w Polsce.

Subskrypcje to przyszłość czy nam się to podoba, czy nie

REKLAMA

Nie zawsze i nie wszystkich jednak ta wizja cieszy. Część firm odchodzi od sprzedania swoich produktów na rzecz systemu abonenckiego i nie zawsze spotyka się to z szalenie entuzjastyczną reakcją klientów (patrzę na ciebie, Adobe). Płacenie w tym modelu jest często znacznie prostsze i wygodniejsze niż tradycyjne zakupy, na co zwraca uwagę, aż 81 proc. badanych. Warto jednak pamiętać, że pociąga ono za sobą swoistą przezroczystość płatności, która sprawia, że nie oceniamy jej zasadności wydatków cyklicznie, mimo że cyklicznie płacimy. Subskrypcje ceni się też ze względu na bezpieczeństwo płatności (68 proc. osób zwróciło na to uwagę) i promocje dostępne tylko w tym modelu. Część osób zdaje sobie sprawę, że kwestia opłacalności jest w wypadku subskrypcji bardziej skomplikowana, niż ewangeliści modelu skłonni są przyznać. 62 proc. osób wskazało niższą cenę jednostkową jako cechę subskrypcji. Sami zdecydujcie czy to dużo, czy mało.

Z czasów Software as a Service (oprogramowanie jako usługa)przeszliśmy do trendu Anything as a Service (wszystko jako usługa). Coraz mnie rzeczy mamy na własność, ale z większej ich liczby możemy korzystać na zasadzie usługi. Na pytanie o to, czy to dobrze, raczej już za późno, teraz pozostało nam co najwyżej pogodzić się z nową rzeczywistością.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA