Zapomnij o jednorazowym płaceniu za aplikacje. Apple przekonuje programistów do wprowadzania abonamentów
Apple w zeszłym roku tłumaczył prominentnym deweloperom, że przyszłość App Store’u to subskrypcje. Nie pytajcie skąd wiem, ale do butelek z wodą rozdawanych na tym spotkaniu geniusze, siłą wyciągnięci na ten czas z okolicznych Apple Store’ów, doklejali kartki z napisem „uwaga, mokre”.
Przedstawiciele firmy z Cupertino spotkali się za zamkniętymi drzwiami z programistami, którzy tworzą aplikacje na iPhone’y i iPady. Apple zaprosił ich oczywiście do luksusowego loftu w modnej dzielnicy Nowego Jorku, żeby pokazać, jak bardzo są istotni dla jego przyszłości.
Celem tegoż tajnego spotkania z kwietnia 2017 roku, o którego szczegółach rozpisuje się dopiero teraz Business Insider, było przekonanie deweloperów, że powinni zmienić model finansowania swoich programów. Aż dziwne, że trzeba było kogokolwiek do tego przekonywać.
Subskrypcje, subskrypcje, subskrypcje!
Steve Ballmer podlał benzyną stos, na którym złożono Windowsa na smartfony, ale doskonale zdawał sobie sprawę, co tak naprawdę napędza systemy operacyjne. Chodzi o programistów aplikacji niezależnych. Boleśnie przekonał się o tym sam Microsoft, którego Windows 10 Mobile umarł śmiercią naturalną.
W dodatku jeśli deweloperzy się już pojawią, to trzeba ich jednak zachęcić, żeby zostali przy platformie. App Store przez dekadę szalenie się rozwinął i generuje ogromne przychody, ale od kilku lat widać postępujące zmiany w modelu finansowania twórców aplikacji. Rynek mobilny goni teraz stacjonarny.
Sklep z aplikacjami Apple'a ma 10 lat i zmienił się już kilka razy.
Z początku w sklepie z aplikacjami na iPhone’y i iPady płaciło się jednorazowo za każdą pozycję. Po wydaniu kilku dolarów, użytkownicy mogli liczyć na aktualizacje. W tym modelu, po nasyceniu się rynku, programiści musieli utrzymać ogromną bazę klientów z malejących wpływów ze sprzedaży kolejnych kopii.
Do tego w sklepie można było zwykle znaleźć dwie wersje. Jedna z nich była darmowa. Często było to tylko demo, nie rzadko z reklamami, a ten sam program był wgrywany do App Store’u ponownie w pełnym wydaniu, ale w wersji płatnej. Przejście na wersję premium wymagało zainstalowania nowej aplikacji i usunięcia poprzedniej.
Mikropłatności, czyli pierwsza rewolucja w App Storze.
Po wprowadzeniu systemu mikrotransakcji programiści mogli zrezygnować z umieszczania dwóch wersji tej samej aplikacji. Do sklepu trafiają teraz darmowe programy o ograniczonej funkcjonalności, a pełnię możliwości można odblokować uiszczając opłatę bezpośrednio w aplikacji.
Nie rozwiązało to problemu z długoterminowym utrzymaniem programistów, ale w ten sposób łatwiej zachęcić użytkowników do spontanicznych zakupów. Płatne aplikacje oczywiście nie zniknęły, ale już rok temu miały odpowiadać za zaledwie 15 proc. sprzedaży w App Storze i stale tracą na znaczeniu.
Subskrypcje to przyszłość.
Mikrotransakcje się przyjęły, ale to też nie jest idealny model. Abonament jest atrakcyjniejszy dla dewelopera. Zrozumiały to już dawno firmy oferujące profesjonalne oprogramowanie na komputery osobiste. Na taki sposób rozliczania się przeszli tacy giganci jak Adobe i Microsoft. Do tego doszły usługi oferujące muzykę i wideo w streamingu, a klienci do tego modelu się przyzwyczajają.
Oczywiście wiele programów, które nie wymagają regularnych aktualizacji, nadal udostępnianych jest za jednorazową opłatą i generują pasywne przychody. Sporo aplikacji wspiera reklamy. W grach królują mikropłatności, aczkolwiek ich twórcy próbują łączyć różne koncepcje. W przypadku oprogramowania, zwłaszcza tego przydatnego w pracy, subskrypcje sprawdzają się jednak wyśmienicie.
To świetna wiadomość dla deweloperów i Apple’a, a poniekąd nawet dla użytkowników.
Oczywiście z perspektywy użytkownika lepiej jest zapłacić nawet kilka dolarów za program i korzystać z niego aż do końca świata, niż płacić cyklicznie te same kilka dolarów za abonament. W dodatku jeśli wszyscy deweloperzy przeszliby na taki model biznesowy, stałoby się zbyt kosztowne dla większości odbiorców.
Trzeba jednak pamiętać, że deweloperzy to też ludzie, którzy muszą jeść, a rozwój aplikacji kosztuje. Sam za dobre oprogramowanie wolę płacić w modelu subskrypcji, niż zapłacić raz, a potem kląć pod nosem, że po aktualizacji do nowej wersji iOS-a aplikacja przestaje działać i nikt nic z tym nie robi.
Tylko czy naprawdę programistom trzeba zalety tego modelu biznesowego tłumaczyć?
Business Insider zapewne opisuje tajne spotkanie Apple’a z deweloperami tak, by roztoczyć wokół niego aurę tajemnicy. Przywołuje nawet wypowiedź Steve’a Jobsa z 2008, który twierdził, że nie wie, czy deweloperzy postępują słusznie, obniżając ceny programów i licząc na wzrosty przychodów z tytułu większej liczby klientów.
Dla kontrastu, dekadę później, Apple pod rządami Tima Cooka już dokładnie wie, co radzić deweloperom. Można mieć wrażenie, że na zamkniętym spotkaniu ofiarowana była tajemna wiedza, a pracownicy firmy wyjaśniali opornym programistom we flanelowych koszulach, że wprowadzony w 2016 roku nowy model subskrypcji to Święty Graal.
Tak naprawdę nie ma w tym nic, o czym rynek nie wie już od ładnych kilku lat.
W dodatku ta rada nie sprawdzi się w przypadku wielu małych aplikacji. Użytkownicy nie mają portfeli bez dna. Tak jak wydatek kilku dolarów na program w promocji, z którego będzie można potem skorzystać nawet za rok, łatwo uzasadnić przed samym sobą, tak dołożenie kolejnego abonamentu pobieranego miesiąc w miesiąc z karty? Już niekoniecznie.
Apple jednak ma rację, że przejście na abonament to szansa na zdrowszy model biznesowy. I to dla wszystkich zainteresowanych. Klienci też powinni być zainteresowani tym, by twórcy ich ulubionych aplikacji mieli się z czego utrzymać, dzięki czemu ich produkty będą rozwijane. Apple zaś nie chce, by programiści się od niego odwrócili. Wyciągnął nawet marchewkę w postaci mniejszej prowizji przy subskrypcjach trwających dłużej niż rok.
Można oczywiście się też teraz śmiać, że Apple w 2017 roku tłumaczy oczywistości.
Firma jednak daje dobre rady i wie, co robi. Dowody na to widzimy w końcu co roku, gdy sklep z aplikacjami na iPhone’y bije kolejne rekordy. App Store na naszych oczach ewoluuje, ale w trakcie tych przemian nie przestaje być dochodowym biznesem, a klienci nadal mogą liczyć na jakościowe oprogramowanie.
Warto też pamiętać o tym, że deweloperzy programów na iOS-a zarabiają wespół z Apple’em na App Storze ogromne pieniądze i kombinują teraz, jak zarabiać więcej. Z kolei Google w 2018 roku nadal musi się głowić nad tym, jak przekonać użytkowników, by nie piracili gier kosztujących dolara…