REKLAMA

Droższy aparat czy lepszy obiektyw? W co zainwestować pieniądze?

Przez fora fotograficzne cyklicznie przetacza się dylemat pt. „co wybrać”. Pasjonaci fotografii pytają o to, czy lepiej kupić droższy obiektyw i tańszy korpus, czy też odwrotnie. Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie.

Foto-środa: droższy aparat czy lepszy obiektyw? Co wybrać?
REKLAMA
REKLAMA

Dokładnie pięć lat temu na łamach Spider’s Web podjąłem ten sam temat z oczywistym wnioskiem: obiektyw jest ważniejszy od aparatu.

Czas zweryfikował tę jednoznaczną opinię. Przez pięć lat świat fotografii poszedł mocno do przodu, a jednocześnie coraz mocniej podgryzają go smartfony. Spróbujmy odpowiedzieć na tytułowe pytanie z dzisiejszej perspektywy.

Niedawno odbyłem ciekawą rozmowę z osobą, która nie widziała większej różnicy między pełną klatką a smartfonem. To znak czasów.

Jeden z dziennikarzy technologicznych niedawno opowiedział mi swoją historię wypożyczenia do testów pełnoklatkowego bezlusterkowca Sony A7 II z kitowym obiektywem. Dziennikarz robił nim zdjęcia, ale tak właściwie wolał fotografować smartfonem. Fotografie z aparatu były co prawda bardziej szczegółowe, ale w gruncie rzeczy smartfon dawał lepsze kolory i przyjemniejszy obrazek. No i mieścił się w kieszeni.

Wielu fotografów mogłoby złapać się za głowę słysząc te słowa, ale tak właśnie wygląda dzisiejszy rynek foto z perspektywy zwykłego zjadacza chleba. Bezpośrednią konkurencją aparatów stały się smartfony.

Co poszło nie tak w przypadku wspomnianego dziennikarza? Winowajcą był bardzo słaby, kitowy obiektyw, który nie zapewniał ani dobrego rozmycia tła, ani spektakularnego szerokiego kąta, ani ostrości na maksymalnej ogniskowej. Nic dziwnego, bo przecież ten obiektyw powstał w jednym celu: ma być po prostu tani.

Zupełnie mnie nie dziwi, że aparat - nawet taki z dużym potencjałem - wyposażony w słabą optykę, zniechęca potencjalnego klienta. Skoro zestaw za ok. 6 tys. zł robi w rękach amatora podobne zdjęcia, co smartfon za 3,5 tys. zł, to po co właściwie inwestować w kolejne, lepsze obiektywy? Lepiej dać sobie spokój i fotografować smartfonem.

To klasyczny przykład na to, że na początku fotograficznej drogi obiektyw jest ważniejszy od korpusu.

 class="wp-image-700713"

Każdemu amatorowi doradziłbym skupienie się na obiektywie. Jeżeli dysponujesz określonym budżetem, polecam kupić jak najlepszy obiektyw (a najlepiej kilka), a do tego dobrać korpus z niższej półki albo z poprzedniej generacji.

Na przestrzeni ostatnich lat w amatorskim segmencie aparatów zmieniło się naprawdę niewiele, szczególnie w kwestii jakości obrazowania. Nowsze aparaty mają dotykowe i odchylane ekrany, łączą się ze smartfonem, mają wbudowane tryby timelapse i wideo w 4K, ale wcale nie robią lepszych zdjęć. Odrobinkę niższe szumy na wysokich czułościach widać tylko w testach, a w praktyce zdjęcia wychodzą takie same jak 2, 3, czy nawet 4 lata temu.

Poza tym aparaty dość szybko tracą na wartości, więc naprawdę świetne propozycje sprzed kilku lat potrafią dziś kosztować o dobre 2–3 tys. zł mniej od nowocześniejszych odpowiedników.

Z kolei dobre obiektywy zawsze są w cenie i praktycznie nie tracą na wartości, a czasami wręcz zyskują. Jeżeli planowałeś zakup podstawowego kitowego obiektywu 18–55 mm, rozważ zastąpienie go znacznie ciekawszą konstrukcją pokroju 17–50 mm f/2.8, a najlepiej dokup do tego jasny obiektyw stałoogniskowy, np. niedrogą stałkę 35 mm f/1.8. Prawdopodobnie nie poczujesz różnicy w korzystaniu z tańszego body, ale od razu zauważysz lepsze obrazowanie jaśniejszych obiektywów.

Przychodzi jednak moment, kiedy lepiej jest dopłacić do aparatu, zamiast do obiektywu.

Sony A7 III vs Sony A6300 class="wp-image-867172"

Niedawno sam przerabiałem taką sytuację. Jeszcze do ubiegłego roku fotografowałem i filmowałem aparatem Sony A6300, który powoli przestawał mi wystarczać pod wieloma względami, o czym pisałem szerzej w innym tekście. Zakup lepszych obiektywów niewiele by mi pomógł, dlatego zdecydowałem się na zupełną zmianę aparatu.

Kupiłem pełnoklatkowy aparat Sony A7 III, a więc sprzęt ze znacznie wyższej półki, do którego na początek dobrałem obiektywy niższej klasy, niż miałem na poprzednim aparacie.

Była to moja najlepsza decyzja sprzętowa od wielu lat. Nowy aparat dał mi możliwość robienia lepszych zdjęć i tworzenia lepszego wideo. Do tego w kwestii ergonomii i obsługi przeskoczyłem o kilka epok do przodu. Podwójny slot na karty pamięci dał mi komfort robienia komercyjnych zleceń bez obaw o backup. A obiektywy? Moja Sigma 70 mm f/2.8 Macro zyskała nowe życie, a powszechnie krytykowany Sony 28 mm f/2.0 okazał się być lepszy, niż o nim mówią.

Ostatecznie decyzja o zakupie lepszego body i nieco kompromisowych obiektywów opłaciła mi się. Nie jest więc tak, że zawsze warto wybrać lepsze obiektywy kosztem korpusu. Na wyższej półce w ostatnich latach dokonał się ogromny postęp w kwestii funkcjonalności. Pojawiły się stabilizowane matryce, jak i doskonałe systemu autofocusu z niezawodnym śledzeniem oka. To wszystko przekłada się na jakość pracy.

Czy wobec tego istnieje jedna odpowiedź na pytanie postawione w tytule?

Nie znoszę odpowiedzi pt. „to zależy”, dlatego postaram się zdefiniować możliwie uniwersalną regułę. Jeśli zaczynasz przygodę z fotografią, nie inwestuj w najdroższy dostępny korpus. Twoje zdjęcia zyskają więcej, jeśli kupisz lepsze obiektywy, które przypniesz do kilkuletniego aparatu.

REKLAMA

Z kolei jeśli jesteś fotografem (pół)profesjonalnym i nieco zasiedziałeś się na dotychczasowym sprzęcie, koniecznie przejrzyj nowości. Rynek aparatów z wyższych półek - zwłaszcza w segmencie pełnej klatki - jest ciekawszy niż kiedykolwiek. Warto poświęcić czas na poznanie ostatnich nowości, bo prawdopodobnie pozwolą one pracować wydajniej.

Przy profesjonalnej pracy nowy, wymarzony obiektyw, zawsze jest kuszący, ale w pewnym momencie zakup nowszego korpusu jest rozsądniejszy. Taki moment właśnie nadszedł za sprawą rewolucyjnych premier bezlusterkowców Nikona, Canona, Panasonica, a wcześniej również Sony.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA