Pytanie na otwarcie tygodnia: Asystent Google po polsku - hit czy kit?
Asystent Google jest z nami już od kilku dni. Czas odpowiedzieć na pytanie, czy jest to rewolucja, czy raczej rozczarowanie.
Na Asystenta Google musieliśmy czekać długo, bo aż 2,5 roku. Po tak długim czasie Asystent nareszcie przemówił w języku polskim, będąc tym samym pierwszym głosowym asystentem, który posługuje się naszym językiem. To przełomowy moment z punktu widzenia rozwoju technologii, ale czy Asystent faktycznie jest tym, za co chcemy go uważać?
Trzeba zacząć od tego, że mówienie w języku polskim do smartfona nie jest niczym nowym.
Mniej więcej od roku korzystam regularnie z wyszukiwania głosowego w Androidzie, choć oczywiście nie robię tego we wszystkich sytuacjach. Nieprędko przekonam się do takiej obsługi smartfona w miejscach publicznych, ale kiedy jestem w domu, naprawdę rzadko wpisuję pytania z klawiatury.
Najczęściej korzystam z wyszukiwania głosowego będąc w kuchni. Hasło „nastaw minutnik na x minut” to moja najczęściej wypowiadana fraza do smartfona. Wyszukiwarka głosowa od dawna obsługuje takie proste komendy, a nawet zna takie sztuczki, jak włączanie latarki, czy łączności Bluetooth.
Jak na tym tle wypada Asystent Google? Mam cztery ulubione funkcje.
Asystent jest zdecydowanie bardziej rozbudowany od wyszukiwarki głosowej w dotychczasowym wydaniu. Potrafi dokładniej wyciągać informacje z internetu, a także prezentować je w bardziej czytelnej formie. Siłą Asystenta jest jednak głębsza integracja z systemem i z aplikacjami.
Cztery najważniejsze funkcje Asystenta, z których zacząłem korzystać regularnie, to ustawianie przypomnień, dodawanie wydarzeń do kalendarza, włączanie wykonawców na Spotify, a także włączanie nawigacji.
Niestety nie jest idealnie. Spora niedogodność pojawia się przy współpracy z Kalendarzem Google, bo wydarzenie dodaje się do domyślnego kalendarza. Chciałbym, żeby Asystent pytał mnie o wybór kalendarza, bo pracuję na kilku prywatnych i kilku firmowych. Kolejnym problemem jest współpraca ze Spotify. Czasami zamiast odtworzyć konkretną playlistę, Asystent włącza album wykonawcy.
Jeśli chodzi o wszelkie dodatki uczłowieczające Asystenta, a więc wierszyki, piosenki i suchary, to równie dobrze mogłoby ich nie być. Pobawiłem się nimi jeden wieczór i nie widzę dla nich żadnego zastosowania, poza pokazem możliwości Asystenta. Nie korzystam też z obsługi sprzętów domowych przy wykorzystaniu Asystenta. Obecnie mogę starować tylko telewizorem, ale nie czuję potrzeby kupowania nowych inteligentnych sprzętów. Na pewno nie na tym etapie, kiedy system obsługi raczkuje, a wiele funkcji po prostu nie działa.
„OK Google, dlaczego nie działasz na zablokowanym ekranie?”
Asystent jest świetnym narzędziem i teoretycznie można go obsługiwać bez dotykania smartfona, ale w praktyce nie wygląda to tak różowo.
Niestety cały czas musimy odblokować smartfon, żeby skorzystać z Asystenta. Hasło „OK Google” wypowiedziane do zablokowanego smartfona co prawda wybudzi ekran, ale zobaczymy na nim jedynie ekran blokady. Z asystentem porozmawiamy dopiero po odblokowaniu urządzenia.
Tych ograniczeń nie ma w języku angielskim. Android dysponuje mechanizmem Smart Lock, a Asystent ma funkcję Voice Match, które razem odblokowują smartfona na hasło „OK Google”. Taki system jest bezpieczny, bo asystent odblokowuje smartfona jedynie na zarejestrowany głos właściciela. Niestety Voice Match nie jest obsługiwany w języku polskim, więc musimy odblokować urządzenie w tradycyjny sposób. Szkoda. Jest to dla mnie największa wada Asystenta Google.
Z drugiej strony, jeśli funkcja Voice Match nie jest jeszcze dopracowana w języku polskim, może to dobrze, że jest niedostępna na ekranie blokady. To przecież kluczowy element dla bezpieczeństwa smartfona.
Pytanie na otwarcie tygodnia brzmi: jak oceniasz Asystenta Google w języku polskim?
Z jakich funkcji korzystasz i czy w ogóle przydaje ci się taka forma obsługi smartfona? Chętnie poznam zdanie innych użytkowników.