REKLAMA

OK, Google, gratulacje! Asystent Google oficjalnie wszedł do Polski

OK, Google, gratulacje. To inteligentny asystent właśnie tej firmy zaczął jako pierwszy oficjalnie mówić po polsku, wyprzedzając Alexę, Siri i Cortanę. Możecie to już sprawdzić sami. 

Inteligentny asystent Google mówi po polsku
REKLAMA
REKLAMA

W końcu nadszedł ten dzień. Asystent Google oficjalnie zawitał na telefony w naszym kraju. Stało się to z lekkim opóźnieniem, niezależnym od Google'a. Firma odwołała imprezę produktową, by uszanować żałobę po tragedii w Gdańsku. W ciągu kilku najbliższych dni każdy użytkownik Androida i iOS otrzyma możliwość porozmawiania z asystentem w naszym ojczystym języku. Warto go przynajmniej wypróbować i przekonać się na własne oczy i uszy, czy chcemy już na tym etapie być częścią głosowej rewolucji.

Asystent Google mówiący po polsku to nie tylko gadżet. To cyberjaskółka zwiastująca zmianę tego, jak komunikujemy się z technologią.

Według przewidywań Comscore do 2020 r. ponad połowę z nurtujących nas pytań będziemy stawiać wyszukiwarce, mówiąc do niej. Analitycy innych firm są ostrożniejsi, ale trend wydaje się pewny. Z czasem będziemy do naszych urządzeń mówić coraz więcej. Era wklepywania zapytań na małych klawiaturkach w smartfonach, poprawiania literówek, walczenia ze słownikiem i szukania odpowiednich słów kluczowych dobiegnie końca. Trzeba będzie tylko dać głos.

Mówiący po polsku Asystent Google pojawi się w ciągu kilku najbliższych dni na urządzeniach z Androidem 5 i nowszych. Będzie dostępny także na iOS-ie. Żeby dać kosza Siri i skorzystać wreszcie z mówiącego po polsku asystenta, trzeba jedynie ściągnąć z App Store'a aplikację Asystent Google. Niestety na razie musimy zapomnieć o inteligentnych głośnikach, lodówkach czy samochodach. Polski asystent ma obsługiwać przede wszystkim smartfona i dedykowane mu słuchawki. Wszystko, co poza tym działa z asystentem, to raczej wypadek przy pracy i splot wspólnego globalnym asystentom kodu i przypadku, a nie planowe działanie ekipy z Polski.

Inteligentny asystent Google ma być nowym, bardziej naturalnym sposobem na korzystanie z technologii w ogóle. I choć to na razie pieśń przyszłości, której fragmenty dopiero składamy w całość, to pierwszych kilka taktów jest już przed nami. Nad mówiącym po polsku asystentem pracowało kilkadziesiąt osób na całym świecie. Był jednak jeden aspekt, którym zajmowali się tylko Polacy. Osobowość. Ta, w założeniu twórców, miała być tak polska, jak tylko się da.

Asystent nie tylko zna język polski, ale liznął też polskiej kultury. Nie wierzycie? Zapytajcie go, o to, kto jest jego ulubionym muzykiem albo zaśpiewajcie mu misiowe łubudubu łubudubu. I choć na razie najlepiej radzi sobie chyba w formie sypiącego sucharami wodzireja, to ma też do spełnienia całkiem poważne zadania. Powie nam, jaka ma być dziś pogoda, nastawi stoper lub budzik i wyśle za nas wiadomość z życzeniami do mamy, gdy jadąc samochodem, przypomnimy sobie o jej urodzinach. Lista jego możliwości jest długa i obejmuje między innymi:

  • Tłumaczenie słów i całych wyrażeń za pomocą Tłumacza Google;
  • Zarządzanie Chromecastem;
  • Sprawdzanie informacji giełdowych;
  • Przeliczanie jednostek;
  • Zarządzanie Gmailem (dyktowanie maili, szukanie rezerwacji, wysyłanie wiadomości);
  • Szukanie filmów w kinach (pokazywanie całego repertuaru, ale też wyszukiwanie filmów po gatunkach);
  • Całą masę wygłupów (śpiewanie piosenek dla dzieci, szukanie memów, opowiadanie ciekawostek);

Żeby sprawdzić, co dokładnie potrafi, najlepiej samemu go o to zapytać albo poznać jego możliwości na tej stronie.

Poza obsługiwaniem telefonu obsługuje też szereg usług od Google. Można skorzystać z jego pomocy przy ustalaniu trasy w Mapach Google, dodać przypomnienie do Kalendarza czy odtworzyć film na YouTubie. Asystent nie ogranicza się na szczęście tylko do obsługiwania aplikacji swojej firmy i podstawowych funkcji telefonu.

Google systematycznie na całym świecie powiększa sieć podmiotów, z którymi współpracuje. Na razie polski asystent potrafi sterować Spotify i WhatsAppem oraz aplikacjami firm, które współpracowały przy jego tworzeniu. Z czasem zewnętrznych firm, których usługi będzie obsługiwać asystent, ma być coraz więcej. Dba o to sam gigant w Mointain View, udostępniając platformę Actions on Google.

Actions on Google, czyli firmy mają mówić własnym głosem.

Google wie, że im więcej asystent będzie mógł dla nas zrobić, tym chętniej będziemy z niego korzystać. Dlatego zachęca firmy do tego, żeby integrowały z asystentem swoje usługi i aplikacje. Wraz z uruchomieniem asystenta startuje także w Polsce platforma Actions on Google. To zbiór porad, instrukcji i narzędzi, które mają pomóc firmom w tworzeniu własnych miniasystentów. W ramach własnych aplikacji będą przejmować od tego google'owego konwersację i dalej zajmować się klientem tak, by zachować ciągłość głosowego doświadczenia.

Co ciekawe to nie jest zwykła procedura wdrażana w każdym kraju. Google wierzy, że w polskie firmy z ich wykwalifikowanymi programistami są w stanie sobie poradzić z wyzwaniem, którym jest zaprogramowanie własnego asystenta i dlatego od razu startuje także z platformą. Niektóre firmy miały okazję pracować z Google nad wdrażaniem polskiego wersji i jeszcze przed premierą przygotowały własne akcje. Żeby przetestować, jak to działa, wystarczy powiedzieć na przykład Ok, Google. Porozmawiaj z eSky, żeby uruchomić Ewę. Pomoże ona klientom zaplanować wakacje, wybrać i zamówić loty. Można też skorzystać z komendy Ok, Google. Zapytaj Play, co nowego, żeby zaczerpnąć więcej informacji o ofercie fioletowego operatora lub dowiedzieć się, jak rozwiązać różnorakie problemy techniczne. Play zapowiada dalszy rozwój asystenta tak, żeby można było zarządzać kontem, po prostu rozmawiajac z Dannym.

Asystent Google nie pojawi się na razie na głośnikach, w telewizorach, czy samochodach. Dlaczego?

Wbrew pozorom wdrożenie inteligentnego asystenta poza smartfonami nie polega tylko na wciśnięciu trzech guzików w mrocznych podziemiach Google i prostego dodania nowego języka do tych już istniejących. Każda nowa grupa urządzeń, na których miałby się pojawić, ma swoją specyfikę, swoje ograniczenia i swoje wymagania.

REKLAMA

Weźmy na przykład inteligentny głośnik. Nie ma ekranu, więc nie może wyświetlać wyników wyszukiwań, co obecnie robi asystent, nie może też przyjmować pisanych komend. Co więcej, korzysta się z niego w zupełnie innych okolicznościach i w inny sposób. O ile smartfona mamy zwykle przy sobie, o tyle do głośnika krzyczymy często z drugiej części pokoju, co gorsza w tym krzyczeniu często nie jesteśmy sami. To wyzwanie. Taki głośnik musi znacznie lepiej radzić sobie z rozpoznawaniem mowy i filtrowaniem tego, co mówi jego właściciel, a co jest tylko dobiegającym z tła jazgotem.

Google zapowiada, że będzie rozwijał też inne związane z asystentem usługi, ale konkretnych dat podać nie chce. Jak podkreśla Michał Długosz, Product Marketing Manager w Google, to dopiero pierwszy krok. Reszta przyjdzie z czasem, gdy Polacy przyzwyczają się już do asystenta i nauczą z niego korzystać. To wymaga czasu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA