REKLAMA

Bądź tak miły i dołącz do protestu. YouTube po dżentelmeńsku rozkręca walkę z artykułem 13

Kampania przeciwko artykułowi 13. nabiera tempa. Na tym etapie YouTube głównie reklamuje swój punkt widzenia, informuje i trochę straszy. Mimo to chciałabym, żeby wszystkie kampanie protestacyjne tak wyglądały. 

20.11.2018 10.24
Bądź tak miły i dołącz do protestu. YouTube rozkręca walkę z artykułem 13
REKLAMA
REKLAMA

Strona #saveyourinternet istnieje od kilku tygodni, ale dopiero teraz jej promowanie zaczęło się na dobre. Najwyraźniej Google czuje już na karku chłodny oddech (w Brukseli jest dziś ok. 5 stopni) artykułu 13. Chciałoby się powiedzieć, że YouTube wzywa do wzięcia wideł (czyt. hashtagów) i pójścia pod Bastylię (czyt. postowania w mediach społecznościowych), ale ta stylistyka po prostu tu nie pasuje.

Bądź tak miły i weź udział w naszym proteście, czyli YouTube prowadzi kampanię.

Fakt, że YouTube nie jest zachwycony artykułem 13  i będzie starał się go zwalczać, było znany od początku. Tak też się stało, ale styl, w jakim to robi, jest intrygujący.

Pop-up, który wita użytkownika na pierwszej stronie serwisu, robi przyjemne wrażenie. Choć trudno go przeoczyć ze względu na słuszne rozmiary, nie jest nachalny, pasuje do kolorystyki strony, wygląda raczej jak podawana przez gentlemana wizytówka, na której zaproszenie na bal zostało bardzo zgrabnie i elegancko sformułowane.

Brzmi rozważnie, nie nawołuje do buntu czy protestu, ale do zdobycia wiedzy, budzi zaciekawienie (no bo jakież są te niezamierzone konsekwencje), a w dodatku obiecuje słodką nagrodę w postaci lepszych rozwiązań. W podobnym tonie jest pojawiająca się w przerwach między filmami na YouTubie reklama, to zwykłe biała plansza z podobnym podpisem i linkiem.

Dopiero strona #saveyourinternet nieco mniej wygląda jak z podręcznika Jak nakłonić do protestu inteligenta.

#Saveyourinternet, czyli YouTube przeciwko artykułowi 13.

Na stronie znajduje się film od YouTube'a, w którym jeden z przedstawicieli firmy wyłuszcza podstawowe punkty przedstawione w liście Susan Wojcicki. Znajdują się tam też filmy społeczności robione w podobnym tonie i wybrane wypowiedzi poszczególnych twórców. Sercem strony jest jednak nieco ukryte na samym dole FAQ. To właśnie w najczęściej zadawanych pytaniach YouTubie grozi, że jeśli artykuł 13 wejdzie w życie, firma zmuszona będzie do blokowania filmów w Unii Europejskiej i traktowania wszystkich zgodnie z zasadą domniemania winy. To tutaj też znajduje się odpowiedź na pytanie o to, co według Google'a mogłoby być alternatywą dla artykułu 13.

REKLAMA

Wojna z artykułem 13 trwa i żadna strona nie ma zamiaru ustąpić. Gra toczy się bowiem o duże pieniądze i o to, jak będzie wyglądał internet przyszłości. Najwyraźniej jednak na krzyki, emocjonalne filmy i epickie reklamy przyjdzie jeszcze czas. Póki co mamy przekonywanie do swoich racji. Na razie Google robi to lepiej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA