REKLAMA

Słowo roku 2018 nawiązuje do problemu plastikowych śmieci. To smutne

Redakcja angielskiego słownika Collins English Dictionary wybrała właśnie słowo roku 2018 r. Został nim termin single-use, który na po polsku znaczy tyle, co "jednorazowego użytku". Wybór jest nieprzypadkowy i ma zwrócić naszą uwagę na ogromną ilość produkowanych przez nas, plastikowych śmieci.

mikroplastik w oceanach
REKLAMA
REKLAMA

Problem ten jest o wiele bardziej poważny, niż może się wydawać. Aktualnie, szacuje się, że na dnie oceanów zalega ok. 400 mln ton plastikowych śmieci. Jak na ironię, może to być zresztą największy ślad, jaki zostawi po sobie nasza cywilizacja. Niektórzy naukowcy śmieją się (chociaż to taki śmiech przez łzy), że na cześć naszego zamiłowania do jednorazowych opakowań plastikowych, powinniśmy nazwać obecną epokę w historii Ziemi epoką plastiku.

Słowo roku 2018 r. zwraca uwagę na ogromny problem z plastikowymi śmieciami.

Ten wielki śmietnik znajdujący się pod wodą ma zresztą coraz bardziej zauważalny wpływ na środowisko. O tym, że rozdrobnione do postaci mikroplastikowych kulek przez prądy morskie słyszał już chyba każdy. O tym, że te kulki do złudzenia przypominają plankton, przez co weszły już na stałe do diety wielu morskich stworzeń pewnie też.

Ale już informacja, że sprzedawana w Europie sól spożywcza również zawiera w sobie rozdrobnione plastikowe śmieci może okazać się dla niektórych nowością. Jeśli to stare powiedzenie jesteś tym, co jesz ma w sobie chociaż ziarno (albo plastikową mikrokulkę) prawdy, to możemy sobie tylko pogratulować.

Problem plastikowych jednorazówek jest już na tyle poważny, że widzimy coraz więcej kampanii społecznych poruszających ten temat. Znani polscy celebryci na przykład przyznawali się przed kamerą, że używane przez nich jednorazowe rurki do picia przyczyniły się do śmierci przedstawiciela jakiegoś rzadkiego gatunku zwierząt. Unia Europejska poszła nawet o krok dalej i co jakiś czas wprowadza kaucje za kolejne jednorazowe plastiki.

W październiku Parlament Europejski poparł regulacje dotyczące sprzedaży jednorazowych przedmiotów z tworzyw sztucznych. Będą one obowiązywały od 2021 roku i zakładają zakaz sprzedaży plastikowych produktów, dla których istnieją alternatywy, czyli np. plastikowych sztućców. Jednorazówki czeka inny los. Ich produkcja ma zostać zredukowana o 25 proc. do 2025 roku. Wtedy 90 proc. plastikowych butelek ma podlega recyklingowi.

Kampanie społeczne są oczywiście potrzebne, ale...

Wszystkie te działania wydają się niewspółmierne do obecnej skali omawianego tutaj problemu. Sankcje i kampanie społeczne są oczywiście potrzebne, jednak wydaje mi się, że na dłuższą metę okażą się po prostu nieskuteczne. Idealnym rozwiązaniem tego problemu byłyby dwie rzeczy. Po pierwsze: nowy rodzaj tworzywa, które byłoby w pełni biodegradowalne i tak samo tanie w produkcji, jak plastikowe jednorazówki.

Tutaj pojawia się zresztą bardzo sensowny pomysł z Polski, którego autorką jest Róża Rutkowska. Proponuje ona, żeby zamiast plastikowych jednorazówek, wykorzystać tkaninę będącą produktem grzybka kombuchy. Takie opakowanie, oprócz tego, że jest w pełni biodegradowalne, jest też jadalne.

Po drugie: jakiś niezwykle genialny pomysł, dzięki któremu bylibyśmy w stanie uprzątnąć te wszystkie plastikowe śmieci poupychane w zakamarkach naszej planety. Naukowcy mają już nawet kilka wstępnych propozycji. Najbardziej uniwersalnym rozwiązaniem wydają się być bakterie Ideonella sakaiensis odkryte przez japońskich naukowców na… jednym z wysypisk śmieci.

Bakterie te są w stanie rozłożyć politereftalan etylenu (bardziej znany pod swoją potoczną, skróconą nazwą: PET) na substancje bardziej przyjaze środowisku. Problem polega niestety na tym, że jest to proces dość powolny. No i nie wszystkie plastikowe opakowania zalegające na wysypiskach i poza nimi wykonane są z politereftalanu. Wybiegając daleko w przyszłość, liczyłbym tutaj na inżynierię genetyczną i stworzenie bakterii z bardziej uniwersalnymi enzymami. Swoją drogą, i już zupełnie na marginesie, to całkiem ciekawe, że w naszym ekosystemie istnieją już organizmy zdolne do przetwarzania tworzywa, które pojawiło się niecałe 100 lat temu.

REKLAMA

Nadal nie wiemy, jak poradzić sobie z problemem plastikowych odpadów.

W najbliższym czasie żaden z powyższych pomysłów raczej nie ma szans na zaistnienie w takiej skali, żebyśmy przestali korzystać ze sprawdzonych, plastikowych opakowań. Zostają nam więc tylko kampanie społeczne namawiające do recyklingu i kolejne zakazy korzystania z plastiku. Żadna z tych koncepcji nie sprawi jednak, że te 400 mln ton śmieci zalegających na dnie morza nagle zniknie. A szkoda.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA