REKLAMA

Końca świata nie było, ale przez RODO kilku amerykańskich serwisów nie poczytamy w Europie

Masz problem z dostępem do serwisów zza oceanu? RODO sprawiło, że niektóre strony są niedostępne w Europie, ale nie martw się, łatwo to obejść. 

strony niedostępne w Europie
REKLAMA
REKLAMA

Nastał ten sądny dzień. Internet się rozstąpił przed RODO. Po prawej mamy miejsca nadal dostępne dla Europejczyków, po lewej zamknięte. Co prawda dzień ten poprzedziła tylko jedna plaga, ale za to trudna do przeoczenia. Skrzynki internautów zalała niepowstrzymana fala maili z RODO w tytule. Nie wiadomo jeszcze ile ofiar padło, próbując je wszystkie przeczytać, większość uratowała się, stosując przycisk "usuń wszystkie".

Strony niedostępne w Europie.

Świat, co prawda nie wyparował, ale dla części Europy zniknął całkiem pokaźny kawałek Internetu. RODO, niczym piąty jeździec Apokalipsy, spadło na wydawców znienacka, bo czymże jest te kilkanaście miesięcy, które miały firmy, żeby się dostosować, chwilą jedynie, oka mgnieniem. W obliczu tego nagłego rozwoju wypadków część dostawców treści zdecydowała się na sięgnięcie do drastycznych środków i zablokowanie użytkowników z Unii Europejskiej.

Los Angeles Times jest niedostępny na terenie UE class="wp-image-739582"

Na banicję informacyjną skazały część Europejczyków między innymi Los Angeles Times, Chicago Tribune czy New York Daily News. Jednak nie tylko amerykańskie dzienniki zdecydowały się na taki ruch, co pokazuje przykład Instapaper. Niektórzy podchodzą do sprawy kreatywnie i nie blokują po prostu stron. National Public Radio (NPR jest wydawcą choćby popularnego podcastu Ted Hour) zdecydowało się na ciekawy ruch, dając użytkownikom wybór - albo zgodzą się na śledzenie, albo będą oglądać stronę radia w wersji pozbawionej grafiki.

Spokojnie, Internet się nie kończy.

Pojawiają się głosy wieszczące, że wprowadzenie nowych przepisów oznacza, że Unia Europejska skutecznie zniechęciła część podmiotów do siebie. Nie bałabym się tego. Unia Europejska to cała masa ludzi z dużą siłą nabywczą i dostępem do Internetu. Na dłuższą metę wykreślenie takiej puli klientów mało komu będzie się opłacać. Co więcej, amerykańscy prawodawcy wykazują żywe zainteresowanie nowymi europejskimi przepisami, co było widać choćby podczas przesłuchań Marka Zuckerberga. Niektóre firmy, jak Apple czy Microsoft, same zdecydowały się na rozszerzenie przepisów narzuconych przez Unię na wszystkich swoich klientów bez względu na to, czy są obywatelami UE.

Zawsze zostaje VPN.

REKLAMA

Jeśli jednak niektórym firmom zajmie nieco dłużej dostosowanie się do nowego prawa lub w ogóle nie będą chciały tego robić, pozostaje zawsze możliwość skorzystania z VPN-ów. Dzięki tunelom możemy oszukać stronę tak, żeby myślała, że przeglądamy ją na przykład ze Stanów Zjednoczonych. Do wyboru jest dużo płatnych i darmowych rozwiązań jak na przykład OpenVPN czy rozszerzenie do przeglądarek Hola.

RODO to nie koniec świata, ani nawet koniec Internetu, jaki znamy. Wiele firm wprowadzenie zmian odkładało na ostatnią chwilę i część zamieszania to niewątpliwie ich wina. Niestety nie tylko. Przepisy są dalekie od ideału, jeśli chodzi o precyzję, a kary za ich nieprzestrzeganie surowe i w ekstremalnych wypadkach mogą sięgnąć 4 proc rocznego przychodu firmy. Nic dziwnego, że niektórzy wolą nie ryzykować.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA