REKLAMA

Smartfony zniszczyły nastolatków. Nie wiedzą, jak ze sobą rozmawiać bez patrzenia w ekran

Czy smartfony zniszczyły życie dzisiejszym nastolatkom? Tę kontrowersyjną tezę wysnuł Jean Twenge, profesor psychologii na San Diego State University. Co gorsza, całkiem nieźle ją uzasadnia.

04.08.2017 18.32
nastolatki smartfony depresja
REKLAMA
REKLAMA

Twenge w swoim tekście, który - moim zdaniem - warto przeczytać w całości, podpiera się badaniami przeprowadzonymi przez amerykański instytut NIDA (National Institute on Drug Abuse). Instytut ten normalnie zajmuje się… problemami uzależnień. Profesor twierdzi, że smartfony w rękach obecnego pokolenia nastolatków stały się właśnie tym. Uzależnieniem, które powoduje, że psychika najmłodszego pokolenia znajduje się w opłakanym stanie.

Smartfony to najczęstszy powód depresji i myśli samobójczych u nastolatków.

nastolatki smartfony depresja class="wp-image-582589"
Dzisiejsza młodzież coraz częściej spotyka się ze znajomymi. Źródło: NIDA

To dość mocny cytat, w którym Twenge próbuje przemycić swoje własne określenie generacji dzisiejszych nastolatków – iGeneracja. Ta wymowna nazwa ma całkiem niezłe uzasadnienie. W statystykach opublikowanych przez NIDA, na które powołuje się profesor, data premiery pierwszego smartfona Apple zaznaczona jest jako punkt odniesienia. Z badań przeprowadzonych w 2017 r. na grupie 5 tys. amerykańskich nastolatków wynika, że z iPhone;ów korzysta 75 proc. najmłodszego pokolenia. iGeneracja pasuje jak ulał.

Dzisiejsze nastolatki nie odczuwają potrzeby zbyt częstego kontaktu z rzeczywistością.

nastolatki smartfony depresja class="wp-image-582590"
Randki? Z jakiegoś powodu również przestały być atrakcyjne. Źródło: NIDA

Obijanie się ze znajomymi, imprezy, randki – wiecie, to wszystko, za czym jeszcze kilkanaście lat temu przepadały nastolatki na całym świecie, nie jest już takie popularne wśród najmłodszego pokolenia. Dzisiejsza młodzież nie odczuwa nawet potrzeby posiadania prawa jazdy. Wolą siedzieć w swoich pokojach, ze smartfonem w dłoni.

Interakcje w prawdziwym życiu coraz częściej zastępują wymianą snapów czy komentowaniem zdjęć na Instagramie. Wydawać by się mogło, że to nie taka zła wiadomość – zamiast włóczyć się cholera wie gdzie, młodzież dorasta sobie spokojnie pod jednym dachem ze swoją rodziną. To chyba dobrze, prawda?

nastolatki smartfony depresja class="wp-image-582591"
Coraz więcej młodych osób czuje się samotna i wyobcowana. Znajomi z sieci to nie to samo, co kontakty na żywo. Żródło: NIDA

Okazuje się jednak, że rzeczywisty obrazek jest diametralnie inny. Nawet podczas wspólnych posiłków z rodziną nastolatki bardzo często całkowitą uwagę poświęcają ekranowi swojego telefonu.

Profesor w swoim tekście bardzo często powołuje się na rozmowy z Ateną – jedną z amerykańskich nastolatek, której imię na potrzeby tekstu zostało zmienione. Dziewczyna bez ogródek przyznaje, że zarówno ona, jak i jej znajomi bez problemu potrafią się „wyłączyć”, kiedy przebywają w tym samym pomieszczeniu, co ich rodzina, a co gorsza – znajomi.

Rozmowy na żywo też są passé.

Ekran telefonu stanowi dla nich priorytet, a interakcje za pośrednictwem najpopularniejszych platform społecznościowych są dla nich ważniejsze, niż rozmowy na żywo. To bardzo niebezpieczne uzależnienie, które może prowadzić do depresji. Obserwując profile znajomych, którzy na każdym zdjęciu są uśmiechnięci, żyją pełnią życia i publikują kolejne piękne zdjęcia z wakacji w egzotycznych krajach, niektóre nastolatki dochodzą do wniosku, że ich życie jest znacznie gorsze.

Czy obecne pokolenie da się uratować?

Statystyki przytoczone przez profesora ze stanowego Uniwersytetu w San Diego składają się na dość smutny obrazek. Dzisiejsze pokolenie nastolatków nie wyobraża sobie życia bez natychmiastowego dostępu do sieci za pośrednictwem telefonu, z którym nie rozstają się nawet podczas snu. Rozrywki w realu przestały być dla nich atrakcyjne, a większość kontaktów z rówieśnikami przeniosła się do wirtualnej chmury.

nastolatki smartfony depresja class="wp-image-582592"
Podejrzewam, że liczba osób z problemami ze snem wzrosła również u starszych użytkowników smartfonów. Źródło: NIDA

Całe to narzekanie na Generację Z czy iGenerację jest oczywiście lekko przesadzone.

Myślę, że tak jak każdy z was jest w stanie przytoczyć przykład znajomego, który wpisuje się w ten ogólny obraz nędzy i rozpaczy, jesteście również w stanie wskazać kilku nastolatków, którzy potrafią odlepić swój wzrok od smartfona.

Nie można jednak ignorować faktu, że sieć i dzisiejsze platformy mediów społecznościowych odgrywają ogromną rolę w życiu ludzi przechodzących obecnie okres dojrzewania. Wpływ, który nadal jest w dużej mierze ignorowany przez władze, służbę zdrowia i inne podmioty, które w mniejszym bądź większym stopniu odpowiedzialne są za zdrowy rozwój przyszłego pokolenia.

Prędzej czy później ci ludzie w końcu zostaną zmuszeni do wejścia w dorosłość. Może okazać się, że dla dużej liczby dzisiejszych nastolatków będzie to niebywale brutalne zderzenie z rzeczywistością, o którym nikt na Snapchacie nie wspominał. Z drugiej jednak strony ja też słyszałem tysiąc razy „zobaczysz, pójdziesz do pracy, to dopiero będziesz miał”.

REKLAMA

Twenge w swoim tekście pomija też prawie całkowicie kwestię wychowania przez rodziców. Chociaż w kilku zdaniach wspomina, że jest to niebywale ważny czynnik. Może więc, zamiast rozpaczać nad stanem zdrowia psychicznego najmłodszego pokolenia i krytykować je za sposób, w jaki wykorzystują stały dostęp do sieci, warto przyjrzeć się ich rodzicom?

Podejrzewam, że równie dobrze można wysnuć tezę w stylu: większość problemów dzisiejszych nastolatków spowodowana jest tym, że ich rodzice są zbyt zajęci swoimi sprawami. No, ale ja nie studiowałem psychologii, więc pewnie się nie znam.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA