Założyciel Alibaby nie pozostawia złudzeń: jeśli pracujesz w banku, zacznij szukać nowej pracy
Jack Ma, założyciel portalu Alibaba uważa, że w ciągu 30 lat sztuczna inteligencja zastąpi ludzkich dyrektorów banków. Wtedy już bez żadnych obaw będziemy mogli używać określenia „bezduszni bankierzy”.
Ma słynie z wygłaszania swoich prognoz na przyszłość. Chiński biznesmen tym razem przyjrzał się sektorowi finansowemu. I zanim zaczniecie polemizować z jego tezą, musicie wiedzieć, że wiele etatów w bankowości i ubezpieczeniach zlikwidowano już dawno temu na rzecz komputerowych algorytmów.
Automatyzacja to świetny sposób na redukcję kosztów.
A redukcja kosztów to coś, co lubi cały sektor finansowy. Nie tylko banki. Japońska firma ubezpieczeniowa Fukoku Mutual Life Insurance na początku stycznia postanowiła zwolnić cały swój dział zajmujący się analizą wniosków klientów oraz wyceną należnych odszkodowań z tytułu polisy. W ich miejsce zarząd firmy zatrudnił Watsona – sztuczną inteligencję od IBM. Inwestycja ta zwróci się w niecałe dwa lata.
Inne firmy ubezpieczeniowe wykorzystują SI do sprawdzania swoich klientów. Algorytm może na przykład, na podstawie zdjęć publikowanych przez danego klienta w sieci, dowiedzieć się, czy jest on osobą palącą. Jeśli jest, cena jego ubezpieczenia rośnie.
DBS, jeden z większych banków w Singapurze już od jakiegoś czasu korzysta z chatbotów do obsługi swoich klientów. Algorytmy te jak na razie zajmują się najprostszymi zagadnieniami: wyświetlają klientom stan ich konta, bądź historię transakcji. Z czasem jednak ich możliwości będą większe.
A jeśli Singapur to dla was za duża egzotyka, to przyjrzyjmy się bankowi UBS, który działa na terenie Szwajcarii. Zgadnijcie, w którym roku Szwajcarzy postanowili zastąpić szefa działu CDS (swap ryzyka kredytowego) na rzecz algorytmu komputerowego. W 2012. Po co zatrudniać człowieka i wypłacać mu 1 mln dol. rocznie, skoro algorytm jest od niego tańszy, lepszy i nigdy nie popełnia głupich błędów?
Ludzki pracownik banku może stać się dobrem luksusowym.
Umówmy się, większość interakcji na linii klient – bank i tak odbywa się w oparciu o ściśle ustalone procedury i przepisy prawne. Wasza zdolność kredytowa wyliczana jest na podstawie algorytmu.
Wasz wniosek o kredyt hipoteczny musi spełniać jasno określone warunki. „Pierwiastek ludzki” w tej korporacyjnej, bankowej maszynie jest czasem nie tylko zbędny, ale przez swoją nieuwagę działa również na niekorzyść banku.
Ma przewiduje, że w przyszłości obsługa przez ludzkiego pracownika banku może być zarezerwowana tylko dla najważniejszych (czyli najbogatszych klientów). Ktoś, kto chciałby zdeponować na swoim nowo otwartym koncie kilka milionów dolarów, może nie życzyć sobie załatwiania wszystkich formalności za pośrednictwem maszyny.
Jednak większość klientów nie zauważy żadnej różnicy. W dzisiejszych czasach i tak większość spraw z naszym bankiem załatwiamy przez internet i samoobsługowy interfejs. A skoro nie widać różnicy, to… po co przepłacać?