REKLAMA

Jaki smartfon do 2000 zł warto kupić? TOP 5 najlepszych telefonów

Nie odpowiadają wam tanie smartfony? Chcielibyście kupić coś lepszego, ale nie zamierzacie przekraczać kwoty 2 tys. zł? Ten problem można ugryźć na kilka sposobów.

Jaki smartfon do 2000 zł? Zestawienie TOP 5 smartfonów
REKLAMA
REKLAMA

Sprawdź również:


Flagowe smartfony wiodących producentów wyceniane są dziś w oficjalnej dystrybucji na ponad 3 tys. zł. Tak jest z iPhone'em 7, Samsungiem Galaxy S8. Nieco mniej kosztuje LG G6 czy Huawei P10. Nadal są to jednak kwoty grubo przekraczające 2 tys. złotych.

Jeżeli nie zamierzacie wydawać tyle na nowy smartfon i przy 2 tys. złotych stawiacie grubą kreskę, warto rozważyć zakup flagowca z poprzednich lat lub modelu z nieco niższej póki. Pod uwagę wziąłem oferty z wiodących sklepów. Zdaję sobie sprawę, że w serwisach aukcyjnych można zrobić tańsze zakupy. Takie założenie ma jednak sens, gdy nie chcemy martwić się choćby o realizację gwarancji.

Jak zatem prezentuje się TOP 5 smartfonów do 2 tys. złotych w takim ujęciu?

Huawei P9 lub Honor 8, czyli znajdź różnice

Postawienie tych smartfonów obok siebie ma sens. Choćby dlatego, że ich cena w sklepach jest bardzo podobna, a w niektórych identyczna. Nie tylko ona. Urządzenia mają podobne ekrany i podzespoły. W P9 mamy procesor Kirin 955, gdy Honora 8 wyposażono w nieco słabszy Kirin 950. Huawei sprzedaje smartfon P9 w wersji z 3 i 4 GB pamięci RAM. W oficjalnej polskiej dystrybucji dostępny jest słabszy wariant. W tym przypadku zatem Honor wygrywa z P9, chyba że zdobędziecie model z 4 GB. Poza tym wybór między Huaweiem P9 a Honorem 8 można więc sprowadzić do kwestii czysto estetycznej. Możecie wybrać ten telefon, który bardziej wam się podoba.

 class="wp-image-490358"

Inny cenzus to - wybaczcie - prestiż. Jeżeli markę Huawei uważacie za bardziej rozpoznawalną niż Honor i ma to dla was znaczenie, możecie dokonać wyboru na tej podstawie. Jeżeli już jesteśmy przy temacie prestiżu. Na obudowie P9 znajdziecie logo firmy Leica. Honor kultowego oznaczenia nie ma. I jeżeli aparaty i ich aplikacje różnią się, to są to różnice, których zwykły użytkownik nie zauważy.

 class="wp-image-512903"

Dlaczego warto rozważyć zakup obu smartfonów? Bo oferują dobrą wydajność, bardzo dobre możliwości fotograficzne, przyjemne doznania estetyczne, ale też sporą wygodę użytkowania. Szczególnie dla tych, którzy nie przepadają za phabletami z wielkimi wyświetlaczami.

Średnia cena nowych egzemplarzy w popularnych sklepach to około 1799 zł.

iPhone SE: najtańszy iPhone na rynku

Oczywiście przez określenie najtańszy mam na myśli iPhone'a dostępnego w oficjalnej dystrybucji Apple. Niektórzy błędnie uważają, że iPhone SE to ulepszony iPhone 5S. To nieprawda. iPhone SE jest pomniejszonym iPhonem 6S. Oferuje w zasadzie wszystkie jego możliwości oprócz 3D Touch. Dzięki tej ostatniej technologii, przy obsłudze ekranu ma znaczenie jeszcze jeden parametr: siła nacisku. Szybki dostęp do funkcji po naciśnięciu ikony aplikacji to bardzo wygodna rzecz. Da się bez niej żyć, a w przypadku iPhone'a SE z mniejszym ekranem nie doświadczy się bardzo jej braku.

Czym jeszcze różni się SE od 6S? Przednią kamerą (1,2 megapikseli vs 5 megapikseli). Wielkością wyświetlacza i wyglądem. Ten ostatni jest identyczny, jak w modelu 5S, dlatego pewnie wiele osób twierdzi, że mały iPhone to tylko upgrade modelu z 2013 r.

Zalet iPhone SE ma sporo. Wada w zasadzie jest tylko jedna. Podstawowym plusem jest system operacyjny, iOS, i jego, znów wybaczcie, idiotoodporność. iOS-a w zasadzie nie da się popsuć. Jego ograniczenia dla zwykłego użytkownika mogą być zarazem atutem. Jeżeli lubicie flashować, rootować, ingerować w oprogramowanie, ten model iPhone'a, jak i każdy inny produkt mobilny Apple, nie jest dla was. Jeżeli kochacie święty spokój, iPhone to wybór idealny.

 class="wp-image-494862"

Inne zalety? Apple udowodnił przez 10 lat, że nabywcy sprzętu tej firmy mogą liczyć na długoletnie aktualizacje, czyli w praktyce nowe funkcje. W smartfonach z Androidem po kilkunastu miesiącach możecie zapomnieć o nowym oprogramowaniu. Co jeszcze? Płynność działania, bardzo dobry aparat, niewypchane kieszenie.

Wady? To co jest największą wadą iPhone SE, może być jego największą zaletą. Wyświetlacz o przekątnej 4 cali to dla wielu nieakceptowalny archaizm. Znam jednak użytkowników, którzy nie potrafią zaakceptować smartfonowej rewolucji, której wyznacznikiem jest rozrastanie się ekranów. iPhone SE to dla nich świetna alternatywa.

Cena? Na stronie Apple zobaczymy informację, że najtańszy iPhone SE kosztuje od 2149 zł. W praktyce możemy nabyć go znacznie taniej w popularnych sklepach z elektroniką. W jednym z nich za 1599 zł dostaniemy model z 32 GB pamięci. Za 1999 zł sprzedawana jest wersja 128 GB.

Motorola Moto Z2 Play: moduły Moto Mods to świetny dodatek

Smartfon Moto Z2 Play to tegoroczny następca modelu Moto Z Play, który był tańszą wersją flagowego smartfona Motoroli. To zupełna świeżynka, bo polskie sklepy rozpoczęły dopiero jego przedsprzedaż. Na nasz rynek trafi model o bardzo dobrych parametrach z 4 GB pamięci RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej.

Serię Moto Z wyróżniają oczywiście moduły Moto Mods. Tak naprawdę sami wybieramy, w co chcemy doposażyć smartfon za pomocą wymienialnych plecków. Może to być głośnik JBL, dodatkowa bateria z ładowaniem bezprzewodowym, projektor, obiektyw Hasselblad czy zapowiedziany w czerwcu pad do gier. Moto Mods to świetny pomysł na zwiększenie możliwości smartfona. Konserwatyści mogą po prostu przyczepić do urządzenia standardowe plecki i zapomnieć o modułach.

 class="wp-image-568568"

Motorola Moto Z2 Play ma 5,5-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 1080 na 1920 pikseli. Urządzenie pracuje pod kontrolą Androida 7.1. Wyposażono je w czytnik linii papilarnych. Aparat ma 12 megapikseli i przysłonę f/1,7.

Cena? 1999 zł. Warto, bo zeszłoroczny model dostępny jest za niewiele mniejsze pieniądze.

Samsung? No właśnie, który?

Czy można postawić obok siebie tegoroczny model smartfona i zestawić go z urządzeniem sprzed dwóch lat? Trochę to dziwna logika, ale w tym przypadku dopuszczalna. Nowym urządzeniem jest Samsung Galaxy A5 2017. To dokładnie ten model, którym Marcin Połowianiuk robi świetne zdjęcia w ramach cyklu Złapane smartfonem. Jeżeli chcecie sprawdzić możliwości fotograficzne tego urządzenia, nasz redakcyjny fotograf zaprezentował je na ponad 120 zdjęciach. To świetny zestaw szczególnie, gdy fotografowanie smartfonem jest dla was ważnym jego zastosowaniem. Samsung bowiem udowodnił, że dobre zdjęcia można robić nie tylko flagowcami.

Model A5 2017 ma 5,2-calowy ekran Super AMOLED o rozdzielczości 1920 na 1080 pikseli. Wyposażono go 3 GB RAM-u i 32 GB pamięci wewnętrznej. Wystarczająco, by cieszyć się płynnym działaniem Androida.

 class="wp-image-578476"
Samsung Galaxy A5 2017

Samsunga Galaxy A5 można kupić w polskich sklepach na około 1600 zł. I tu pojawia się wspomniany wyżej problem. W tej cenie nabędziemy bowiem nieużywanego Samsunga Galaxy S6 Edge. To flagowiec koreańskiej firmy sprzed ponad 2 lat. Smartfon staryale jary. Wybór wbrew pozorom nie jest oczywisty. Za prawie tę samą cenę otrzymamy bowiem ekran QHD z charakterystycznymi zaokrągleniami zamiast wyświetlacza HD. Żeby było zabawniej model S6 Edge dostał już Androida 7 Nougat. Samsung Galaxy A5 2017 nadal na tę wersję czeka. Inna kwestia, że nie powinniśmy się spodziewać, że S6 dostanie Androida Oreo. Z drugiej strony w przypadku A5 to też nie jest pewne.

OnePlus 5, by rządzić wszystkimi

Możecie mnie spalić na stosie, ale w przypadku tego smartfona muszę zgrzeszyć i naruszyć grubą kreskę 2 tys. złotych. No bo jak nie wymienić urządzenia, które zjada wszystkie wyżej wymienione na kolację, tylko dlatego, że kosztuje kilkadziesiąt złotych ponad założony próg? Pożyczcie te brakujące pieniądze i cieszcie się telefonem, który jest flagowcem w pełni tego słowa znaczeniu za cenę średniej-wyższej półki.

Co otrzymujemy? 6 GB RAM-u, 64 GB pamięci wewnętrznej i Snapdragona 835, czyli topowe bebechy. Co jeszcze? 5,5-calowy ekran AMOLED (fakt, tylko Full HD, a nie QHD), 16-megapikselową kamerę z przysłoną  f/1,7 oraz czytnik linii papilarnych.

 class="wp-image-573443"

Werdykt kolegów, którzy korzystali z tej bestii? Maciej Gajewski mówi wprost: kupować. Łukasz Kotkowski z kolei, rozprawia się z mitem, że OnePlus 5 to iPhone dla ubogich.

Cena? 499 euro. Smartfona nie kupimy w sklepach. Możemy go zamówić na stronie producenta.

REKLAMA

Sprawdź również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA