OnePlus 5 zdecydowanie nie jest "iPhone'em dla ubogich" - pierwsze wrażenia Spider's Web
Niewiele smartfonów pokazanych w 2017 roku wzbudziło tyle emocji, co nowy OnePlus 5. Wydajność Galaxy S8, aparat iPhone’a 7 Plus, a wszystko za nieco ponad połowę ceny flagowców? Sprawdźmy, ile prawdy tkwi w tych ambitnych stwierdzeniach. Zaczynamy testy!
OnePlus 5 przyjechał do naszej redakcji ledwie przed kilkoma godzinami, więc ten materiał traktujcie jako „bardzo pierwsze” wrażenia. I po tych kilku pierwszych chwilach mogę powiedzieć jedno – jestem zaskoczony. OnePlus 5 zanosi się na naprawdę kapitalny telefon, za naprawdę rozsądne pieniądze.
…jednak całość, mówię to z niemałym zdumieniem, prezentuje się o wiele lepiej od iPhone’a 7 Plus. Cieniutkie ramki wokół ekranu, smuklejsza konstrukcja, mniej „ociężała bryła” – OnePlus 5 jest po prostu przyjemniejszy dla oka.
PS. Jeśli wciąż myślisz, że wygląda jak iPhone, to… spróbuj ułożyć w ten sposób ikonki na iOS ;)
O ile jednak wizualnie OnePlus 5 prezentuje się lepiej, niż iPhone, tak jakość wykonania przypomina, że trzymamy smartfon z silnym chińskim DNA. Jest lepiej, niż np. u Xiaomi, ale do poziomu Apple sporo brakuje. Najbardziej czuć różnicę w aluminiowej obudowie, która jest dziwnie „sucha” i nieprzyjemna w dotyku.
Anodowane aluminium w OnePlus 5 bardzo łatwo zbiera też odciski palców, więc już po kilku chwilach ciemno-szare plecki urządzenia przestają wyglądać estetycznie i trzeba je przecierać szmatką. Największym „brakiem” konstrukcyjnym jest tu jednak brak jakiejkolwiek wodoodporności. W smartfonie, który aspiruje do miana „zabójcy flagowców” nie powinno mieć to miejsca. Przecież certyfikat iP67/68 możemy znaleźć w tańszych konstrukcjach konkurencji! (Galaxy A5 2017, na przykład).
Na szczęście oprócz niższej jakości materiałów i drobnej skazy na wytłoczonym w obudowie logo OnePlus 5 sprawia wrażenie naprawdę solidnej konstrukcji. Jak na 153 g masy i 154,2 x 74,1 x 7,25 mm wymiarów jest też zadziwiająco lekki i fantastycznie leży w dłoni. Niestety, jak przy każdym aluminiowym telefonie, równie chętnie się z niej wyrywa, więc w przypadku tego telefonu polecam zaopatrzyć się w etui. Najlepiej od razu przy składaniu zamówienia z Oneplus.net.
Wróćmy jednak na moment do zawartości opakowania.
Zanim przejdziemy do tego, jak używa się OnePlus 5, chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na dwie rzeczy, które są chyba moimi ulubionymi aspektami tego urządzenia. Pierwszy z nich to czytnik linii papilarnych. Superszybki, superdokładny, przekazujący nasze dane biometryczne prosto do chińskiego wywiadu umieszczony wygodnie pod ekranem.
Pomówmy chwilę o wydajności tego smartfona, bo OnePlus 5 jest pod tym względem prawdziwą bestią. Nasz egzemplarz to „słabszy” wariant, wyposażony w „zaledwie” 6 GB RAM-u i 64 GB pamięci flash. Dopłacając 70 dol. otrzymujemy mocarną wersję z 8 GB pamięci operacyjnej i 128 GB miejsca na dane. Obydwie wersje napędza też najnowszy SoC Qualcomma, Snapdragon 835.
Jak można się domyślić, taka kombinacja podzespołów sprawia, że nawet „słabsza” wersja pracuje idealnie płynnie. W zasadzie mogę powiedzieć wprost, że nie spotkałem jeszcze tak szybkiego smartfona z Androidem. OnePlus 5 prezentuje poziom płynności, który do tej pory pokazywał wyłącznie iPhone. Po części jest to zasługa wspomnianej potężnej specyfikacji, a w dużej mierze też doskonale zoptymalizowanej nakładce producenta, który tym razem postawił właśnie na to, by zlikwidować irytujące mikro-lagi, trapiące wszystkie urządzenia z Androidem, nawet te z absolutnie najwyższej półki.
I choć wizualnie Oxygen OS wygląda prawie 1:1 jak czysty Android, to wewnątrz ustawień możemy zmienić praktycznie każdy aspekt oprogramowania, począwszy od gestów obsługi, skończywszy na trybie nocnym i elementach interfejsu. Ba, wewnątrz ustawień możemy zmienić nawet działanie przycisków pojemnościowych pod ekranem i zamienić ich funkcje miejscami.
To wszystko sprawia, że doświadczenie korzystania z OnePlus 5 to czysta przyjemność. Oxygen OS jest ładną, niezaśmieconą nakładką, a potężna specyfikacja zapewnia płynną pracę. Nie wiem, na jak długo ten stan rzeczy się utrzyma, ale w tej chwili mogę powiedzieć, że chciałbym, żeby każdy smartfon z Androidem działał tak, jak OnePlus 5.
Pełny test aparatu oraz porównanie z iPhone’em 7 Plus przeprowadzi dla was już wkrótce Marcin Połowianiuk, wypatrujcie więc osobnego materiału. Dla mnie sprawa jest jasna – jak na smartfon z tej półki cenowej, OnePlus 5 produkuje więcej niż zadowalające fotografie. I choć nie jest to poziom Galaxy S8, ani pewnie też smartfona Apple, to jakość powinna zadowolić większość użytkowników.
Rozpoczynamy testy!
Przez tych kilka pierwszych chwil zdążyliśmy ledwo zadrapać powierzchnię tego, co można powiedzieć o nowym OnePlus 5 i co można w nim przetestować. Jeśli macie jakieś pytania i chcielibyście, żebyśmy w czasie testów zwrócili uwagę na konkretny aspekt urządzenia – dajcie znać w komentarzach. Postaramy się rozwiać wszelkie wątpliwości w pełnej recenzji.