Polsko-amerykański Shortlist ma pomysł i pieniądze, aby podbić rynek pracy zdalnej
Jeśli jesteś freelancerem, to już niedługo możesz zacząć pracować na platformie polsko - amerykańskiego startupu Shortlist, który chce uczynić pracę zdalną łatwiejszą dla korporacji.
Zgodnie z rachunkami Staffing Industry Analysts rynek systemów do zarządzania pracą zdalną jest obecnie wart 1,2 mld dol. i w ciągu najbliższych czterech lat zwiększy swoją wartość czterokrotnie. Z drugiej strony wg KRC Research aż 89 proc. firm nie ma narzędzi do zarządzania elastycznym środowiskiem pracy.
Z pomocą przychodzi tu polsko-amerykański startup Shorlist założony przez Martina Konrada i Joey'a Fraisera.
Shortlist pomaga korporacjom w zarządzaniu freelancerami
Na jego platformie firmy mogą łatwo wprowadzać nowych użytkowników, tworzyć im projekty i zadania, a także zlecać płatności i automatyzować sprawy administracyjne.
Niedawno firma ogłosiła, że po programie akceleracyjnym w Dolinie Krzemowej: Alchemist, pozyskała od inwestorów 1,5 mln dol.
O przyszłości firmy, inwestycji i pracy zdalnej rozmawiam ze współtwórcą Shortlist Martinem Konradem.
Karol Kopańko, Spider's Web: Z czego narodził się pomysł na stworzenie Shortlist? Z doświadczeń z Design Royale?
Martin Konrad, Shortlist: W pracy zajmowałem się nadzorowaniem outsourcingu w całym regionie. Problem polegał na tym, ze każdy project/account manager miał swoja własna listę freelancerow i dostawców, która w żaden sposób nie była scentralizowana.
Aha, czyli ktoś w firmie znalazł np. dobrego grafika, z którym idealnie się współpracowało, podczas gdy inny pracownik nie mógł na takiego trafić.
Tak, dodatkowo wiele problemów było z samym procesem zarzadzania i zatrudnienia, wymianie feedbacku itd. Wszystko odbywało się ręcznie, a problem tylko narastał, gdyż z roku na rok firma coraz bardziej polegała na pracy zdalnej.
A teraz co konkretnie dzieje się, gdy jakaś firma chce dołączyć do Shortlist?
Z reguły każda większa firma ma już dość obszerną bazę freelancerów, ale jest ona rozproszona po arkuszach, bądź ukryta gdzieś głęboko w aplikacjach dla księgowości.
Po wdrożeniu Shortlist wszystko jest ładnie skatalogowane i wyszukiwalne. Każdy departament czy oddział ma dostęp do centralnej bazy freelancerów, w której jest budowana historia współpracy.
Jak się później za pomocą Shortlist współpracuje?
Zaczynamy od zautomatyzowanego procesu nawiązania współpracy (tzw. onboardingu). Dzięki temu użytkownik biznesowy nie musi się troszczyć o formalności. System pomaga w administracji dokumentów i kontroli dat ważności. Oferujemy możliwość walidacji dokumentów i “background check” pracownika.
Całość odbywa ssie “pod maską”, więc odpowiednie osoby w działach IT, księgowości czy zakupów otrzymują powiadomienia, że dana osoba właśnie została zaproszona do współpracy i dostarczyła odpowiednie dokumenty. Ponadto usprawniamy proces fakturowania i realizacji płatności, zapewniając szybki proces zatwierdzania i przesyłania wynagrodzenia.
Użytkownicy tworzą projekty i zadania, ale mogą też tworzyć bardziej skomplikowane zapytania ofertowe, gdyż Shortlist dostosowane jest również do współpracy z zewnętrznymi firmami i dostawcami. Niektórzy klienci tworzą naprawdę długie zapytania zakupowe zawierające skomplikowane kwestionariusze. Czasem cały projekt od zaproszenia kontraktorów do zakończenia przetargu może trwać kilka miesięcy.
Jakie najbardziej skomplikowane projekty dotychczas realizowaliście?
Przede wszystkim na myśl nasuwa się mi wdrożenie Shortlisty dla jednego z naszych pierwszych klientów korporacyjnych. Klient (uniwersytet) współpracuje z ponad 6 tys. niezależnych profesorów i konsultantów rozproszonych po całym kraju, którzy pracują zdalnie z domu. Przed wdrożeniem Shortlist klient radził sobie z pomocą maili, Accessa, formularzy i arkuszy - chyba w sumie 6 czy 7 narzędzi, wiec na pewno nasz produkt był bardzo potrzebny.
Zadanie było logistycznie dość skomplikowane, gdyż na samym początku trzeba było każdego zaprosić do rejestracji, i “przeprowadzić” przez odpowiedni kanał, który rożni się w zależnością o roli freelancera. Oczywiście wszystko musiało być zautomatyzowane tak, by klient nie musiał każdej aplikacji ręcznie weryfikować. Niektóre dokumenty nie mogły ulec przedawnieniu, więc system musiał sprawdzać każdy i powiadać odpowiednie osoby o zmianie statusu.
Na razie firmy przychodzą na waszą platformę ze swoimi freelancerami, ale czy w przyszłości chcecie się stać platformą, gdzie będzie można znaleźć podwykonawcę?
Rynek talent marketplace jest bardzo przepełniony. My postanowiliśmy podejść do tego tematu od innej strony i wpierw skupić się na obsłudze firm które już maja bazę freelancerów, ale napotykają na trudności związane ze skalowalnością.
Ale wracając do tematu talent marketplace. Jak najbardziej jest to na horyzoncie. Zauważ, ze nasza baza użytkowników i klientów rośnie. W tym momencie jest już zarejestrowanych ponad 25 tys. freelancerow. Liczymy, ze przed końcem roku będzie już ich ponad 100 tys.
Jak staracie się ich monetyzować?
Mamy dwa modele. W pierwszym klienci płacą miesięczny abonament w zależności od liczby użytkowników na platformie. W drugim pobieramy prowizję od każdej płatności zrealizowanej przy pomocy Shortlist, ale klienci nie musza płacić abonamentu.
Abonament płacą większe korporacje, które zarządzają dużą liczbą freelancerów, wymagają większego wsparcia i bardziej zaawansowanej funkcjonalności takiej jak np. zapytania ofertowe, shared services czy integracje.
Na tym etapie największą grupę stanowią firmy reklamowe takie jak Publicis Groupe czy WL Tag, edukacyjne oraz technologiczne.
Jak rozumiem sami też korzystacie z Shortlist do rozwoju produktu?
Tak, głownie do obsługi miesięcznych płatności, ale również do zatrudniania i obsługi projektów w marketingu.
Podejrzewam, że zwłaszcza na to zostaną wykorzystane środki od inwestorów. Czy mam rację?
Cały czas rozwijamy produkt wiec na pewno cześć funduszy będzie przeznaczona na rozwój zespołu w Polsce, ale też budujemy nasz zespól sprzedażowy w San Francisco, więc duża cześć środków będzie zainwestowana w Stanach Zjednoczonych.
Czyli koncentrujecie się na sprzedaży za Oceanem?
Shortlist od samego początku był projektowany pod rynek amerykański. W Stanach Zjednoczonych zatrudnianie freelancerów jest bardzo powszechne, ale tez skomplikowane ze względu na różne restrykcje i przestarzałe prawo pracy.
Poza tym uważam, że Dolina Krzemowa jest idealnym miejscem na prowadzenie startupu, szczególnie jeżeli ma się aspiracje na zbudowanie bardzo dużego biznesu.
Bez obecności z San Francisco zapewne nie dostalibyście zaproszenia do programu akceleracyjnego Alchemista.
Uczestnictwo w programie Alchemista bardzo nam pomogło i przyczyniło się do podniesienia renomy spółki na rynku amerykańskim. Alchemist ma program nastawiony wyłącznie na startupy B2B, więc to również było to dla nas idealne.
Ten program ma świetną reputacje w Dolinie Krzemowej i przyciąga wielu inwestorów, a także potencjalnych klientów korporacyjnych. Dzięki obecności w programie poznaliśmy większość inwestorów z obecnej rundy.
Na koniec: skoro tworzysz startup dla freelancerów to zapewne wierzysz, że ta forma współpracy będzie zdobywała coraz większą popularność.
Na pewno przyszłość pracy będzie się wiązać ze zwiększoną elastycznością zatrudnienia. W to chyba nikt już nie wątpi, ale myślę, ze w niedalekiej przyszłości dojdzie wiele nowych form współpracy gdyż obecne prawo nie nadąża za rzeczywistością. Model amerykański jest bazowany na prawie pracy które było napisane w latach 30-tych XX wieku.