Chmura prosto z Polski w nowej odsłonie. Sher.ly 2.0 to "Slack do plików"
Pamiętacie Sher.ly? To jeden z niewielu polskich startupów, którym udało przebić się na Kickstarterze i zaistnieć na arenie międzynarodowej. W nowym roku zespół wraca z Sher.ly 2.0, czyli zupełnie nową wersją usługi do współdzielenia danych bez użycia chmury.
Projekt prosto z polski o nazwie Sher.ly opisywaliśmy wiele razy na łamach Spider's Web. Udana kampania na Kickstarterze pozwoliła firmie przygotować nie tylko usługę do dzielenia się plikami bez wykorzystania publicznej chmury, ale także stworzyć fizyczny produkt w postaci Sherlyboksa.
Teraz pora na Sher.ly 2.0.
Jakiś czas temu osoby wspierające Sher.ly w serwisie Kickstarter dostały informację od zespołu o postępach prac nad usługą. Ogłoszono wersję beta nowego projektu: aplikacji Sher.ly 2.0 dla komputerów osobistych (PC, Mac, Linux), która zastępuje dotychczas dostępną wersję 1.6.
Sher.ly kieruje swoją usługę i produkt w postaci Sherlyboksa przede wszystkim przedsiębiorcom. Firma w ogłoszeniu do wspierających użytkowników podsumowała ostatni rok działalności, w którym zakończono rundę inwestowania, podwojono zespół i połączono trzy firmy rozwijane przez zespół Sher.ly w jedną.
Dzisiaj Sher.ly oficjalnie ogłasza start betatestów drugiej wersji i przypomina swoje sukcesy.
Sher.ly, które ma oddziały w Polsce (Kraków) i w Stanach Zjednoczonych (Palo Alto) udało się z powodzeniem przeprowadzić kampanię w serwisie Kickstarter. Dzięki wsparciu użytkowników platformy udało się zebrać w 5 dni kwotę 69 tys. dol. chociaż kampania przewidziana została na miesiąc. Zbiórka zakończyła się z wynikiem 154 tys. dol. W jej wyniku wyprodukowano 600 Sherlyboksów, czyli urządzeń wspierającej usługę Sher.ly.
Polski startup zyskał środki na prowadzenie działalności nie tylko z serwisu crowdfundingowego, ale także od inwestorów. Wśród nich znalazła się spółka KPD Investment - była to inwestycja na 2 mln zł. Oprócz tego Sher.ly uzyskało finansowe wsparcie od Satus VC, Innovation Nest i Funduszu Zalążkowego Krakowskiego Parku Technologicznego. Jak podają przedstawiciele Sher.ly aktualnie, szacowana wartość spółki to 8 mln zł.
Co nowego przynosi Sher.ly 2.0?
Aplikacja ma nowy interfejs, który pozwoli w ramach jednego konta użytkownika obsługiwać współpracę z kilkoma organizacjami. Okno programu pozwala teraz wyświetlać karty, tak jak w przeglądarce. Nowa wersja ma też - oczywiście - działać szybciej niż poprzednia, a kod został przepisany od zera.
Wśród nowości znalazła się też możliwość przypisywania danych urządzeń (a tym samym zgromadzonych na nich danych) do konkretnej organizacji. Wprowadzono różne poziomy uprawnień dla użytkowników (Owner, Admin, Member, Guest) i dodano tryb dzielonego ekranu - w każdym oknie można otwierać osobne karty.
Sher.ly 2.0 stawia jeszcze bardziej na pracę grupową w firmie.
Dotychczasowe grupy w ramach aplikacji stały się projektami, a każdy projekt może być przypisany do organizacji. Wprowadzono możliwość udostępniania plików w wersji tylko do odczytu dla zaproszonych osób. W nowej aplikacji wprowadzono też "nowy silnik metadanych", a "Indeks współdzielonych plików" synchronizowany jest z użyciem konta użytkownika.
Nie zabrakło też wersjonowania plików i mechanizmu synchronizacji. Zespół Sher.ly zapowiada też, że cały czas pracuje nad aplikacjami mobilnymi (iOS, Android i Windows), ale zapewne wcześniej doczekamy się webaplikacji (nad którą również prowadzone są prace). Jak na razie pojawił się nowy panel zarządzania Sher.ly w przeglądarce.
Sher.ly 2.0 to taki "Slack do plików".
Nowa usługa działa niezależnie od poprzedniej wersji Sher.ly. Użytkownicy, którzy chcą skorzystać z Sher.ly 2.0 będą musieli założyć nowe konto użytkownika. Będzie to wymagało od użytkowników usunięcia starej wersji i skonfigurowania nowej, ale zespół przekonuje, że automatyczna migracja nie była możliwa - za dużo się zmieniło.
Jeśli chodzi o interfejs to skojarzenie ze Slackiem faktycznie się nasuwa biorąc po uwagę układ menu, ale różnica pomiędzy dwoma usługami jest zasadnicza. Slack to narzędzie do komunikacji, które pozwala załączać pliki do dyskusji. Sher.ly 2.0 to narzędzie do dzielenia się plikami zgromadzonymi lokalnie, a komunikacja jest tu przy okazji.
Sher.ly 2.0 może sprawdzić się przy współdzieleniu dużych plików. Eliminacja chmury w pośrednictwie podczas pracy zespołowej na materiałach audio i wideo może to - w teorii - przyspieszyć pracę.
Największą zmianę w Sher.ly 2.0 widać w interfejsie aplikacji - ta jest teraz znacznie nowocześniejsza.
Bardzo ciekawie prezentuje się nowy tryb split screen pozwalający wyświetlić dwa niezależne okna obok siebie, a każde z nich może mieć własny zestaw kart.
Dodano też opcję przełączania motywów kolorystycznych w aplikacji.
Sherlybox i Sher.ly 2.0 - na to przyjdzie czas.
Jest w tym wszystkim tylko jedna łyżka dziegciu - pierwszy produkt w ofercie firmy, czyli Sherlybox (jeszcze) nie jest wspierany przez Sher.ly 2.0.
Wsparcie dla urządzenia w ramach usługi w wersji 2.0 zostanie dodane w aktualizacji, tak samo jak API dla deweloperów integrujące Sher.ly z innymi usługami.
Dla kogo jest Sher.ly?
Jak podają sami twórcy szukają klientów wśród "agencji reklamowych, domów mediowych, wydawnictw, twórców unikalnych materiałów audio, foto lub wideo w postaci cyfrowej, funduszy inwestycyjnych, kancelarii prawniczych, firm świadczących usługi konsultingowe".
Twórcy Sher.ly zapewniają też, że osoby wspierające projekt na Kickstarterze będą miały dożywotnio dostęp do konta biznesowego - wystarczy, że założą nowe konto na ten sam adres e-mail, na który mieli zarejestrowane poprzednie. W wersji beta można zaś korzystać z usługi bezpłatnie.
Czytaj też:
- Polskie sher.ly wystartowało. Testowałem "chmurę bez chmury" i rozmawiałem z jej twórcami
- Polski Sherlybox zebrał na Kickstarterze dwa razy więcej niż zakładano
- Bądź uparty w swojej wizji, ale elastyczny w szczegółach - mówi nam Błażej Marciniak
- Polak potrafi - Sher.ly łapie wiatr w żagle i pozyskuje ważnego inwestora