Zastanów się 2 razy, zanim kupisz nieprzyzwoicie drogie Quantum Break w Windows Store
Nowa gra studia Remedy jest jedną z najlepszy gier wideo ostatnich lat. Powinieneś się jednak poważnie zastanowić, zanim kupisz szalenie drogie Quantum Break w Windows Store.
Remedy zaskoczyło graczy wydając swoją najnowszą grę na komputery osobiste. Quantum Break pierwotnie zapowiadane było jako produkcja ekskluzywna na konsolę Xbox One, ale na kilka miesięcy przed premierą zapowiedziano wydanie tego tytułu na pecety z systemem Windows 10.
Microsoft po raz kolejny mnie przekonał, żebym nie kupował konsoli Xbox One.
Quantum Break było jedną z tych kilku gier, dla których mógłbym zdecydować się na zakup konsoli nowej generacji od Microsoftu. Pewnie już dawno bym sobie sprawił ten sprzęt, gdyby nie polityka wydawnicza firmy z Redmond. Zakup nie ma jednak sensu, skoro mam już w domu PlayStation 4 i całkiem niezłego peceta.
Tytuły multiplatformowe uruchamiam na sprzęcie Sony, a coraz więcej gier z Xboksa One trafia do Windows Store. Na PC pojawił się z lekkim opóźnieniem w porównaniu do wersji na konsole Rise of the Tomb Raider, a na Windows 10 zagrałem też w remake Gears of War. W przyszłości pojawią się też kolejne tytuły.
Quantum Break na PC okazało się jednak sporym rozczarowaniem.
Niezmiernie się ucieszyłem czytając o wydaniu Quantum Break w Windows Store, ale ta premiera wylała na moją głowę kubeł zimnej wody. Microsoft postanowił wykorzystać grę Remedy, żeby pokazać graczom zalety Sklepu Windows - sklepu, który w przyszłości może, potencjalnie, stać się konkurentem dla Steama.
Problem w tym, że premiera Quantum Break w Windows Store nie sprawia, bym traktował Sklep Windows jako konkurencję dla Steam. Port na komputery osobiste tej produkcji - wydanej równocześnie na konsolę Xbox One - okazał się bardzo kiepsko zoptymalizowany, a sama platforma dystrybucji pozostawia wiele do życzenia.
Chciałbym dać Microsoftowi kredyt zaufania, ale po prostu nie mogę.
Chociaż firma z Redmond ma w ręku jedną z dwóch wiodących konsol na rynku, to jednocześnie nadal jest praktycznie nieobecna na rynku gier wideo na pecety. Paradoksalnie na popularyzacji Windowsa wśród graczy zarabiają nie twórcy systemu operacyjnego, a Valve - dzięki platformie Steam.
Odeszły już do lamusa czasy, kiedy gry instalowało się z płyty i wyciągało do każdej kolejne produkcji skrót na pulpit. Dzisiaj mamy hegemona w postaci Steama oraz takie platformy jak Origin od Electronic Arts, Uplay od Ubisoftu i GOG Galaxy dla miłośników gier retro i Wiedźmina.
Premiera Quantum Break z kolei pokazała, że Windows Store to ciągle kulawa platforma.
Moje rozczarowanie premierą nowej gry Remedy nie ma nic wspólnego z jakością samego tytułu. Uwielbiam takie interaktywne filmy dające graczom iluzję wpływu na wydarzenia rozgrywające się na ekranie, a połączenie gry wideo z serialem aktorskim okazało się strzałem w dziesiątkę.
Nie jest dla mnie problemem to, że Quantum Break to tak naprawdę gra na dwa, trzy wieczory. Przebolałem brak polskich napisów i jestem się w stanie pogodzić nawet z wysoką ceną wynoszącą blisko 250 zł i ograniczeniem dystrybucji tylko do jednego sklepu - bo gra naprawdę cholernie wciąga.
Nie mogę jednak przeboleć słabej jakości portu Quantum Break na PC.
Moi redakcyjni koledzy zagrywali się w Quantum Break przed premierą przygotowując się do recenzji, ale nie było dane naszej redakcji sprawdzić w tym samym terminie gry w wersji do komputerów osobistych. Słyszałem, że Remedy do ostatniej sekundy pracowało nad portem - ale wygląda na to, że jest też inny powód.
Przed udostępnieniem Quantum Break w Windows Store nie było możliwości zamówienia gry w preorderze, bo najwyraźniej podczas projektowania Sklepu Windows nikt nie brał takiej potrzeby pod uwagę. Najpewniej nie przewidziano też opcji udostępniania kluczy recenzentom przed wprowadzeniem gier do sprzedaży.
Na multiplatformowość gier na Windows 10 jeszcze poczekamy.
Microsoft nie zdecydował się na sprzedawanie jednej cyfrowej kopii Quantum Break na obie platformy - komputery z Windows 10 i konsolę Xbox One - jednocześnie. Po prostu w ramach promocji gracze, którzy kupili wersję cyfrową nowej gry Remedy na konsolę, mieli dostać kod aktywacyjny grę w sklepie Windows Store.
Okazało się jednak, że dystrybucja tych kodów nie była natychmiastowa i może potrwać do tygodnia. Jeśli ktoś, kto nie posiada konsoli Microsoftu kupił Quantum Break na Xbox One, żeby zagrać na pececie w dniu premiery - a pamiętajmy, zamówień preorder w Windows Store nie było! - to się srogo rozczarował.
Nie oznacza to, że świat Xboksa One i pecetów się nie przenika.
Microsoft nie zdecydował się na uproszczenie procesu i nie przyznaje dostępu do gry z Windows Store wszystkim posiadaczom Quantum Break na Xboksa One - a szkoda, bo w końcu i tak mało kto by kupił tę samą grę na obie platformy. W dodatku posiadacze Xboksów bez mocnych pecetów pewnie już tymi kodami handlują.
Niemniej jednak Microsoft wykorzystał usługę Xbox Live, by połączyć dwa światy. Grając w swoją kopię Quantum Break na komputerze z Windows 10 po zakończeniu kolejnych rozdziałów mogę porównać swoje wybory z tymi, których Maciek i Szymon dokonali grając na swoich konsolach. Działa też system synchronizacji stanów zapisu.
Dystrybucja to jednak niestety tylko wierzchołek góry lodowej problemów.
Quantum Break na Xboksie One wygląda ślicznie, bo Remedy projektując grę pod konkretny hardware zastosowało mnóstwo trików. Port na PC został z kolei przygotowany po łebkach. Na maszynie kosztującej mniej więcej tyle, co konsole Microsoftu i Sony razem wzięte, Quantum Break wygląda paskudnie!
Nowa gra Remedy to pierwszy tytuł, który na moim komputerze (Core i5–4, 8 GB RAM i Nvidia GF760) wygląda gorzej, niż ta sama gra na konsoli. Moja maszyna radzi sobie z nowym Wiedźminem i Falloutem 4 bez zająknięcia, a gra przygotowana jako exclusive na Windows 10 nie jest w stanie płynnie działać w 1080p.
Quantum Break w Windows Store powinni kupić wyłącznie posiadacze najpotężniejszych maszyn.
Nie wiem, jak potężny komputer trzeba mieć, żeby uruchomione na nim Quantum Break wyglądało tak dobrze, jak na konsoli. Nie chcę nawet myśleć, ile kosztuje sprzęt, na którym ta gra wyglądałby lepiej - skoro dopiero ustawienia Ultra (!) w 1080p są tożsame z grafiką, jaką mogą cieszyć się gracze uruchamiający Quantum Break na Xboksie One!
Sam gram w rozdzielczości 720p, doświadczam spadku liczby klatek na sekundę, tekstury są rozmyte, a okazjonalnie gra się wyłącza informując o problemie ze sterownikiem grafiki - chociaż mój komputer minimalne wymagania spełnia. Po kilku dniach od premiery nie pojawiły się też ani nowe sterowniki Nvidii, ani aktualizacja gry.
Nie rzuciłem Quantum w diabły i nie zażądałem od Microsoftu zwrotu pieniędzy tylko dlatego, że fabuła w grze wciąga i nie chce puścić.
Strasznie żałuję, że nie mam lepszej maszyny i poznaję historię Quantum Break w tak brzydkiej formie. Przycina się nawet serial puszczany graczom pomiędzy kolejnymi aktami przygody. W przeciwieństwie do wersji na Xboksa, nie da się materiałów wideo pobrać na dysk peceta. Serial strumieniowany jest z serwerów Microsoftu.
Do tej pory nie myślałem, że mój komputer okaże się w perspektywie najbliższych kilku lat za słaby, żeby grać w najnowsze produkcje. Liczę na to, że kolejne gry wideo zaplanowane na 2016 rok nie będą sprawiać takich problemów, a Quantum Break w Windows Store to po prostu słaby port.
Multiplatformowość gier na Windows 10 to ciągle tylko obietnica.
Dewizą Microsoftu mogłoby być “za pół roku”. Termin jest oczywiście umowny, ale nie oszukujmy się - Windows 10 nie zadebiutował jako ukończony system. Microsoft - dodajmy, że zgodnie z zapowiedziami - stale nad nim pracuje. Nadal czekamy na rozszerzenia w Edge, na Xboksie One ciągle nie działa sklep z aplikacjami itp.
Gracze nadal nie mają zunifikowanej platformy z prawdziwego zdarzenia. Doceniam aplikację Xbox na Windows 10, obsługę Xbox Live na pecetach i wprowadzenie gier AAA do Sklepu Windows, ale to ciągle za mało, za późno. Quantum Break jest stało się wizytówką Windows Store i zamiast tego ukazuje bolączki tej platformy.
Potwierdza się też to, że Microsoft w przewidywalnej przyszłości nie zrobi z pecetów konsoli.
Posiadacze Xbox One nie muszą sobie pluć w brodę - zakup tej konsoli nadal ma sens. Gry z Xboksa One dystrybuowane przez Windows Store potrzebują mnóstwo mocy obliczeniowej, a aplikacji Xbox z Windows 10 nawet nie da się obsłużyć za pomocą pada - już lepiej wypada tutaj Steam z trybem Big Picture.
Quantum Break na PC trafiło jednak tylko do Sklepu Windows, który cechuje się w dodatku ograniczeniami, takimi jak ograniczona obsługa V-Sync i trybu pełnoekranowego. Wisienką na torcie, która pokazuje jak kiepsko Remedy przyłożyło się do portu, jest to, że w menu Quantum Break zabrakło nawet opcji... wyłączania gry.
Gracze po zakończeni zabawy muszą szukać myszą przycisku z krzyżykiem na automatycznie chowającym się w prawym górnym rogu lub zamykać grę kombinacją klawiszy Alt+F4. Biorąc pod uwagę wszystkie problemy nie mogę zarekomendować zakupu Quantum Break w Windows Store osobom, które nie mają naprawdę potężnego sprzętu.
Paradoksalnie jednak szalenie się cieszę, że miałem okazję w Quantum Break zagrać - pomijając problemy techniczne pecetowej wersji to naprawdę jedna z najfajniejszych gier ostatnich lat!