Teraz Sklep Windows może stać się konkurencją dla Steama i spółki
Windows to tak naprawdę jedyny sensowny system operacyjny dla rasowych graczy. OS X, Steam OS i najróżniejsze dystrybucje Linuksa nie mają z nimi szans pod względem optymalizacji i bazy dostępnych tytułów. Windows Store i aplikacja Xbox to szansa, by przewagę Microsoftu pogłębić.
Gracze szukając platformy sprzętowo-programowej do gier mają tak naprawdę trzy rozsądne wyjścia. Mogą zakupić jedną z konsol obecnej generacji - czyli PlayStation 4 od Sony lub Xboksa One od Microsoftu - lub zdecydować się na peceta z systemem Windows.
Alternatywne systemy operacyjne się nie liczą.
Maki nie były projektowane z myślą o grach, więc baza tytułów i wydajność uruchamianych w systemie OS X produkcji pozostawia sporo do życzenia. Nie warto też, myśląc poważnie o graniu, inwestować w komputer z Linuksem. Nawet Steam OS jak na razie nie ma podejścia do Windows.
Problem w tym, że posiadacze komputerów osobistych muszą instalować całą masę dodatkowego oprogramowania, by pobierać nowe gry. Aplikacja Xbox i Windows Store nie są niestety jak na razie godnym zamiennikiem dla platform Steam, Origin, Uplay i GOG Galaxy.
Microsoft ma za to spory potencjał.
W zamierzchłych czasach gry instalowało się z płyt, a skróty do kolejnych produkcji umieszczało na pulpicie. Gracze musieli na własną rękę dbać o wgrywanie łatek i nie było żadnego centralnego repozytorium. Zmieniło to Valve, które stworzyło Steam.
Dzisiaj większość gier wideo na komputery osobiste można znaleźć na Steamie. Oprogramowanie Valve służy do instalacji gier i pobierania łatek, a do tego ma multum innych, mniej lub bardziej przydatnych funkcji. Microsoft to przespał i oddał dystrybucję gier na pecety Steamowi.
Status quo może w przyszłości wywrócić aplikacja Xbox i Windows Store z Windows 10.
Steam jest rynkowym standardem, ale oprócz tego mamy jeszcze dwie wiodące platformy dystrybucji online. Origin sprzedaje na wyłączność gry wydane pod banderą Electronic Arts, a na podobnej zasadzie działa Uplay - ale tam trafiają przede wszystkim najnowsze gry Ubisoftu. Nie można zapominać też o skupionym na starszych grach GOG Galaxy.
Czy jest miejsce na nowego gracza na tym rynku? Ależ jak najbardziej. Microsoft może wreszcie po latach marazmu i większych lub mniejszych sukcesów na rynku konsol zająć się graniem na pecetach. Poczyniono już w tym kierunku pewne kroki związane z dystrybucją gier AAA.
Lara Croft wytycza ścieżkę.
Do tej pory Sklep Windows kojarzył się z opustoszałym repozytorium aplikacji i gier mobilnych, które w jeszcze mniejszej liczbie przypadków dało się uruchomić na większym ekranie. To się zmienia, a pierwszą grą AAA wydaną w Windows Store był Rise of the Tomb Raider.
Quantum Break - który wbrew początkowym doniesieniom trafi nie tylko na konsolę Microsoftu, ale też na pecety z Windows 10 - będzie możliwy do pobrania tylko z oficjalnego sklepu z Microsoftu. W przyszłości można spodziewać się jeszcze więcej “dużych” gier w Sklepie Windows i wydań na wyłączność.
Sam sprawdziłem, jak wygląda tandem w postaci aplikacji Xbox i Windows Store w porównaniu do Steama i spółki pobierając remake pierwszej odsłony Gears of War.
Nie sposób nie porównać rozwiązania Microsoftu do Steama, Origin, Uplaya i GOG Galaxy. Microsft lansuje teraz już piątą sporej wielkości platformę do pobierania i patchowania gier. To zupełnie inaczej niż w przypadku konsol - tam gracz na jeden cyfrowy sklep z pełnym asortymentem produkcji na daną platformę sprzętową.
Użytkownicy Windows 10 muszą się przyzwyczaić, że gry pobiera się i aktualizuje w ramach Sklepu Windows. Pozostałe funkcje obecne na innych platformach realizuje aplikacja Xbox i na szczęście można w niej podejrzeć listę zainstalowanych gier podczas budowania wirtualnej tożsamości i gromadzenia ludzi do wspólnej zabawy.
Gry da się uruchomić bez większego problemu, ale Microsoft pospieszył się z prezentacją.
Jeśli tylko inżynierowie Microsoftu przyjrzeli by się temu, jak się rozwija i co wdraża Valve, mogliby przygotować dla Windows 10 znacznie lepsze rozwiązanie w praktyce. Windows Store i aplikacja Xbox jak na razie ustępują jednak konkurencji ze stacji Steama. Co poszło nie tak?
- podczas realizacji kodu promocyjnego aplikacja Microsftu przerzuca użytkownika do przeglądarki celem ponownego zalogowania się;
- rozbicie instalacji gier i otoczki społecznościowej na dwie aplikacje;
- konieczność instalacji trzeciej aplikacji o nazwie Akcesoria Xbox do sprawdzania stanu naładowania akumulatora w kontrolerze od konsoli Xbox One;
- w samej aplikacji sklepu brakuje informacji o prędkości pobierania i przewidywanym czasie ściągnięcia pełnej gry, nie ma też paska pobierania na ikonie;
- Gears of War pobrane przez sklep Windows nie widnieje w Nvidia Experience i nie można automatycznie dobrać jakości grafiki, a gra sugeruje natomiast dobranie parametrów pod ilość RAM-u na karcie graficznej;
Miałem nadzieję, że aplikacja Xbox da namiastkę funkcji oraz interfejsu z Xboksa One po aktualizacji do Windows 10 na pecetach, ale przeliczyłem się. Nie da się też wygrać z tytułami ma wyłączość, więc gracze pecetowi już teraz muszą mieć kilka różnych aplikacji
Steam po uruchomieniu trybu Big Picture, który obsługuje się za pomocą pada, wygrywa z takim rozwiązaniem jak Sklep Windows i aplikacja Xbox w przedbiegach. Dzisiaj to Valve pozwala zrobić z peceta podpiętego do TV niemal pełnoprawną konsolę do gier, nawet jeśli działa pod kontrolą Windowsa.