Medium właśnie stało się pełnoprawną platformą blogową, która pozwala zarabiać
To ci dopiero niespodziewany zwrot akcji! No, może nie do końca niespodziewany, bo to, że Medium czekają gwałtowne zmiany, wiedzieliśmy już od jakiegoś czasu. Tak jak i to, że platforma “ploggingowa” w końcu pozwoli twórcom i wydawcom zarobić. I stało się.
Skąd mój hurraoptymizm? Ano stąd, że Medium - jedno z moich ulubionych miejsc w Sieci, jeśli chodzi o treści pisane - właśnie przekształciło się w pełnoprawną platformę blogową, a może nawet coś więcej.
Ale po kolei. Medium miało pozwolić twórcom zarobić. Toteż pozwala. Na dwa różne sposoby w dodatku.
Pierwszy z nich to artykuły sponsorowane. Wybrani blogerzy i wydawcy, którzy mają na koncie odpowiednią liczbę wartościowych artykułów oraz spore grono czytelników, będą mogli pod swoim szyldem sygnować artykuły reklamowe wybranych partnerów. Program ten jest obecnie w wersji beta, a pierwszymi partnerami są takie marki jak Bose, SoFi, Nest, Intel oraz Volpi Foods. Takie artykuły będą specjalnie wyróżniane na stronie głównej.
Druga opcja, to paywall - ilu wydawców się na niego zdecyduje, tego nie wiadomo, niemniej jednak Medium daje opcję zamknięcia treści za barierą finansową, a tym samym, na monetyzację tekstów.
Z czasem opcji zarabiania ma się pojawić więcej.
O wiele ważniejsza jest jednak zmiana narzędzi dla twórców.
Medium właśnie stało się pełnoprawną platformą blogową. Od pewnego czasu, kontaktując się z pomocą techniczną, można było podłączyć własną domenę pod swoją publikację, ale to by było na tyle, jeśli chodzi o personalizację strony, czy też widoczność w wyszukiwarce.
Teraz się to zmienia. Każdy twórca może w prosty sposób podpiąć swoją domenę do Medium. Następnie wybrać logo, styl i kolorystykę swojej strony (tak wiem, w porównaniu z postawioną od zera stroną to niewiele, ale zawsze jakiś wyróżnik). Dla twórców przewidziano nawet… newsletter! To naprawdę duża rzecz, gdyż - co prawda na małą skalę, bo tylko w obrębie Medium - eliminuje konieczność wykorzystania takich narzędzi jak MailChimp czy SumoMe. Istnieje również możliwość zaimportowania do newslettera fanów z Facebooka i Twittera.
No i wreszcie, takie autorskie publikacje mają być dobrze zoptymalizowane pod kątem SEO, a co za tym idzie, wykrywalne w wyszukiwarce Google tak, jakby były hostowane na własnym serwerze.
Jak wygląda taka spersonalizowana publikacja? Wystarczy spojrzeć na witryny pierwszych partnerów Medium. Prezentują się naprawdę dobrze.
Medium to miejsce dla tych, którzy stawiają na treść.
Przez długi czas prowadziłem własnego bloga opartego na Wordpressie i kupionym szablonie. Szczerze? Męczyło mnie to. Diabelnie męczyła mnie konieczność grzebania w CMS, chociaż to pozornie naprawdę niewiele pracy. Męczyło mnie to na płaszczyźnie psychicznej, bo zamiast zastanawiać się nad kolejnym tekstem, zastanawiałem się, jaką szerokość powinna mieć szpalta. Czy innymi, tego typu bzdurami. Tymczasem Medium, co podkreślam bardzo często w artykułach, to miejsce skupiające się na treści. Proces dodawania artykułu jest banalnie prosty, edytor pięknie minimalistyczny. Nawet pisanie z poziomu smartfona jest proste i przyjemne, a po kilku kliknięciach możemy wysłać nasz tekst w świat.
Dotychczas jednak brak możliwości jakiegokolwiek wyróżnienia swojej publikacji na tle tysięcy innych, brak SEO i kilka innych ograniczeń skutecznie sprawiały, że jako twórca raczej nie udzielałem się na Medium zbyt często. Po wprowadzeniu wyżej opisanych zmian jestem o wiele bardziej przekonany do tej platformy nie tylko jako zagorzały czytelnik, ale też jako potencjalny autor, dla którego pisanie to coś więcej, niż tylko weekendowe wyrzucanie z siebie frustracji lub truizmów.
A, czy wspominałem o “drobnym” szczególe? Uprzednio każdym z tekstów Medium mogło dysponować jak chciało, na mocy przekazania praw do rozporządzania utworem. Po przystąpieniu do programu dla wydawców wszystkie pisane przez nas treści pozostają w 100% naszą własnością i pod naszą kontrolą.
Jest tego więcej - niebawem platforma zintegruje też publikacje z Facebook Instant Articles oraz Google AMP, tym samym umożliwiając bezpośrednią publikację w innych mediach, niż tylko na, nomen-omen, Medium.
Najlepsze na koniec - wszystkie te możliwości otrzymujemy… za darmo.
Nie wiem, czy taki stan rzeczy utrzyma się zawsze, czy też po pewnym czasie Medium wprowadzi abonament udostępniający nowe funkcje, ale w tej chwili wszystkie te możliwości dla wydawców otrzymujemy zupełnie za darmo. Tak naprawdę jedyny koszt, jaki musimy ponieść, chcąc uczynić publikację naprawdę “własną” to zakup domeny, ale to naprawdę groszowe sprawy.
I tak, zdaję sobie sprawę, że na świecie istnieją inne rozwiązania, pewnie bardziej rozbudowane, pewnie także darmowe, może nawet równie proste w obsłudze jak Medium. Sprawdziłem kilka z nich - wordpress.com, blogger, tumblr, Squarespace… tam byłem. Najbardziej przemówił do mnie ten ostatni, ale cóż, tani nie jest.
Medium oferuje w jednym miejscu trzy bardzo ważne rzeczy: piękny, minimalistyczny wygląd, banalną wręcz prostotę obsługi oraz społeczność czytelniczą, która może się potencjalnie stać naszą społecznością.
Dlatego jeśli zastanawiasz się, gdzie założyć bloga, gdzie przelewać swoje myśli do cyfrowego świata - nie musisz szukać dalej. Medium wręcza ci wszystkie narzędzia, jakich tak naprawdę potrzebujesz, by zacząć. I wiele więcej.
Czytaj również: