REKLAMA

Dla takich aplikacji kupuje się iPhone'a. Tweetbot 4 - recenzja Spider's Web

Do App Store’u zawitał wczoraj Tweetbot 4, czyli nowa wersja jednej z najpopularniejszych aplikacji zewnętrznych do obsługi Twittera dla posiadaczy urządzeń Apple. Biję się teraz z myślami - czy wrócić do niej, czy pozostać wiernym oficjalnemu klientowi? Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest oczywista.

Tweetbot 4 - najlepszy klient Twittera do iPhone'a i iPada
REKLAMA
REKLAMA

Chwilę po tym jak przesiadłem się na Maka i na iPhone’a zainstalowałem na obu urządzeniach aplikację Tweetbot. Ten program to, obok świetnie napisanych edytorów tekstowych, jeden z przykładów na to, że sprzęty z jabłkiem na obudowie kupuje się w dużej mierze ze względu na dostępne na nich oprogramowanie.

Z Tweetbota korzystałem wiele miesięcy.

Ponad rok temu mobilny klient Twittera był mało wygodny w użyciu, a wersja makowa też nie zachwycała. Tweetbot był odpowiedzią na wszystkie problemy. To co prawda jedna z droższych mobilnych aplikacji, jakie zdarzyło mi się kupić, ale była w pełni warta wydanych pieniędzy - tak samo jak jeszcze droższa wersja na Maka, kosztująca jak pamiętam kilkanaście euro…

Niestety za rozwój Tweetbota odpowiadają zaledwie trzy osoby, które w swoim portfolio mają jeszcze inne programy. Wielu użytkowników, w tym wyżej podpisany, odwróciło się od tej aplikacji ze względu na długi czas oczekiwania na wprowadzenie dodanych przez Twittera funkcji.

Na nową wersję do iPada czekaliśmy… dwa lata.

Tweetbot 4 to nowe rozdanie. Aplikacja doczekała się wizualnego odświeżenia i wielu nowych funkcji. W wersji dla iPhone’a nie zmieniło się może zbyt wiele, ale bardzo miłą nowością jest zakładka aktywności i statystyk, która pozwala lepiej monitorować nasze interakcje z innymi użytkownikami.

tweetbot-ipad-1

Świetnie wygląda wersja iPadowa i tutaj programiści z Twittera znów zostali prześcignięci przez mały zespół Tapbots. Nie tylko pojawiła się możliwość korzystania z trybów split-view i split-screen na iPadzie, ale też w widoku poziomym jest możliwość otwarcia dwóch kolumn jednocześnie.

Brak aplikacji na Apple Watcha minusem dla mnie nie jest i wolę, by programiści skupili się na ważniejszych rzeczach.

Sama aplikacja ma sporo zalet, a jedną z najważniejszych - to taki znak rozpoznawczy Tweetbota - jest synchronizacja miejsca, w którym skończyło się czytać timeline. Aplikacja dostępna jest na iOS - od teraz w formie uniwersalnej aplikacji - i w wersji na Maka, która niedługo doczeka się kolejnej aktualizacji.

Dzięki synchronizacji nie przegapia się żadnych tweetów. Działa to perfekcyjnie, a w dodatku - co dla wielu osób będzie zaletą - Tweetbot nie szatkuje timeline’u tak jak oficjalna aplikacja. Tweety nie są łączone w widok konwersacji, a wiadomości umieszczone są zawsze w porządku chronologicznym.

tweetbot-ipad-4

To nie koniec plusów Tweetbota.

Wygodna jest obsługa aplikacji za pomocą gestów. Wiadomość można tapnąć palcem co daje dodatkowe opcje. Szybko można przejść do widoku konwersacji przesuwając palcem w lewo oraz polubić lub podać dalej tweeta (krótki ruch w prawo, wybór w ustawieniach) lub na niego odpowiedzieć (długim pociągnięciem palca)

W przyszłości mają pojawić się też tłumaczenia interfejsu i obsługa synchronizacji powiadomień, co będzie odpowiedzią na jeden z moich głównych zarzutów wobec tej aplikacji. Tapbots pracuje też nad możliwością dodania wiadomości grupowych i wsparciem dla 3D Touch.

Aplikacja ma zdecydowanie jaśniejsze barwy niż poprzednia wersja, ale można włączyć tryb nocny - automatycznie lub ręcznie.

Twórców Tweetbota zdecydowanie podziwiam. Tworzą świetny program, ale ich model biznesowy jest bardzo niepewny. Twitter rzuca kłody pod nogi zewnętrznym programistom i blokuje dostęp do API. Dodanie nowych funkcji wymaga od twórców sporo pracy, a od użytkowników… cierpliwości.

Tweetbot ma jednak rzesze fanów, także w Polsce. Wcale mnie nie dziwi, że trafił w kilkadziesiąt minut na pierwsze miejsce na liście bestsellerów w App Store przebijając nawet popularne w ostatnim czasie AdBlockery - również w naszym kraju, w którym Twitter jest nadal dość niszowy.

Aplikacja kosztuje 5 euro w promocji i zdecydowanie warta jest tych pieniędzy.

Nawet jeśli ktoś kupił poprzednią wersję to nie ma co wieszać psów na deweloperach. Nowa aplikacja została przepisana od zera, ma mnóstwo nowych funkcji i wspiera teraz iPada. Jeśli miałaby zostać udostępniona za darmo to… nie pojawiłaby się wcale, bo programiści też muszą za coś żyć.

Dobrych programistów warto wspierać, a pewien niesmak może budzić tylko to, że Tweetbot 3 zniknął z App Store’u całkowicie. Poprzedniej wersji nie da się pobrać nawet z zakładki Kupione - ale patrząc po wypowiedziach twórców programu, nie było to zamierzone działanie.

Sam mimo wszystko nie jestem przekonany.

Obecnie zainstalowałem Tweetbota na swoich urządzeniach do testów, ale finalnie chyba zostanę przy zwykłym Twitterze - bo sensu trzymania obu programów nie widzę. Tweetbot to świetna aplikacja, której test polecam każdemu użytkownikowi Twittera z rezerwatu, ale sam korzystam z serwisu już inaczej niż rok temu.

Siedząc przy komputerze mam oficjalną aplikację uruchomioną cały czas po prawej stronie ekranu obok Safari i śledzę wszystko na bieżąco. W momencie gdy wstaję od biurka wyciągając telefon liczę na to, że uruchamiając Twittera będę miał przed oczami zawsze i tylko najświeższe wiadomości.

Tweetbot stworzony zaś został po to, żeby czytać timeline od deski do deski.

Korzystając z telefonu w biegu najczęściej nie mam czasu i chęci nadrabiać wszystkich opublikowanych wiadomości. Interesuje mnie to, co dzieje się w tej chwili, bo sam Twitter żyje chwilą. To w przeciwieństwie do Facebooka medium “instant”.

tweetbot-ipad-3

Twitter serwuje sporo powiadomień ponad zwykłe informacje o wzmiankach i są one o dziwo całkiem przydatne. Na plus zaliczam to, że nowa aplikacja Twittera obsługuje też uniwersalne linki z iOS 9 - z tym Tweetbot nie ma możliwości konkurować.

REKLAMA

Doceniam też w oficjalnej aplikacji wątkowanie tweetów i funkcje takie jak wybrane tweety w polu “kiedy Cię nie było”. Możecie mnie przekonywać, że powinienem zmniejszyć liczbę obserwowanych kont i wrócić do czytania całego timeline’u, ale…

Nie chcę. To jak korzystam z Twittera to świadomy wybór - co nie zmienia tego, że nie żałuję wydanych pieniędzy na Tweetbota 4, bo to kawał świetnego kodu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA