To wyzwanie dla Polski, żeby utalentowani ludzie widzieli tutaj dla siebie szansę - mówi nam Agata Wacławik-Wejman z Google Polska
Kim są osoby wyróżnione na liście New Europe 100? To wyjątkowe postacie, które charakteryzuje pomysłowość, pasja, odwaga myślenia oraz umiejętności. To właśnie ich idee nadają lub niebawem będą nadawać kierunek zmianom na świecie. Za projekt NE 100 z ramienia Google'a odpowiada Agata Wacławik-Wejman, z którą miałem okazję porozmawiać.
NE100 Challengers to lista osób wyróżnionych w 2014 roku przez przedstawicieli: Google'a, Res Publiki, Financial Times'a oraz Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego. Lista ta przedstawia najciekawszych liderów z Europy Środkowej i Wschodniej; liderów biznesu, innowacji, technologicznego zaawansowania i społecznej wrażliwości.
Agata Wacławik-Wejman pracuje w Google od 2010 roku. Wcześniej była prawnikiem w Banku Światowym w Waszyngtonie oraz w Trybunale Konstytucyjnym RP. W latach 2006-2008 była członkiem zarządu Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Agata jest absolwentką prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Harvarda, studiowała też na Uniwersytecie w Heidelbergu. Aktualnie Agata Wacławik-Wejman odpowiada za projekt NE100, który jest bardzo dobrze znany stałym Czytelnikom Spider's Web.
Przemysław Pająk, Spider's Web: Jak doszło do powstania projektu New Europe 100?
Agata Wacławik-Wejman, Dyrektor ds. Polityki Publicznej, Europa Środkowo-Wschodnia, Google Polska: Projekt New Europe 100 realizowany jest przez Respublikę, Fundusz Wyszechradzki, Financial Times i Google. Pomysł dojrzewał przez rok po konferencji Europejskie Forum Nowych Idei, zorganizowanej przez wydawnictwo w Sopocie, w której młodzi ambitni ludzie dyskutowali z tuzami polskiego biznesu o innowacyjności polskiej gospodarki. Widząc to zainteresowanie, Res Publica zaproponowała formułę konkursu, w którym wyłoniono setkę najlepszych młodych przedsiębiorców.
A skąd w NE100 Google?
Zależy nam na wzmocnieniu zrozumienia, jak innowacyjność i nowoczesne technologie pomagają rozwiązywać mniejsze i większe problemy, z którymi się na co dzień borykamy. Mnie osobiście pomysł wydał się bardzo atrakcyjny. Od ponad pięciu lat zajmuje się politykami publicznymi wspierając rozwój innowacyjności w Europie Środkowo-Wschodniej. Przez te lata robiliśmy różne rzeczy, zastanawialiśmy się nie tylko nad gospodarczym znaczeniem internetu, ale także nad jego wymiarem społecznym i kulturowym.
Jakie więc jest znaczenie internetu w naszym regionie świata?
W pewnym momencie naprawdę zrozumieliśmy, że dzieje się u nas wiele ciekawego. Że kraje naszego regionu rzeczywiście mają przed sobą wielką szasnę, mimo iż zmagamy się z problemem ‘middle income trap’ pytając, czy kiedykolwiek dogonimy Zachód. Zrozumieliśmy jednak, że technologie pomagają mniejszym graczom skutecznie konkurować nie tylko na poziomie lokalnym, ale także globalnym. Widzieliśmy też, że nie wszyscy ambitni młodzi ludzie z naszego regionu czują siłę i energię to tego, żeby rzeczywiście wchodzić ze swoimi projektami na wyższy poziom.
Rozumiem więc, że lista Challengerów jest taką wizytówką naszego regionu, tak?
Lista Challengerów pokazuje nasz region w dobrym świetle i pokazuje, że stąd pochodzą naprawdę kapitalne przedsięwzięcia, ludzie z otwartymi głowami, którzy już teraz potrafią wykorzystać nowe technologie w odpowiednio dobry sposób. Z drugiej strony to też bardzo ważna lista dla samego regionu, również Polsce, bo pokazuje że Polak potrafi. Że mamy w sobie pazurki, które są potrzebne, żeby podbijać świat.
Jakie było główne kryterium przyjęcia do programu? Kto mógł do niego aplikować?
Chodziło nam głównie o identyfikację ludzi z Europy Środkowo-Wschodniej, którzy już teraz w różnych obszarach – czy to biznes, kultura, nauka, czy generalnie pojęta działalność społeczna lub media – wykorzystują nowe technologie, by w przełomowy sposób doprowadzić do rozwiązania jakiegoś dużego problemu. Dodatkowym kryterium było to, czy są to osoby, które myślą transgranicznie – czy zmierzają się z wyzwaniami, które są nie tylko istotne lokalnie, ale także takimi, które mogą rokować na międzynarodowy sukces.
Co zyskiwali wybrani do programu przedsiębiorcy?
Z jednej strony możliwość networkowania z innymi innowatorami, a to często są naprawdę fascynujące osoby. Powstała sieci ludzi, którzy mogą wymieniać się doświadczeniami, często działając w podobnych tematach to wielka sprawa. Zresztą nawet jeśli nie są to podobne tematy, to okazuje się, że często przedsiębiorcy mają podobne sposoby myślenia
i zderzając je ze sobą generują nową wartość. Z drugiej strony dla wielu Challengerów bardzo ważne było to, że zostali zauważeni publicznie. Dla nich była to wielka promocja - zarówno w ich własnych krajach, jak i w międzynarodowym wymiarze. Samo to, że „Financial Times” robi z tobą wywiad i stajesz się osobą z imienia i nazwiska rozpoznawalną międzynarodowo, to wielka sprawa. Dzięki temu mamy przykłady osób, polskich naukowczyń, które w tej chwili są rozchwytywane przez światowe uczelnie i firmy prywatne. Ja sama uwielbiam rozmowy z tymi ludźmi, bo każdy z nich jest ogromną indywidualnością i naprawdę wszyscy się mogą czegoś nauczyć.
Bardzo wiele z wyróżnionych projektów to projekty polskie. Czy było mniejsze zainteresowanie NE100 w innych krajach z regionu?
Na 100 osób jest grupa 28 Polaków. Myślę, że jest to wypadkowa wielkości polskiej populacji w skali regionu. Owszem, pewnie są takie kraje, gdzie ja chętnie widziałabym silniejszą reprezentację na przyszłość. Na przykład Rumunia - drugi największy kraj regionu jeśli chodzi o populację.
Jeśli chodzi o rynek mobilny, Rumunia jest jednym z pionierów.
Właśnie o tym mówię. Tu dla mnie była mała dziura, można by tam pewnie znaleźć więcej talentów. My znaleźliśmy w Rumunii trzy osoby. Liczę, że to się dramatycznie zmieni w kolejnej edycji NE100. Ale dla kontrastu podam przykład Słowacji – była naprawdę liczna grupa słowackich projektów, które już teraz dostrzegliśmy.
Chyba najbardziej spektakularny z nich - projekt latającego samochodu, który zdobył już naprawdę duże uznanie - jest właśnie słowacki.
Było kilka naprawdę ciekawych projektów, ale ten jest rzeczywiście najbardziej kosmiczny.
Jakbyś miała ocenić różnorodność projektów na podstawie krajów z których pochodzą - czy da się zauważyć inny rodzaj innowacji np. Polaków vs innych nacje? Czy są to projekty o podobnej skali, myśleniu, charakterze, czy nie?
W tym roku będzie nam prościej to ocenić. Będziemy mieli drugą edycję. Zobaczymy czy takie różnice są dostrzegalne. Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie już dziś.
Pytam dlatego, że jak porównany nasze startupowe projekty z tym, co dzieje się w Wielkiej Brytanii, Izraelu, czy Niemczech, to są to zdecydowanie inne podmioty niż te, które powstają w Polsce. Stąd moje wcześniejsze pytanie – czy my mówimy o mniejszej skali, czy o braku globalnych ambicji naszych projektów. I najważniejsze – na ile obecność na tej liście jest zachętą do zmiany kierunku myślenia.
Na pewno jest zachętą! Mi się wydaje, że jest duże podobieństwo pomiędzy projektami z państw naszego regionu, które się przejawia w tym, że jest też więcej wymiaru społeczno-kulturowego, a jeszcze trochę mniej przedsiębiorczego. To się pewnie będzie teraz szybko zmieniało. Będziemy widzieć więcej ambitnej, rozwojowej i inspirującej na przyszłość przedsiębiorczości. Zauważyliśmy, że uczestnicy programu chętnie się od siebie uczą, szczególnie w takich tematach jak przedsiębiorczość, czy edukacja związana z kodowaniem, innymi projektami wykorzystującymi nowoczesne technologie. Te osoby bardzo chętnie wchodzą ze sobą w kooperację, wymieniają się doświadczeniami. Uczą się od siebie w jaki sposób pokonywać bariery związane z granicami. Wydaje mi się, że to jest wartość dodana tej listy i tej sieci ludzi, którzy się pojawili - zaczęli zauważać, że swoimi działaniami próbują rozwiązać często podobne problemy i że wymiana doświadczeń również w obrębie naszego regionu może ich doprowadzić do rozwiązań, które pozwolą im zaistnieć na dużo większą skalę z ich przedsięwzięciami.
Czy jest wśród tej setki z NE100 jakiś projekt, czy może kilka projektów, które mają szansę na globalny sukces? Jednym z zarzutów stawianym polskiej scenie start-upowo – technologicznej jest to, że u nas brakuje innowacyjności na poziomie globalnym. Że u nas nigdy nie było i raczej nie będzie sukcesu powiedzmy na miarę Wunderlist z Niemiec.
Jak najbardziej. Pracuję w Google’u od 5 lat i co roku widzę, że jesteśmy na innym etapie rozwoju i to jest cudowne. Wydaje mi się, że tak samo jest z tą listą innowatorów. Że co roku będziemy widzieć, jak coraz bardziej ambitne i międzynarodowe przedsięwzięcia w niej wychodzą.
Ile lat nam brakuje do takiego sukcesu?
Podam ci przykład z tego roku, to chłopak z Rumunii, Iount Budisteanu, 23-latek, który zwycięża wszystkie możliwe konkursy kodowania na świecie. Stworzył m.in. prototyp własnego samojeżdżącego samochodu. On podkreśla, że w Rumunii widzi wielki potencjał i nie ma powodu, dla którego miałby się wyprowadzać. Mimo, że cały czas Dolina Krzemowa chce go ściągnąć do siebie. Mówi: oni mi dają pieniądze, mam sieć kontaktów z Ameryką, ale zostaję w Rumunii, tu mam znajomych, zaprzyjaźnionych deweloperów, odbiorców.
A ktoś inspirujący z Polski?
Na przykład Marcin Beme i jego Audioteka - bardzo ciekawe przedsięwzięcie technologiczne.
No tak, ale chyba nie ma takiego impaktu globalnego. Audioteka jest bardzo dużym sukcesem lokalnym. Z Audible raczej nie powalczy.
Model biznesowy Audioteki jest skalowalny międzynarodowo i już dziś znajduje swoje zastosowanie na różnych rynkach na świecie. Co więcej, jeśli spojrzysz na aspekt kulturalny sukcesu Audioteki, to dla mnie jest to wielka rzecz – Beme stworzył nowy gatunek słuchowiska, superprodukcji, która jest nowym produktem kulturalnym. Ja bym doceniała tego typu przedsięwzięcia. Masz tu zarówno przedsiębiorczość z modelem, który się umiędzynarodawia i eksportuje, jak i prawdziwą, realną wartość dodaną dla kultury.
Na liście jest sporo naukowców o zacięciu medyczno-technologicznym. Dużo się narzeka na stan polskiej nauki, że się nie inwestuje w takie osoby. Wiemy jednak co się dzieje, gdy takie osoby zostaną dostrzeżone – szybko emigrują, przechwytują je wielkie międzynarodowe koncerny i Polska de facto traci talenty.
Lista NE100 jest w stanie wypromować pewne tematy, pokazać niesamowitych ludzi, jednocześnie nie jest możliwe by rozwiązała wszystkich wyzwania i problemy, z jakimi boryka się Polska czy cały region. Bardzo aktywnie działamy na rzecz tego, żeby nie tylko w ramach tej listy w Europie Środkowo-Wschodniej powstawało przyjazne środowisko dla ludzi, którzy podejmują się takich wyzwań i są innowatorami. Z jednej strony Challengerzy to grupa ludzi, którzy są widoczni, którzy są symbolami naszej innowacyjności, ale z drugiej jest szereg działań podejmowanych na rzecz tego, żeby powstawał ekosystem, który będzie wspierał takich ludzi. Na pewno nasza inwestycja w Campus Warsaw jest jednym z takich elementów.
Ale młodzi, mądrzy ludzie z Polski uciekają.
Na pewno to jest wyzwanie dla takich krajów jak Polska, żeby ludzie, którzy są najbardziej utalentowani widzieli szansę dla siebie tutaj. Co więcej, nie tylko żeby nie uciekali nam, ale też żeby wracali. Jeżeli pojadą studiować za granicę, to żeby tutaj widzieli dla siebie przyszłość.
To co zrobić, by tak się działo?
Klimat do pomagania ludziom w powrocie do Polski to wypadkowa współpracy wielu ludzi, wielu środowisk i instytucji w Polsce. W ciągu ostatniego roku, może dwóch, ten klimat zaczął się poprawiać. Jest duże zrozumienie dla potrzeb nowych pokoleń, do zatrzymywania, czy nawet zwracania talentu do Polski, natomiast na pewno jeszcze jest kilka rzeczy, które warto zrobić, żeby się sytuacja poprawiła.
Co dalej? Będzie druga edycja NE100?
Mamy taką nadzieję. Musimy oczywiście z Res Publicą porozmawiać na ten temat. Na pewno jednak pula talentów, którą widzieliśmy w zeszłym roku jest tak wielka, że warto by było stworzyć nową listę, pokazać kolejną setkę.
Kiedy ma szansę powstać? W tym roku?
Liczę, że tak. Postaramy się zachować te same ramy czasowe, czyli druga połowa roku.
Zasady będą te same?
Tak. Liczymy na to, że ta sieć będzie się rozrastać. W tym roku dołączy kolejna setka Challengerów - łącznie będzie ich już 200.
Czyli już dziś wszystkich zainteresowanych drugą edycją NE100 możemy zaprosić do tego, żeby uważnie obserwowali Spider’s Web, które będzie monitorowało sytuację.
Tak jest i liczę na to!