Chcę, by Microsoft mnie przekonał, bym nie porzucił Lumii
Autor tej notki używa na co dzień Lumii nie tylko dlatego, że specjalizuje się w obserwowaniu Microsoftu, ale również dlatego, że od lat uważa je za smartfony lepsze od konkurencji. Sęk w tym, że ta Microsoft zaczęła doganiać…
Oczywiście, nie mamy tu na myśli doganiania w sensie udziałów rynkowych. Tu to Windows Phone musi nadgonić i to mocno, z czego wszyscy sobie doskonale zdajemy sprawę. Windows Phone zdaniem moim i wielu jego użytkowników, choć nie pozbawiony wad, jest zdecydowanie najwygodniejszym i najlepszym systemem dla telefonu komórkowego. Łatwy w obsłudze, z przemyślanym, wygodnym i czytelnym interfejsem, niezawodny, szybki, stabilny…
Problem w tym, że te cechy przestają być dla Windows Phone’a unikalne. Co więcej, ów system wkrótce przestanie być rozwijany i zostanie zastąpiony przygotowaną dla telefonów wersją Windows, która zachowa kompatybilność wsteczną z aplikacjami dla Windows Phone. Na dodatek, ów Windows 10 na telefonach, przynajmniej obecnie, nie wygląda zachęcająco, choć tu należy zaznaczyć, że na razie widzieliśmy jego bardzo wczesną, poglądową wersję.
iOS z kolei cały czas się rozwija, a jego nowe funkcje, gesty czy widżetopodobne twory powoli czynią go równie wygodnym w obsłudze, co Windows Phone. Android z kolei, trapiony od początku swego istnienia koszmarnym interfejsem i przeładowaniem funkcjami, zaczyna dojrzewać, a Lollipop, choć nadal niedostępny dla większości androidowych urządzeń, wygląda i sprawuje się bardzo dobrze.
A Windows…?
Smartfony Lumia do tej pory przyciągały nas świetnym systemem, przemyślanym sprzętem i znakomitymi usługami. Tak… było. Teraz jest nieco inaczej. Legendarny aparat PureView w naszym teście wypadł bardzo dobrze, ale i tak dostał łupnia nie tylko od Galaxy S6, ale nawet od smartfonu marki… Huawei. Najnowsze Lumie, choć nie są wyposażone w ośmiordzeniowe procesory „na wypasie”, rzadko kiedy wytrzymują dłużej niż dobę na jednym ładowaniu akumulatora. Nie wyróżniają się też już tak bardzo wzornictwem: jeżeli Lumie w jakikolwiek sposób wpłynęły na ogół rynku smartfonów, to „płaskie wzornictwo” oprogramowania i wielokolorowe obudowy byłyby właśnie tymi elementami.
Windows Phone również ucieka od swojego unikalnego interfejsu, z premedytacją upodabniając się do iOS-a i Androida, bo Microsoft stwierdza, że konkurencja jednak robi to lepiej. Na dodatek nadal, z uwagi na niską popularność na rynku, musimy czekać na aplikacje i ich nowe wersje znacznie dłużej, niż użytkownicy innych telefonów. Przykładowo, dziś ukazał się sequel mojej ukochanej gry mobilnej Cut the Rope na Windows i Windows Phone. Ta gra na konkurencyjnych platformach dostępna jest od… grudnia 2013 roku.
Genialne usługi Microsoftu i Here? Owszem, to nadal byłby bardzo mocny atut Windows Phone’a, gdyby nie fakt, że obie firmy stawiają teraz na multiplatformowość. Skype, OneDrive, Here Maps, Bing i cała reszta mają znakomite aplikacje klienckie na Androidzie i iOS. Czasem nawet i lepsze…
Co nam zostaje? Aktywne kafelki, co u konkurencji nie pojawi się najprawdopodobniej nigdy i które nadal znakomicie spełniają swoją rolę, oraz mglista obietnica windowsowych uniwersalnych aplikacji, które zapewnią nam ciągłość pracy i rozrywki na dowolnym urządzeniu. Mocne atuty, ale też i nieliczne.
Taki sam, jak inni, z jedną różnicą
Okazuje się zatem, że nie licząc dwóch cech wspomnianych w powyższym akapicie oraz kolejnych kilkunastu mniej istotnych spraw, Windows staje się nie lepszy, ale równie dobry co konkurencja. Liczba tych cech maleje z każdą nową wersją Androida, iOS oraz, co szczególnie kuriozalne, Windows Phone i Windows. A skoro mówimy tu o równości systemów, to nie ma przebacz: trzeba spojrzeć na pracę zewnętrznych deweloperów. A ci, słusznie kierując się chęcią zysku, Windows zostawiają sobie na koniec.
Oczekuję, że na konferencji Microsoft Build, lub do premiery rynkowej Windows 10, zobaczę nowe urządzenia i usługi, co zresztą już zostało zapowiedziane (niestety, zabrakło konkretów). I to takie, które zrobią na mnie duże wrażenie. Muszą być unikatowe, praktyczne i dostępne dla mojego portfela.
W przeciwnym razie Lumia stanie się „równie dobra”, co Galaxy S6 czy iPhone 6. A to oznacza, że po raz pierwszy od lat, przy wymianie telefonu, będę w ogóle brał pod uwagę telefon z Androidem lub iOS-em…