REKLAMA

Internet XIX wieku w końcu łączy Europę i Amerykę. Na chwilę

Przedstawiamy czwartą część historii telegrafu - Internetu XIX wieku.

16.12.2013 09.46
Internet XIX wieku w końcu łączy Europę i Amerykę. Na chwilę
REKLAMA

Jak opisałem w poprzednim tekście, Field zatrudnił Whitehouse'a - niekompetentnego chirurga, do pomocy przy realizacji swojego pomysłu położenia kabla pomiędzy Europą a Ameryką. Dlaczego właśnie jego wybrał? Kim był Whitehouse? Spróbujmy odpowiedzieć sobie na te pytania.

REKLAMA

Whitehouse zaczął karierę jako chirurg, a w kwestiach telegrafii był samoukiem. Zresztą, wcale się tak wiele nie nauczył. Fieldowi natomiast podobało się to, że nie wspominał o teorii, bo sam się na niej po prostu nie znał. Field nie miał zaufania do tego całego naukowego gadania. Stawiał na praktykę. I właśnie praktyczne podejście Whitehouse mu obiecał.

Tym sposobem Whitehouse zyskał sobie pełne zaufanie inwestora i miał wolną rękę w zaprojektowaniu kabla, który miał połączyć Irlandię z Nową Fundlandią. Zabrał się ostro do pracy. Przede wszystkim założył że powinno się używać wysokiego napięcia (generowanego wtedy przy pomocy odpowiednich cewek), a kabel powinien być tak mały w przekroju, jak to tylko możliwe. Niestety, nie mając żadnych podstaw teoretycznych, mylił się w obu tych kwestiach. Field zaczął rozmawiać z prasą i ogłaszać wszystkim, że telegraf transoceaniczny zacznie działać do końca 1857 roku, co jeszcze bardziej zwiększyło presję na produkcję odpowiedniej ilości kabla. W efekcie, niektóre jego fragmenty nie spełniały nawet tych standardów jakie narzucił Whitehouse.

whitehouse_portrait

W lipcu 1857 roku rozpoczęto przygotowania do ruszenia w morze. Kabel ważył około tony na milę i nie było statku który mógłby zabrać na raz całość. W związku z tym postanowiono że kabel będzie położony przez dwa statki: należący do Wielkiej Brytanii HMS Agamemnon, oraz amerykański USS Niagara. Oba statki rozpoczęły od wyspy Valentia na zachód od wybrzeży Irlandii - pierwsza swój kabel rozwijała Niagara, a w połowie drogi kable miały być połączone i kładzenie kabla miało być kontynuowane przez Agamemnona. Tym razem użyto specjalnie do tego celu wymyślonej maszyny hamującej rozwijanie kabla.

nawijanie_kabla

Po około 350 milach położonego kabla, urwał się on pod własnym ciężarem i koniec kabla wpadł do morza. Cienki kabel wymyślony przez Whitehouse'a nie nadawał się do tego zastosowania. Field ponownie zaczął zbierać pieniądze na powtórzenie przedsięwzięcia. Zajęło mu to dużo czasu, bo następną próbę położenia kabla pod Atlantykiem rozpoczęto dopiero w czerwcu 1858 roku.

Tym razem plan był taki: oba statki spotykają się w połowie Atlantyku, łączą kable, i zaczynają płynąć w przeciwnych kierunkach. Zmniejszy to czas potrzebny na położenie kabla i powinno zmniejszyć obciążenie przewodu. Dwa razy jeszcze kabel pękał i statki, mając odpowiedni zapas, wracały do punktu początkowego i rozpoczynały operację od nowa. W końcu kabel pękł po raz trzeci i zrezygnowane załogi obu statków, z wyczerpanymi zapasami, powróciły do portu w Irlandii. W końcu rozpoczęto czwartą próbę - tym razem udaną: Agamemnon dotarł do Nowej Fundlandii, a Niagara do Valentia Island. Był piąty sierpnia 1858 roku i po raz pierwszy Ameryka i Europa były połączone bezpośrednim kablem telegraficznym.

rozwijanie_kabla

Trudno nam w tej chwili sobie wyobrazić, jak zareagowała ówczesna prasa i zwykli ludzie - można to porównać np. do Sylwestra 2000 roku. Pokazy fajerwerków, saluty armatnie, parady - to wszystko odbywało się w Ameryce i Anglii, ale nie tylko - w innych krajach wszyscy byli podekscytowania nowymi, technicznymi możliwościami. Widać to przy czytaniu publikowanych wtedy artykułów. New York Times pisał że była to największa uroczystość, w jakiej uczestniczyło miasto. Przemówieniom i wiwatom nie było końca. Jedno z przemówień brzmiało: "Panie Cyrusie Field, wielka praca której się pan podjął została ukończona: kabel jest położony! Wiadomości są przesyłane w obie strony, czas przepowiedziany w świętych pismach nadszedł!".

Jak widać, radość z transatlantyckiej komunikacji była ogromna. Uznano to za światowe święto. Prezydent i królowa wymienili gratulacje za pomocą telegrafu. Pisano nawet o tym wydarzeniu okolicznościowe poematy. Field odbierał najwięcej honorów - jako inicjator i inwestor przedsięwzięcia. Prezydent USA James Buchanan napisał do niego, że to "zwycięstwo większe i bardziej chwalebne niż jakiekolwiek dokonane na polu bitwy, bo bardziej użyteczne dla ludzkości". Każdy próbował też na tym zarobić: na przykład znany nowojorski jubiler, Tiffany's, kupił kawałki kabla, podzielił na kilkucalowe części i sprzedawał ładnie oprawione jako pamiątki.

Atlantic-Tel-e

Ze strony technicznej, cudem było to, że kabel w ogóle działał. Był tak słabo ekranowany, że minął tydzień zanim udało się uzyskać sensowną łączność. Wspomniany telegram gratulacyjny wysłany przez królową Wiktorię przesyłano przez szesnaście godzin! Oficjalne przekazanie łącza do użytku przez firmy telegraficzne było cały czas przekładane na późniejszy termin. Jednak tzw. opinia publiczna nic o tym nie wiedziała...

Stan kabla pogarszał się każdego dnia, w końcu... na początku września, mniej więcej w trakcie uroczystości opisywanych w New York Times, przestał działać w ogóle.

Co się stało później z Fieldem i Whitehousem, jak zareagowała opinia publiczna i czy w końcu udało się położyć lepszy kabel pod Atlantykiem - napiszę w kolejnym tekście na ten temat na Spider's Web.

REKLAMA

Czytaj także:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA