REKLAMA

Ewa ma sporo racji, ale zapomina o kilku kluczowych rzeczach, czyli kilka słów o polskich mediach

W tekście „Jeśli nie wiadomości w TV, to co?” Ewa przedstawia obraz polskich programów informacyjnych, jak Wydarzenia, Fakty i Wiadomości. Pisze, że pojawiają się w nich tematy od czapy i nie jest jej żal ogromnych spadków oglądalności. Trudno się z tym nie zgodzić, ale Ewa zapomina o kilku rzeczach.

07.11.2013 09.31
Ewa ma sporo racji, ale zapomina o kilku kluczowych rzeczach, czyli kilka słów o polskich mediach
REKLAMA

Nie trzeba wielkiego wysiłku, aby znaleźć mnóstwo wpisów na blogach czy nawet artykułów na temat spadającego poziomu polskiego dziennikarstwa. Zarzuca się dziennikarzom, że zajmują się tematami błahymi, mało istotnymi, sensacyjnymi i mało ambitnymi. Świetnym przykładem może być tutaj relacja z przejazdu mamy Madzi na sądową rozprawę. TVN24 wykorzystało do tego nawet swój helikopter, który przez cały czas śledził trasę samochodu, a w tym czasie specjaliści wyrażali swoje opinie na temat sprawy. Co jeszcze? Royal Baby – temat niby mało interesujący dla polskiego odbiorcy, a jednak do przesady przemaglowany przez wszystkie media.

REKLAMA

Przyglądając się tym przykładom, rzeczywiście trudno kłócić się ze zdaniem Ewy. I też nie mam takiego zamiaru. To, że polskie media zajmują się coraz bardziej sensacyjnymi tematami jest faktem i chyba nikt o zdrowych zmysłach nie będzie z tym dyskutował. Jednak nikt nie zastanawia się, dlaczego tak jest, a powód jest wręcz banalny.

Media są takiej, jak...

Na początek przyjrzyjmy się sprzedaży polskich dzienników. W sierpniu 2013 roku – jak podają Wirtualnemedia.pl – liderem w tej kategorii był… Fakt, czyli tabloid. Gazeta Axel Springer Polska zanotowała w tym miesiącu średni nakład jednorazowy na poziomie ponad 453 tys. egzemplarzy. Na drugim miejscu znalazła się Gazeta Wyborcza z wynikiem nieco wyższym niż 281 tys., a na trzecim kolejny tabloid - Super Express, którego średni nakład wyniósł prawie 258 tys. Kolejna jest Rzeczpospolita ze słabiutkim wynikiem 83 tys. Nie trzeba być znawcą mediów, aby zobaczyć, że najlepiej radzą sobie (pomijając GW) tabloidy. Wnioski są dla mnie proste – przeciętny odbiorca nie jest zbyt wymagający, przeciętny odbiorca oczekuje informacji sensacyjnych, prostych, niewymagających myślenia.

dziennikarstwo

Teraz odnieśmy to do telewizji, która jest przecież skierowana do mas, a nie silnie stargetowana. Skoro już wiemy, jaki jest odbiorca, to zastanówmy się, co stacjom opłaca się pokazywać. Nie zapominajmy, że media to interes jak każdy inny. Poza Telewizją Publiczną, która otrzymuje pieniądze z abonamentu czy też opłaty audio-wizualnej, a z której i tak nie jest w stanie się utrzymać, pozostałe media, jak TVN czy też Polsat, zarabiają tylko na reklamach. Im wyższa oglądalność, tym wyższe stawki i tym większe wpływy na konto. Jeśli ludzie najchętniej czytają o rzeczach typu "nie śpię, bo trzymam kredens", to czemu co innego mają oglądać w Wydarzeniach lub Faktach?! Media są takie, jacy są ich odbiorcy. Nikt tu nie będzie się silił na superambitne reportaże i trudne tematy skoro nikt nie będzie chciał tego oglądać, poza członkami redakcji. Smutna to wizja, ale niestety prawdziwa. Dziennikarstwo to praca i jeśli nie dajemy pracodawcy zarabiać, to wylatujemy i na nasze miejsce znajdzie się ktoś inny.

Czy istnieje obiektywne dziennikarstwo?

Narzekanie na brak obiektywizmu też nie jest moim zdaniem do końca uczciwe. Po pierwsze dlatego, że samo pojęcia obiektywnego dziennikarstwa już w założeniu jest nieco błędne. Już sam wybór tematu lub specjalistów, którzy wypowiedzą się na dany temat, jest obarczony subiektywizmem, indywidualną opinią lub preferencjami dziennikarza. Oczywiście, żebyśmy dobrze się zrozumieli. Zgadzam się, że wiele mediów ma problem z obiektywizmem. Chcę Wam po prostu uświadomić, że pojęcie „w 100% obiektywnego dziennikarstwa” po prostu nie istnieje. Każdy temat i każda sprawa zawsze będzie w tych 5-10% obarczona „ja” dziennikarza i tego nie da się zmienić.

wyborcza-glowna

Poza tym wydaje mi się, co akurat nie jest do końca dobre, media nie są obiektywne, ponieważ tego też oczekują odbiorcy. Lubimy utożsamiać się z pewnymi obozami politycznymi, mamy swoje przekonania i chcemy wiedzieć, że mamy rację. Chcemy, aby media utwierdziły nas w naszych opiniach, a nie udowadniały nam, że jest inaczej. Nie bez powodu sporą popularność zdobywają blogi. Dzieje się tak dlatego, że zamieszczane na nich teksty są subiektywne (jak chociażby ten), a przez to wielokrotnie ciekawsze. Wydaje mi się, że w mediach dochodzi teraz do pewnego połączenia dziennikarzy i blogerów. Pierwsi biorą od drugich coraz większy subiektywizm, a drudzy od pierwszych strukturę, czego świetnym przykładem jest Spider’s Web, w którym każdy z nas ma swoje zadania i oprócz blogerów są też redaktorzy prowadzący. Myślę, że łączenie obu profesji będzie postępować.

Nie jest łatwo

Jako osoba, która pracowała w dużym polskim medium, mogę też Wam powiedzieć, że to cholernie ciężka robota. Wielokrotnie fajny i interesujący dla danej społeczności temat był bardzo trudny do realizacji albo ze względu na osoby, które nie chciały się wypowiadać, albo ze względu na rzeczników prasowych, którzy na kilka pytań potrafili odpowiadać jednym słowem – „tak” lub w ogóle nie odbierać telefonów przez cały dzień. Nigdy nie zapomnę historii moich starszych, zdecydowanie bardziej doświadczonych kolegów z ówczesnej pracy. Wyobraźcie sobie, że redakcja dziennika musiała kupić rzeczniczce prasowej miejskiej spółki telefon komórkowy, ponieważ ta takowego nie posiadała i tym samym kontakt z nią był bardzo utrudniony. Absurdalne? Niestety prawdziwe.

Tworzenie mediów to codzienny stres, wiele problemów, z którymi trzeba się mierzyć i generalnie bardzo ciężka robota. Uwierzcie mi, że dziennikarze chcieliby pisać o sprawach ważnych, trudnych i znaczących, ale wtedy szybko zostaliby bez pracy. A niestety, tak ten świat jest ułożony, że za coś trzeba żyć.

Pokażcie, co sami potraficie

reddit

Jeśli myślicie, że tworzenie dużego medium jest proste, to przypomnijcie sobie sprawę wybuchu w Bostonie. To właśnie wtedy dziennikarze obywatelscy, dziennikarze 2.0 pokazali swoją słabość. Po zamachu w serwisach Reddit i 4chan pojawiły się zdjęcia potencjalnych zamachowców. Internauci wzięli się za ich analizowanie. Doszło wręcz do tego, że zaczęli podsłuchiwać policyjne radio. W końcu usłyszeli jakieś nazwiska, wymawiane przez funkcjonariuszy, i uznali, że to muszą być winni. Dwie osoby – Sunil Tripathi i Mike Muglet – stały się w tym momencie najbardziej poszukiwanymi personami w Stanach Zjednoczonych.

Informacja szybko obleciała media społecznościowe. Na samym Twitterze została podana dalej przez ponad 3 tys. osób. Szybko okazało się, że była całkowicie błędna. Skończyło się tym, że Reddit musiał przepraszać za całe zamieszanie. To jasno pokazuje, że nie każdy może być dziennikarzem.

Smutne czasy

Dlatego, zanim zaczniemy narzekać na stan polskiego dziennikarstwa, spójrzmy najpierw na nas samych, naszych znajomych i rodziny. Zobaczmy, jaki jest potencjalny odbiorca tych treści. Sprawdźmy, co interesuje przeciętnego nastolatka. Zobaczmy, ile przeciętny Polak czyta w ciągu roku książek. Obejrzyjmy wreszcie takie programy, jak chociażby "Matura to bzdura". Ja też chciałbym, żeby było inaczej, żeby media zajmowały się innymi tematami, żeby studia wyższe były dla osób, które niosą ze sobą jakąś wartość, a nie tylko dla "papierku". Ale niestety żyjemy w smutnych czasach.

REKLAMA

Dlatego sam Wiadomości, Faktów i Wydarzeń nie oglądam. Nie są dla mnie i nikt mnie przecież nie zmusza, żebym wieczorem na 30 minut zasiadał przed telewizorem. Was też nie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA