Dla Nokii Windows Phone już nie jest najważniejszy. I bardzo dobrze
Wyniki Nokii wciąż nie są najlepsze. Szef firmy Stephen Elop jeszcze nie udowodnił, że jego strategia pomoże firmie wyjść z problemów obronną ręką, ale jedno wydaje się być w ostatnich miesiącach czytelne - Nokia modyfikuje swoją postawę wobec głównej platformy, której używa, czyli Windows Phone'a.
Nie można robić dobrej miny do złej gry. Na koniec 2011 r., gdy Elop wdrażał strategię przejścia na mobilny system operacyjny od Microsoftu, Nokia sprzedawała 113,5 mln urządzeń mobilnych kwartalnie. Rok temu sprzedało się 84 mln komórek - łącznie: tzw. ficzerfonów i smartfonów, a w minionym kwartale zaledwie 61,1 mln. W ciągu półtora roku Elop stracił prawie połowę sprzedaży. To nie jest doby wynik w jakimkolwiek ujęciu.
Trudno go też w racjonalny sposób usprawiedliwiać. Dramatycznie szybsze spadki sprzedaży urządzeń z Symbianem należało przewidzieć. Mało kto w mediach wierzył, że urządzenia z tym systemem będą się sprzedawać do 2015 r., jak przewidywał plan Elopa. Dziś, w połowie 2013 r., Nokia wyprzedaje magazynowe zapasy Symbianów. Do końca roku zapewne nie będzie go już na rynku w ogóle.
Wyników tłumaczyć lepszą sprzedażą Lumii od Blackberry również raczej nie należy. Kanadyjska firma jest bowiem u progu zmian, które Nokia przeprowadza już prawie dwa lata. Stały, choć mało dynamiczny wzrost sprzedaży linii Lumia może cieszyć, choć dam sobie głowę uciąć, że Elop ze swoją najbliższą świtą liczyli na dużo, dużo więcej.
Odrobienie gigantycznej straty finansowej z połowy zeszłego roku Nokia zawdzięcza tylko i wyłącznie swojej spółce-córce Nokia Siemens, która od kilku lat - jak opowiadali mi jej przedstawiciele - bardziej czuła się Siemensem aniżeli Nokią. Tymczasem w ostatnich tygodniach to Nokia odkupiła 50% joint-venture od Siemensa i od tej pory software'owa firma będzie zarabiać jedynie dla Finów. Trudno traktować to inaczej aniżeli plan awaryjny oraz zaplecze finansowe dla dalszej inwestycji w platformę Windows Phone.
Ale właśnie - w tym momencie dochodzimy do najbardziej obiecujących zmian w strategii Nokii w ostatnim czasie. Wydaje się bowiem, że Nokia jest coraz bardziej rozczarowana faktem, że Windows Phone nie jest kochany przez konsumentów. Powody tego mogą być różne. Ja obstawiam ogólną niechęć do produktów Microsoftu, ale to dla Nokii ma mniejsze znaczenie. Ostatnie wydarzenia sugerują bowiem wyraźnie - Nokia odcina się od Windows Phone w swojej komunikacji marketingowej. Teraz stawia głównie na siebie. I bardzo dobrze.
O tym, co się masowo sprzedaje w sklepach w równym stopniu decyduje mocny, medialny marketing, jak i zwykły sprzedawca w sklepie odpowiadający na sakramentalne pytanie konsumenta: a co by pan polecił? Niezwykle mocne pytanie dziennikarki "Forbesa" na ostatniej konferencji Nokii w Nowym Jorku o to, jak Nokia zamierza zmienić nastawienie sprzedawców do swoich produktów, otworzyło mi oczy. Nokia właśnie próbuje to robić i wreszcie robi to po swojemu.
Dotychczas Nokia inwestowała głównie w oprogramowanie na Windows Phone. Podkreślano zaawansowanie własnych aplikacji przygotowywanych na ten system, pokazywano ich wyższość nad podstawowymi aplikacjami Microsoftu. Okazało się jednak, że nie tędy droga. Aplikacje Nokii, to wciąż aplikacje na Windows Phone, a ogólna ocena przydatności aplikacji na system Microsoftu ciągle daleka jest od ideału. Innowacje w oprogramowaniu nie poniosły również sprzedaży.
Od jakiegoś czasu Nokia działa jednak nieco inaczej - zrywa komunikację opartą na produkcie Microsoftu, a wzmacnia przekaz własnych innowacji.
Najpierw były mapy Here wraz z oprogramowaniem wspierającym. Nokia otworzyła swoją bardzo obiecującą platformę mapową, wraz z oprogramowaniem uzupełniającym (chociażby AR - poszerzona rzeczywistość, czy POI - punkty użytku na mapach) na zewnętrznych deweloperów. Każdy może rozwijać własne usługi na bazie systemu Here. Co więcej, Here jest usługą otwartą, dostępną nie tylko na platformę Windows Phone, co w przyszłości, o ile platforma rzeczywiście będzie się rozwijać, może doprowadzić do powstania nowej, ciekawej linii biznesowej. Na razie Here przynosi Nokii nieco ponad 230 mln euro.
Potem przyszło Imaging SDK, czyli zestaw narzędzi programistycznych związanych z fotografią mobilną, na którą silnie stawia Nokia. Teraz to zewnętrzni twórcy będą pomagać rozwijać niezwykle istotny obszar ogólnego rozwoju urządzeń mobilnych.
I najważniejsze - pokazując Lumię 1020 Nokia odcina się od komunikacji Windows Phone'a. Teraz komunikuje własne autorskie rozwiązania wciąż bardzo silnej przecież marki Nokia. Oprócz sprzedażowego, Nokia Lumia 1020 ma jeszcze jeden niezwykle ważny aspekt - ma sprawić, że urządzenia Nokii znowu będą 'cool', że trafią do świadomości przeciętnych konsumentów i zwykłych sprzedawców, że media będą miały naturalny przyczynek do tego, aby o nowym smartfonie mówić nie w kontekście systemu operacyjnego, jaki został w nim zainstalowany, ale o świetnych innowacjach Nokii.
To istotna i odważna zmiana w komunikacji marketingowej. Windows Phone wciąż może nie być kochany, ale to wcale nie musi oznaczać, że Nokia ze swoimi nowymi cool-innowacjami kochana nie będzie. Co jak co, ale to właśnie marka Nokia wciąż znaczy znacznie więcej niż marka Windows Phone. Cieszy, że Nokia zaczyna stawiać na siebie.