REKLAMA

Vine, hit z iOS już (prawie) na Androidzie. Przyjmie się?

Jako użytkownika Androida zawsze rozczarowuje mnie fakt, że deweloperzy wolą najpierw wydawać aplikacje na iOS, a czasem nawet miesiące później wybrakowane wersje na Androida. Czasem nie wypuszczają ich wcale. Dziś na Androidzie wyląduje Vine od Twittera i obserwacja tego, jak będzie się przyjmował na tej platformie będzie szalenie interesująca.

Vine, hit z iOS już (prawie) na Androidzie. Przyjmie się?
REKLAMA

Vine zadebiutował na iOS 24 stycznia, od tego czasu według Twittera zdobył 13 milionów aktywnych użytkowników. Aplikację do robienia krótkich filmików, banalną w obsłudze i umożliwiającą wrzucenie "dzieła" do sieci społecznościowych można nazwać sukcesem, ale nie w kontekście szybkiej adaptacji wśród milionów użytkowników, a przyjęciu się formatu.

REKLAMA

Vine wykorzystywany jest do marketingu, na przykład samochodów, a sześciosekundowe filmiki zbierają 4 razy więcej ponownych udostępnień niż tradycyjne wideo. Vine można już analizować pod względem statystyk, a widok tweeta z linkiem do Vine nie dziwi już chyba nikogo.

Ponad 5 miesięcy trwało przygotowanie aplikacji na Androida. 5 miesięcy, w czasie których pewnie nie tylko ja straciłam zainteresowanie serwisem, którego i tak nie mogę użyć, w czasie których na Androidzie pojawił się odpowiednik Vine o nazwie Cinemagram i bardzo się nie przyjął (kiepska aplikacja i okropny interfejs), a po których androidowcy dostają niepełną, okrojoną z funkcji wersję, która będzie dopiero "dorównywała" tej ios-owej.

Powody, dla których aplikacje najpierw tworzone są na iOS, a potem ewentualnie na Androida wszyscy znamy - bardziej zaangażowani i chętni do pobierania aplikacji użytkownicy, brak fragmentacji platformy który ułatwia pisanie aplikacji i całkowicie inny... profil użytkowników.

To generalizacja, ale gros użytkowników Androida używa swoich smartfonów całkiem inaczej, niż właściciele iPhone'ów. Ba, część nawet nie wie, że ma smartfona! Poza tym, nie raz i nie dwa przekonywaliśmy się już, że usługi, które na iOS stają się hitami, spóźnione na Androidzie co najwyżej zyskują małe grono odbiorców (Instapaper?).

Jednak użytkowników Androida jest więcej, niż użytkowników iPhone'a i nie da się tego faktu zignorować, pewnie dlatego deweloperzy mimo wszystko tworzą wersje na platformę Google'a. Niektóre z takich "przeszczepów" okazują się przecież hitowe - Instagram na przykład.

REKLAMA

Przed Vine jednak kilka wyzwań: trzeba wzbudzić ponowne zainteresowanie aplikacją, bo szum sprzed 5 miesięcy już opadł, trzeba pokazać korzyści, co z okrojoną w stosunku do iOS aplikacją może być problematyczne i trzeba poprawić jakość, bo z opinii wynika, że na wielu sprzętach Vine po prostu nie radzi sobie z ostrzeniem i tego typu drobiazgami.

Czy Vine na Androidzie się przyjmie? Pewnie tak, chociaż nie będzie to proste i proces przedstawiania obrażonym za zingnorowanie w styczniu użytkownikom, że Twitter i Vine wcale nie mają ich w nosie, będzie zabawny!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA