Tesla wymyśliła szybsze ładowanie samochodu elektrycznego niż tankowanie paliwa
Samochód elektryczny przejedzie powiedzmy 400 km. Następnie trzeba go podłączyć do prądu, odczekać kilka godzin lub co najmniej kilkadziesiąt minut i dopiero wtedy można ruszyć w dalszą drogę. Inżynierowie Tesli rozwiązali ten problem. Stworzyli system, dzięki któremu dalsza jazda jest możliwa już po około 90 sekundach.
![Tesla wymyśliła szybsze ładowanie samochodu elektrycznego niż tankowanie paliwa](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2013%2F06%2Ftesla-model-s-380x153.jpg&w=1200&q=75)
Jak podaje Engadget cały system nie ma opierać się na ładowaniu zainstalowanych już baterii. To trwałoby zdecydowanie dłużej i na razie nie nadziei na to, żeby problem szybko rozwiązać. Doskonale zdają sobie z tego inżynierowie Tesli i dlatego zaproponowali inne podejście do tematu. Stworzyli specjalne „stacje elektryczne”, które pozwolą na błyskawiczną wymianę akumulatorów w czasie około 90-95 sekund.
Wystarczy wjechać samochodem na odpowiedni podest i wyłączyć silnik. System sam wykryje nasze położenie i dopasuje mechanizm, który poprzez podwozie wyciągnie zainstalowane baterie i po chwili wymieni na nowe, w pełni naładowane. Kierowca nie musi nic robić. Nawet może zostać w samochodzie i w tym czasie np. zadzwonić do znajomego. Proste jak budowa cepa, a do tego dość szybkie, bo rzeczywiście trwa te 90 sekund.
Teraz najważniejsze – ile to kosztuje? Tesla zapewnia, że za taką wymianę przyjdzie nam zapłacić około 60-80 dolarów. W Stanach Zjednoczonych to równowartość mniej więcej 70 litrów paliwa. U nas to… około 200-260 złotych, czyli jakieś 40-50 litrów benzyny E95. Jeśli bateria rzeczywiście pozwoli na przejechanie 400 kilometrów (Tesla Model S ma zasięg 335 lub 425 km, w zależności od wybranej wersji), to interes wydaje się wciąż średnio opłacalny. Wychodzi drożej niż w przypadku paliwa, a samochody są piekielnie drogie. Cena zaprezentowanego na filmie modelu zaczyna się od mniej więcej 70 tysięcy dolarów, a przecież w USA cztery kółka są zdecydowanie tańsze niż u nas.
Budowa nowej stacji Tesla to kosz około 500 tysięcy dolarów. Pierwsza z nich ma się pojawić już niedługo, w Kalifornii.